Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 14 grudnia 2021, 16:11

Jak z kolorowej platformówki narodziło się The Last of Us

Gdzie i kiedy narodził się postapokaliptyczny świat The Last of Us oraz opowiadana przez grę historia o człowieczeństwie? Choć może wydawać się to nieprawdopodobne, koncept zaczynał jako reboot słynnej serii z czasów PS2 – Jak & Daxter.

Spis treści

Jak Daxter stał się Ellie

Rok 2009. Naughty Dog właśnie wypuściło Uncharted 2, które pod wieloma względami wyznaczyło standardy na kolejne lata. Jak sami pisaliśmy w recenzji – grę będącą kamieniem milowym w branży na miarę Another Worlda czy Flashbacka. Pozycję obowiązkową na liście zakupów każdego posiadacza PlayStation 3. Studio w końcu zrealizowało projekt w kształcie, który spełniał jego wygórowane oczekiwania i przyjęte na starcie prac założenia.

Co dalej? Kontynuacja wydawała się czymś naturalnym i oczywistym. Następna odsłona przygód Nathana Drake’a była prostym wyborem. Szefowie studia wiedzieli jednak, że w kalifornijskim biurze aż kipi od talentu i kreatywności, a umiejętności wielu osób nie są w pełni wykorzystywane. Została podjęta decyzja, by wydzielić drugi zespół i powierzyć mu prace nad nowym projektem – rebootem Jaka & Daxtera. Pokierować miał nim ktoś będący w studiu od końca XX wieku, kto miał już duże doświadczenie i zdążył potwierdzić swój talent przy poprzednich projektach. Był to Bruce Straley – główny reżyser Uncharted 2. Obok niego ważne miejsce zajmował Neil Druckmann, ambitny i pomysłowy game designer oraz scenarzysta również mający na koncie drugą przygodę Drake’a.

Ten projekt „nowego Jaka”, prezentowany w artbooku z niewykorzystanymi przez Naughty Dog materiałami, budzi wiele skojarzeń z Nathanem Drakiem. Czy fani zaakceptowaliby przemianę głównego bohatera w tak bardzo ludzkiego awanturnika? To z pewnością pytanie, które zadawali sobie twórcy. - Jak z kolorowej platformówki narodziło się The Last of Us - dokument - 2021-12-15
Ten projekt „nowego Jaka”, prezentowany w artbooku z niewykorzystanymi przez Naughty Dog materiałami, budzi wiele skojarzeń z Nathanem Drakiem. Czy fani zaakceptowaliby przemianę głównego bohatera w tak bardzo ludzkiego awanturnika? To z pewnością pytanie, które zadawali sobie twórcy.

Prace ruszyły pełną parą – zespół wymyślał rozmaite koncepcje oraz badał różne scenariusze powrotu uwielbianego duetu sprzed lat. Poprzeczka była zawieszona wysoko, bo oryginalna trylogia prezentowała wysoki poziom, była jedną z kluczowych marek wydawanych na PlayStation 2, a teraz miałaby wrócić na platformie oferującej o wiele większe możliwości. Po dwóch znakomicie przyjętych częściach Uncharted nikt nie zaakceptowałby „tylko” dobrych Jaka i Daxtera.

Fantastyczne uniwersum obu postaci oferowało spore możliwości. Twórcy rozważali różne warianty nowej odsłony serii, ale ze stworzonych szkiców koncepcyjnych wyraźnie widać, że planowali zachować mroczną atmosferę, która cechowała „dwójkę” i „trójkę”. Chcieli pokazać świat niemal postapokaliptyczny, nieprzyjazny, pełen wyzwań i zagrożeń. A w nim umiejscowić tandem ciekawych bohaterów, którzy stawiają czoła przeciwnościom losu.

Wiele z tych pomysłów spotkało się z entuzjazmem i wzbudziło ekscytację członków ekipy. Kiedy jednak dłużej się nad nimi zatrzymywali i zestawiali je z poprzednimi częściami serii, rodziły im się w głowach pytania. Podczas wystąpienia na konferencji International Game Developers Association w Toronto w 2013 roku tak wspominał to Neil Druckmann:

Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Norbert Szamota

Norbert Szamota

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Tam też obronił pracę dyplomową poświęconą miesięcznikom o grach konsolowych, wydawanym na przełomie XX i XXI wieku. W GRYOnline.pl działa od 2009 roku. Początkowo jako newsman i autor felietonów, później twórca wpisów encyklopedycznych i bloger na gameplay.pl, a od kilkudziesięciu miesięcy jako członek działu Publicystyki. Zaczynał dwa lata wcześniej, tworząc dla serwisu GamePress jedne z pierwszych wideorecenzji gier w polskim Internecie i publikując je na raczkującym wówczas YouTube. Gra we wszystko i na wszystkim, ciągle szukając ciekawych historii, intrygujących mechanik oraz zachwycających obrazów i dźwięków. Uwielbia tropić dawne opowieści z branży, a w wolnym czasie tworzyć też własne growe opowiadania na blogu Gralingrad.pl.

więcej

Serial The Last of Us vs. gra. Smaczki, detale oraz podobieństwa i różnice
Serial The Last of Us vs. gra. Smaczki, detale oraz podobieństwa i różnice

Serial The Last of Us jest wypełniony po brzegi nawiązaniami oraz easter eggami z gry. Pomimo to pojawiają się również różnice pomiędzy produkcjami, które pod wieloma względami mają jednak sens.

The Last of Us 2 jest lepsze od „jedynki”
The Last of Us 2 jest lepsze od „jedynki”

The Last of Us powszechnie uważane jest za jedną z najlepszych gier wszech czasów. W przypadku „dwójki” natomiast zdania są już bardziej podzielone. Tymczasem mnie The Last of Us: Part II wydaje się pod wieloma względami lepsze od swojego pierwowzoru.

The Last of Us to nic wybitnego
The Last of Us to nic wybitnego

The Last of Us uchodzi za jedną z najważniejszych i najlepszych gier w branży. Wystarczy jednak trochę się przyjrzeć, by zauważyć, że dzieło Naughty Dog to pod wieloma względami najwyżej dobra produkcja.