Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie – twarz Lei. Filmy, które zepsuto efektami specjalnymi

- Nieudane CGI - filmy, które zepsuto efektami specjalnymi
- Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie – twarz Lei
- Liga Sprawiedliwości – usunięte wąsy Cavilla
- Zielona Latania – projekty obcych
- To (2017) – przekombinowane widziadła
- Sonic. Szybki jak błyskawica – twarz głównego bohatera sprzed protestu fanów
- Hobbit: Bitwa pięciu armii – sceny batalistyczne
- Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara – głowa złoczyńcy
- Alicja w Krainie Czarów – Tweedledee i Tweedledum
- X-men Geneza. Wolverine – szpony Logana
Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie – twarz Lei

- Co to za film: spin-off Gwiezdnych wojen – ponury, ale bardzo klimatyczny
- Budżet: 200 mln dolarów
- Rok produkcji: 2016
- Gdzie obejrzeć: CANAL+, Chili, iTunes Store, Player, Rakuten, vod.pl
To chyba najlepszy film na tej liście. Dobrze zrealizowany narracyjnie, niesamowicie klimatyczny i przede wszystkim efektowny wizualnie. Duży budżet pozwolił na co najmniej kilka widowiskowych scen, które w zdecydowanej większości dają radę. Tak naprawdę przyczepić można się tylko do schematyczności fabularnej pod sam koniec, ale trzeba pamiętać, że była ona wymuszona przez chronologiczne umiejscowienie Łotra 1. Immersję psuła tylko jedna, jedyna scena.
Akcja Łotra 1 toczy się niemal w całości pomiędzy trzecim i czwartym epizodem Gwiezdnych wojen. Czyli Imperium rządzi Palpatine, Darth Vader porusza się już w swoim kostiumie i dyszy jak... Darth Vader, a Luke mieszka jeszcze na swojej rodzinnej planecie. Główna bohaterka filmu, Jyn Erso, jest gotowa poświęcić wszystko, by odzyskać plany Gwiazdy Śmierci. Pomaga jej w tym kilku szczególnych towarzyszy (na wypadek, gdybyście wcześniej nie oglądali tego filmu, ostrzegam – teraz będą SPOILERY). Ich misja ma jednak charakter samobójczy. Zresztą wszyscy jej uczestnicy wydają się zdawać sobie z tego sprawę. Ich kolejne zgony są może trochę zbyt patetyczne i coraz bardziej przewidywalne, ale ostatecznie poświęcenie Jyn Erso naprawdę wzrusza.
I całemu filmowi można by nie mieć nic do zarzucenia, szczególnie pod względem wizualnym, gdyby nie ostatnia scena. Pojawia się w niej księżniczka Leia, której twarz wygenerowano komputerowo... nie, tego nie da się opisać. To po prostu trzeba zobaczyć... Albo właśnie lepiej wcale tego nie oglądać i uznać, że Łotr 1 skończył się chwilę wcześniej. To byłoby dla niego zdecydowanie lepsze rozwiązanie.