Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 stycznia 2007, 11:24

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Hity & kity 2006

Przełom roku to czas podsumowań. Takoż i my pokusiliśmy się o ułożenie listy gier, które skradły nam serce w roku 2006. Oto Hity & kity 2006 według GRY-OnLine.

Spis treści

Shinobix

Nominacje: 1) The Elder Scrolls IV: Oblivion, 2) The Legend of Zelda: Twilight Princess, 3) Final Fantasy XII.

Rozczarowanie: Lumines Live!

Ten rok upłynął pod znakiem oczekiwania na premiery dwóch konsol – Wii i PlayStation 3. Dobrze, że w całym sprzętowym rwetesie nie zapomniano, że najważniejsze są w końcu gry. Bezapelacyjnie przewodził Xbox 360, ale PS2 będąc wciąż najlepiej umocowaną na rynku konsolą ciągle udowadnia, że stare, nie znaczy złe. Na rynku konsol przenośnych NDS jest już właściwie samotnym liderem, a strategia Sony w związku z PSP mogłaby posłużyć za podręcznikowy przykład, czego przy sprzedaży handhelda robić się nie powinno.

Pecet zaś kolejny raz udowodnił, że informacje o jego śmierci są przedwczesne. Był to też rok wysokobudżetowych strzelanin – Gears of War, Resistance: The Fall of Man, Call of Duty 3, Rainbow Six Vegas, Ghost Recon, F.E.A.R. (Xbox 360), Prey i wiele innych. Chciałoby się widzieć więcej RPG, ale ten gatunek miał w swoim arsenale prawdziwą bombę atomową w postaci Obliviona. Nie można też zapomnieć o Neverwinter Nights 2 czy Final Fantasy XII.

Ten rok to także pogrzeb klasycznych gier przygodowych: raczej średni Dreamfall przeszedł właściwie bez echa. Na uwagę zasługuje tryumfalny powrót Lary Croft – oczywiście za sprawą bardzo dobrej Tomb Raider: Legends. Z pompą i w wielkim stylu powraca Link – a najnowsze wydanie Zeldy po prostu zmiata z nóg. No i by nie zapomnieć, a odnotować, do krainy wiecznych łowów, po cichu i w samotności, odszedł Xbox Pierwszy.

Rok 2006 był niezły, ale pamiętajmy, że najlepsze tytuły wciąż są przed nami, a wiosna zapowiada się wprost rewelacyjnie. Za zakrętem już czają się Lost Planet, Bioshock, God of War 2, Final Fantasy XII (PAL) i oczekiwany dodatek do WoW-a: The Burning Crusade, a przecież będzie jeszcze europejska premiera PS3! Nowy rok powinien być znacznie ciekawszy od poprzedniego – MGS4, Halo 3, Crysis, Assassin’s Creed, Mass Effect, Final Fantasy XIII, Resident Evil 5, Alan Wake i wiele, wiele innych pewnych i potencjalnych hitów. To może być najlepsze dwanaście miesięcy od czasu pamiętnego roku 2001!

Fulko de Lorche

Nominacje: 1) Grand Theft Auto: Vice City Stories, 2) Prince of Persia: Dwa trony, 3) Daxter.

Rozczarowanie: Heroes of Might and Magic V.

W roku 2006 ominęło mnie wiele przebojów na PC. Kiedy wszyscy ekscytowali się grami pokroju The Elder Scrolls IV: Oblivion, Gothic 3 czy Neverwinter Nights 2, ja z nudów drapałem się po... kolanie. Nie przepadam za cRPG-ami. Huczna premiera i dobra prasa Company of Heroes wzbudziła u mnie wzmożone ruchy w okolicach dziurek własnego nosa. Nie znoszę RTS-ów.

Pojawienie się w sklepach niecierpliwie oczekiwanego Need for Speed: Carbon skłoniło mnie do zainteresowania się własnymi czterema kółkami. Auto trzeba choć raz w roku umyć, a lepsze to niż komputerowe wyścigi, które jakoś mnie nie rajcują.

A co mnie w 2006 roku kręciło? Z pecetowych gierek niewątpliwie Prince of Persia: Dwa Trony – to pozycja niezwykle grywana, z niezłym klimatem i poważnymi wyzwaniami (bossowie trudni jak cholera!). Ukończenie jej dało mi miłe poczucie spełnienia. Duży zawód sprawiła mi natomiast długo oczekiwana, piąta odsłona Heroes of Might of Magic. Niestety, tytuł ten, tak rozreklamowany i wypromowany przez branżowe media, okazał się wprawdzie ładnie opakowanym, ale jednak tylko odgrzewanym kotletem. Pograłem dwa tygodnie i się znudziłem. Nadal wolę HoMM3.

A tak w ogóle to nie ma to jak konsole, a w szczególności handheldy. PSP zawładnęło moim wolnym czasem i sercem, a doskonałe gry na tą genialną konsolkę skutecznie odgoniły mnie od komputerowego monitora.

Gajos

Nominacje: 1) Civilization 4: Warlords, 2) Space Rangers 2, 3) Hitman: Blood Money.

Rozczarowanie: The Elder Scrolls IV: Oblivion.

Może napiszę herezję, ale w roku 2006 nie było żadnego tytułu, który wywołałby we mnie skrajne emocje. Przyznam, że miałem problem z wyborem pierwszego miejsca. Ostatni rok oszczędził mi wielkich niespodzianek (za wyjątkiem Space Rangers 2). Ukazało się wiele dobrych gier, ale żadna z tych, w które grałem, nie zasługuje na wyjątkowe wyrazy uznania.

Podobnie jest zresztą z rozczarowaniami – choć przyznam (tu będę złośliwy), iż w Gothica 3 nie miałem jeszcze okazji grać (wiecie, te wymagania)...

Dodatek do Cywilizacji 4 wylądował na pierwszym miejscu nieco z rozpędu – po prostu nie mogłem umieścić w tym miejscu podstawowej wersji gry – a sam dodatek, mimo iż nie pozbawiony pewnych wad, ulepszył to, co w moim skromnym rankingu gier strategicznych, jest Top One.

Mój kandydat do niespodzianki roku – Space Rangers 2 to produkcja, o której nigdy wcześniej nie słyszałem, a która kapitalną grywalnością zdobyła na długo miejsce na moim dysku twardym. Gra w starym, dobrym stylu.

Trzecie miejsce przyznałem kolejnej edycji Hitmana – najlepszej części serii opowiadającej o trudnej, ale jakże potrzebnej pracy łysego klona-mordercy. Miło widzieć cykl, w którym twórcy każdej kolejnej wersji zamiast jechać na zdobytej poprzednio opinii, twórczo rozwijają swój zamysł.

A dlaczego Oblivion jest moim rozczarowaniem roku? Banalny powód – wcześniejsze oczekiwania. Liczyłem na grę, która zje Morrowinda na śniadanie. Dostałem jej młodszego brata. Ładniejszego, z dopracowaną mechaniką – ale pozbawionego egzotyki i rozmachu poprzednika.

Porównując różnicę dzielącą Daggerfalla od Morrowinda widać, iż tym razem autorom zanadto się pospieszyło. Dodatkowo ten nieszczęsny pomysł z płatnymi mini-dodatkami i spora niestabilność (przynajmniej na moim komputerze) spowodowały, iż wrażenie końcowe daleko odbiega od tego, czego oczekiwałem. Całe szczęście, nieliniowość i niemały świat do eksploracji – podstawowe atuty cyklu – pozostały. Gra mimo wszystko jest niezła – tyle że mogłaby być wybitna.

Sandro

Nominacje: 1) Medieval II, 2) Hitman: Blood Money, 3) Battlefield 2142.

Rozczarowania: Just Cause, FIFA 07.

Rok 2006 był dla mnie czasem kilku drobnych rozczarowań. Przez pierwsze dwa kwartały nie spotkałem się z grą zdolną do zatrzymania mnie przy monitorze na dłużej, nie licząc Commandos: Strike Force, przy którym siedziałem głównie z uwagi na moje zamiłowanie do poprzednich części tej świetnej serii. Zdecydowanie wolałem wracać do starszych produkcji, takich jak Half-Life 2, Deus Ex, Need For Speed: Most Wanted czy Battlefield 2. Dopiero pod koniec ubiegłego roku pojawiły się trzy naprawdę świetne tytuły, przy których doskonale się bawiłem. Najgorsza z tej trójcy najlepszych to Battlefield 2142, drugie miejsce otrzymał Hitman: Blood Money, natomiast zwycięzcą w moim prywatnym rankingu jest Medieval II: Total War. Jak więc widać, jeżeli chodzi o preferowany przeze mnie gatunek gier akcji, można powiedzieć że upłynął mi on głównie pod znakiem ciekawych przemian, czego dowodem jest nie tylko Commandos w formie FPP, ale i świat przyszłości zaprezentowany w BF2142. Agent 47 jak zwykle w wysokiej formie (czegóż innego można się było spodziewać?), natomiast wysoka nota dla Medievala może być efektem tego, że nie miałem styczności z poprzednimi częściami serii, zwłaszcza z dobrze ocenianym Rome. Tak czy inaczej, dla każdego kto lubi upajać się potęgą i wpływami prowadzonego przez siebie imperium – pozycja obowiązkowa.

Na specjalne wyróżnienie zasługuje również Command & Conquer: The First Decade. Ten zestaw pozwolił mi – w początkowych, rozczarowujących miesiącach roku – nacieszyć się pierwszymi grami z serii C&C, zwłaszcza Red Alertem i dodatkami do niego. Wydanie TFD było naprawdę godnym pochwały posunięciem ze strony EA i mam nadzieję, że w przyszłości dane nam wszystkim będzie zobaczyć na półkach sklepowych podobne reedycje.

Wczesną jesienią, pośród wielu znakomitych produkcji, pojawił się również tytuł, który jak dla mnie jest jedną z większych pomyłek 2006 roku, a jest to gra Just Cause. Jest ona chyba najdoskonalszym dowodem na to, że umieszczenie w grze rozległych przestrzeni i możliwości używania różnego rodzaju wehikułów nie wystarcza, by uczynić coś na miarę pogromcy Grand Theft Auto. Just Cause nie ma właściwie nic ciekawego do zaoferowania poza ślicznymi krajobrazami oraz kilkoma interesującymi pomysłami jak stawanie na dachu auta czy też otwieranie spadochronu podczas jazdy na motocyklu. Na drugim miejscu na liście niewypałów umieściłbym FIFĘ 07. W tym przypadku jednak dało się łatwo przewidzieć niewielki postęp względem wersji 06, toteż nie rozczarowała mnie tak bardzo jak JC. Piłce kopanej od EA wciąż brakuje pewnej siły przyciągania, która zmuszałaby gracza do rozegrania jeszcze jednego meczu, a potem kolejnego, i jeszcze jednego.

Mam nadzieję, że rok 2007 okaże się dla gracza lepszy niż 2006. Prognozy, jak zawsze, są całkiem optymistyczne, mam tu na myśli zapowiadane Command & Conquer 3: Tiberium Wars, Crysis oraz S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl. Może i Wiedźmin pokaże nam coś interesującego, może w końcu wyjdzie Duke Nukem: Forever? Dość tych gdybań, czas wszystko nam pokaże.