filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

The Last of Us Filmy i seriale

Źródło fot. The Last of Us, twórcy: Craig Mazin i Neil Druckmann, HBO 2023
i
Filmy i seriale 9 lutego 2023, 17:25

Serial The Last of Us vs. gra. Smaczki, detale oraz podobieństwa i różnice

Serial The Last of Us jest wypełniony po brzegi nawiązaniami oraz easter eggami z gry. Pomimo to pojawiają się również różnice pomiędzy produkcjami, które pod wieloma względami mają jednak sens.

Spis treści

Wszystko wskazuje na to, że serial The Last of Us jest skazany na sukces. Produkcja, nawet jeśli rozbudowuje niektóre wątki, jest na tyle wierna oryginałowi, że fani innych gier żałują, że adaptacje ich ulubieńców nie trafiły w ręce HBO. Wcześniej na naszej stronie można było zobaczyć porównanie graficzne obu produkcji, które naprawdę robi wrażenie. Pomimo tak wiernego odwzorowania scenariusz serialu został pokierowany w taki sposób, aby z łatwością mógł trafić do widzów, którzy nigdy wcześniej nie spotkali się ze światem Joela i Ellie.

Serialowa adaptacja otworzyła historię na nowych odbiorców, ale twórcy nie zapomnieli o starych wyjadaczach świata postapokaliptycznych Stanów. Nawet najbardziej zagorzali fani adaptowanej historii mogą znaleźć w niej coś dla siebie. Seria przepełniona jest wieloma wątkami i detalami związanymi z grą. Odkrywanie wszystkich, nawet najmniejszych, powiązań czy różnic jest naprawdę satysfakcjonujące.

Sami znaleźliśmy w adaptacji wiele ukłonów wobec graczy. Pojawiły się również nieścisłości, które posiadają jednak bardzo uzasadnione wyjaśnienia. Poniżej przedstawiamy tylko część ciekawostek związanych z głośną produkcją HBO.

Kartka urodzinowa dla Joela

Interesujący detal związany jest z kartką urodzinową dla Joela, którą swojemu ojca chciała wręczyć Sara. W prologu pierwszej gry z serii możemy ją zobaczyć zaraz po przebudzeniu bohaterki, bo leży ona na szafce stojącej na wprost łóżka. Kiedy dziewczynka weźmie ją do rąk, uświadomi sobie, że zapomniała przekazać ją Joelowi poprzedniego dnia i teraz jest już za późno.

Twórcy serialu pamiętali o tej kartce. W scenie przebudzenia Sary o poranku 26 września 2003 roku da się ją dostrzec na szafce, kiedy kamera na krótką chwilę obejmie swoim okiem cały pokój dziewczynki. Co ważne, córka Joela również o niej zapomni, bo nie znajduje się ona wśród prezentów (film, zegarek), które wręczy mu pod koniec dnia na kanapie. Wszystko zatem się zgadza.

Kartka jest bardzo charakterystyczna i dlatego nie ma żadnych wątpliwości, że w obu produkcjach mowa o tym samym przedmiocie. Rozpoznamy ją po sylwetce zielonego dinozaura.

Poduszki w pokoju Sary

Pokój Sary jest kolorowy i bardzo dziewczęcy, ale w obu produkcjach wygląda nieco inaczej. Serialowa oaza bohaterki jest nieco mniejsza od tej z gry, ale w obu przypadkach głównym punktem jest duże, drewniane łóżko. Co ciekawe, autorzy częściowo odtworzyli pościel, a konkretnie poduszki, które ozdobione są charakterystycznymi motylami. Nie ma żadnych wątpliwości, że wzorowano je na tych z gry, bo są one praktycznie identyczne.

Warto przy okazji podkreślić, że motyw motyla przewija się przez cały pierwszy odcinek. Widać go na przykład w momencie, gdy Ellie zostaje sprowadzona do mieszkania Joela przed ucieczką ze strefy. Zarówno w grze, jak i w serialu, dziewczyna spędza czas, gapiąc się w okno, ale tylko w serialu nad oknem wisi zabawka w kształcie motyla. Tego typu akcentów można znaleźć znacznie więcej.

Koszulka Sary

Sarah Miller jest wielką fanką zespołu Halican Drops. Jej pokój zdobi ogromny plakat, a ona sama śpi w koncertowej koszulce tej grupy. Autorzy serialu postanowili ubrać Nico Parker w identyczny t-shirt, o czym przekonamy się już na początku pierwszego odcinka. Na tym jednak nie koniec.

Jest to easter egg wielopoziomowy, bo interesujące jest też to, co znajdujące się z tyłu koszulki. Wymienione są tam miejscowości, które grupa Halican Drops zaliczyła w ramach trasy koncertowej. Kiedy pierwszy raz uruchamiamy The Last of Us, nie jesteśmy jeszcze w stanie tego skojarzyć, ale wśród tych miast są również te, które Ellie i Joel odwiedzą podczas wędrówki. Pittsburgh, Boston, Salt Lake City i Jackson to cztery z nich. Piątą jest Colorado, choć oczywiście to nazwa stanu, a nie miasta. Poprawnie byłoby Boulder, bo właśnie tam trafiają bohaterowie w trakcie przygody, ale nie będziemy się czepiać. Boulder znajduje się przecież w Colorado.

Na koniec jeszcze jeden fajny detal. Choć koszulka Sary w serialu jest mocno sprana, to da się bez problemu odczytać nazwy miejscowości. Datę trasy również – i różni się ona od tej, która jest w grze. Z racji tego, że akcja prologu w pierwowzorze toczy się w 2013 roku, to Halican Drops wyruszyło na trasę rok wcześniej. Ta prawidłowość jest zachowana w produkcji HBO, dlatego na koszulce widnieje data 2002.

Płonący budynek przy drodze

Podczas nocnej ucieczki bohaterowie mijają autem płonący budynek. W serialu brat Joela zauważa, że płomienie trawią farmę Jimmy’ego. W grze z kolei jest to obiekt należący do niejakiego Louisa. Można się zastanawiać, dlaczego twórcy dokonali tak mało istotnej zmiany, i szybko dojść do wniosku, że mimo wszystko ma ona sens. Ma to bowiem związek z tym, kto oryginalnie mieszkał obok Millerów.

W grze sąsiadem Joela jest Jimmy Cooper. Gra nie zapewnia nam żadnych scen z jego udziałem poza jedną, dość makabryczną. To właśnie Jimmy, pełen agresji wskutek infekcji maczużnikiem, wpada w nocy do domu Millerów, a główny bohater The Last of Us, nie mając innego wyjścia, jest zmuszony go zabić.

W serialu Jimmy odszedł w niebyt, a rolę sąsiadów Joela przejęła rodzina Adlerów. Ogólnie rzecz biorąc, jest to całkiem fajna zmiana, ponieważ widz może zobaczyć, jak niedołężna staruszka wskutek infekcji przeobraża się w sprawną maszynę do zabijania. Nie zmienia to jednak faktu, że w ten sposób pozbyto się Coopera. Dlatego, naszym zdaniem, postanowiono to naprawić w inny sposób. Jimmy’ego wyrzucono na farmę poza granicę miasteczka. Idąc tym tropem, zmiana imienia nie może być przypadkowa, i ma to sens.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej