Recenzja gry Civilization VI – o jedną turę od ideału
Czy Civilization VI oferuje więcej na starcie niż wydana kilka lat temu „piątka”? Z pewnością. Nie oznacza to jednak, że autorom udało się dobić do poziomu poprzedniej odsłony z dodatkami. Prawie ideał, ale „prawie” robi różnicę.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- najlepsza grafika w historii serii;
- jedna z najbardziej udanych Cywilizacji spośród wersji premierowych;
- dopracowane szczegóły (fantastyczna mgła wojny, detale jednostek dostosowane do różnych nacji);
- dystrykty, czyli udany pomysł na odświeżenie systemu rozwoju miast;
- większość dodatkowej zawartości z „piątki” (religia, archeologia, szpiegostwo etc.);
- wiele drobnych zmian i usprawnień (np. korpusy, budowniczowie, nowy system miast-państw);
- imponująca warstwa muzyczna, która zmienia się wraz z naszą cywilizacją;
- ogrom zasad rozgrywki (mapy, czas trwania, początkowa epoka, nacje);
- w przyszłości – wsparcie dla modów.
- zbyt wiele mikrozarządzania;
- słaba sztuczna inteligencja;
- drobne błędy.
Na palcach jednej ręki można policzyć serie, które mają na karku ponad dwadzieścia lat i regularnie wzbogacają się o niezawodzące fanów gry. Te mogą być raz lepsze, raz gorsze – ale zawsze utrzymują pewien poziom. Do tego elitarnego grona bez dwóch zdań zalicza się strategiczny cykl firmowany nazwiskiem popularnego programisty Sida Meiera.
Civilization VI to część, która na wielu poziomach stanowi „tylko” usprawnioną wersję „piątki”, ale przy okazji wprowadza poważne zmiany, jakich do tej pory jeszcze nie było – najważniejsza wśród nich to oczywiście rozwój miast poza ich początkowym polem. Końcowy efekt tej mieszanki nowego ze starym daje jedną z najlepszych (spośród wersji premierowych), jeśli po prostu nie najlepszą odsłonę serii. Tytułowi doskwiera co prawda kilka klasycznych problemów, z przeciętną sztuczną inteligencją na czele, co jednak nie przeszkadza wystąpieniu syndromu „jeszcze jednej tury” – a to chyba najlepsza rekomendacja, jaką można Cywilizacji wystawić.
Pięciu jeźdźców zwycięstwa
Wśród 19 nacji, jakie dostępne są w Cywilizacji VI, brakuje Polski. Przypomnijmy, że nasz kraj pojawił się w „piątce”, w dodatku Nowy wspaniały świat. Na szczęście jesteśmy pewni, że otrzymamy szansę dowodzenia husarią pod biało-czerwoną flagą – w przygotowanym na premierę filmiku występuje słynna skrzydlata jazda, a wśród plików gry można znaleźć polskie motywy muzyczne. Z przecieków wynika, że liderem będzie królowa Jadwiga.
Zarzut największego kalibru, jaki postawiono Civilization V, dotyczył brakującej treści z „czwórki” – mowa np. o systemie religii czy szpiegostwie. Tytuł co prawda bronił się nową mechaniką walki, ale część graczy poczuła pełną satysfakcję dopiero po wydaniu dwóch dodatków, które wprowadziły kolejne metody osiągania zwycięstwa. Deweloperzy z Firaxis zrozumieli – w przeciwieństwie chociażby do twórców Simsów – że nie tędy droga i przygotowując szóstą odsłonę, już na starcie wprowadzili do niej prawie wszystkie rozwiązania z „piątki” wraz z dodatkami. W efekcie dostaliśmy niezmiernie rozbudowaną produkcję, w której – dowodząc jednym z 19 narodów – rywalizujemy z innymi nacjami na polach bitew, w laboratoriach, a nawet za pomocą... hard rocka, czyli (pop)kultury. W Cywilizacji VI możemy bowiem wygrać na pięć różnych sposobów. Najprościej osiągnąć sukces za pomocą religii, najtrudniej podbić militarnie cały świat, ale wszystkie drogi do celu są w satysfakcjonujący sposób rozbudowane. Za to już na początku należy się twórcom duży plus.
Zabawa we wróżkę
Do Civilization VI przygotowane zostaną (a prace zapewne już trwają) płatne dodatki. Już teraz możemy pobawić się we wróżbitów i pospekulować, co się w nich znajdzie. Uważam, że w jednym z nich twórcy wprowadzą pogłębiony system dyplomacji i nowy kongres światowy – mam nadzieję, że lepszy od tego z „piątki”. W „szóstce” bowiem deweloperzy zlikwidowali zwycięstwo dyplomatyczne, ale zasugerowali, że ono wróci. Liczę też na rozbudowanie gry o orbitę i morza – jak w Beyond Earth.