Nietoperz w jeszcze lepszej formie - recenzja gry Batman: Arkham City

Batman w dalszym ciągu jest w swojej szczytowej formie! Co takiego czeka Człowieka Nietoperza w tytułowym Arkham City i dlaczego warto ponownie wybrać się z nim we wspólną podróż?

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3.

Stworzenie udanej kontynuacji nigdy nie jest łatwą sprawą, szczególnie gdy za podstawę do dalszych prac ma się produkt tak kompletny, przemyślany i grywalny jak Batman: Arkham Asylum. Gra ta nie bez powodu po dziś dzień jest przy różnych okazjach chętnie przywoływana jako wzór do naśladowania. Ja na dalsze przygody Batmana czekałem bez wielkiego ciśnienia, licząc na typową kontynuację oferującą więcej tego samego. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że druga część nie jest zwyczajnym odcinaniem kuponów od sukcesu „jedynki”, a zupełnie odrębnym dziełem, które bez problemu znajdzie swoje własne miejsce w panteonie najlepszych gier wideo.

Obecność Jokera w nowej grze jest czymś oczywistym, ale to tylko jedna z kilkudziesięciu znanych osobistości.

Arkham Asylum zostało dobrze zapamiętane między innymi za sprawą solidnej i wciągającej fabuły, toteż nie powinien dziwić fakt, że w Arkham City jest ona równie ważna, a niektórych aspektach wypada nawet lepiej niż we wcześniejszej części serii. Akcja nowej gry skupia się na dwóch zasadniczych wątkach. Po pierwsze – mamy tytułowe Arkham City, czyli odkupione od miasta Gotham slumsy. Kontrolę nad tym obszarem przejmuje Hugo Strange, wpuszczając do niego wszystkich więźniów, którzy zamieszkiwali do tej pory ośrodek Arkham Asylum, i dając im wolną rękę, o ile nie zdecydują się na ucieczkę z tej silnie strzeżonej dzielnicy. Oczywiście Hugo ma w tym wszystkim własny interes, w szczegóły którego początkowo nie zamierza nikogo wtajemniczać. Drugi istotny wątek dotyczy Jokera, który wedle ostatnich plotek zmaga się z ciężką chorobą i istnieje ryzyko, że w najbliższym czasie opuści ziemski padół. Gracze pamiętający zakończenie poprzedniej odsłony cyklu znają zapewne powód choroby, jaka dotknęła odwiecznego wroga Batmana. On sam z kolei, jak to na Jokera przystało, zawsze wydaje się być o krok przed Człowiekiem Nietoperzem, sprytnie manipulując tytułowym bohaterem w celu zrealizowania swoich wcześniejszych planów.

Walki są tak samo trudne jak w pierwszej części, a dzięki licznym nowym umiejętnościom i atakom szybko się nie nudzą.

Dwie powyższe kwestie to oczywiście tylko malutki wycinek tego, co czeka na graczy w finalnym produkcie. Do zgłębiania kolejnych niuansów fabuły jesteśmy zresztą skutecznie zachęcani na wiele innych sposobów. Bardzo spodobał mi się pomysł poruszenia tematu „mrocznej strony” Batmana oraz zastanawianie się, czy byłby on w stanie dobrowolnie pozbawić kogoś życia, gdyby postępek ten miał przyczynić się do dobra ogółu. W śledzeniu kolejnych wydarzeń swój udział ma także obecność całej masy doskonale znanych postaci z uniwersum DC. Oprócz Jokera, który siłą rzeczy przewija się przez całą grę, nasze ścieżki krzyżują się między innymi z Pingwinem, panem Freeze'em czy Kobietą-Kotem, przy czym w moim osobistym rankingu pierwsze miejsce należy się reprezentantom Ligi Zabójców. Wątek ten wydaje się najciekawszy, ale szczegóły z oczywistych względów zachowam dla siebie. Niewielką skazą na bardzo pozytywnym wizerunku całości jest śladowy udział w głównych wydarzeniach sprzymierzeńców Batmana, szczególnie Robina, który zalicza jedynie gościnny występ. Nie można natomiast nie wspomnieć o świetnym zakończeniu Arkham City, co obecnie w grach jest raczej rzadkością. Oby tylko nie zostało ono „popsute” przez jakieś fabularne DLC.

Batman: Arkham City

Batman: Arkham City

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 18 października 2011

Informacje o Grze
8.5

GRYOnline

8.8

Gracze

9.6

Steam

OCEŃ
Oceny

Walka była bodaj najistotniejszym elementem pierwszej odsłony serii i nie inaczej jest w sequelu. Jeżeli ktoś sądził, że autorzy pójdą na łatwiznę, to mile się rozczaruje. Co więcej, praktycznie wszystkie stare umiejętności i gadżety Batmana są tu dostępne już od samego początku, dając wystarczająco dużo pola do popisu nowym elementom gry. Niezmiernie cieszy fakt, że Arkham City oparło się trendowi stopniowego upraszczania gier, albowiem potyczki z typami spod ciemnej gwiazdy są co najmniej tak samo niełatwe jak wcześniej, wymuszając nie tylko wyprowadzanie coraz to bardziej złożonych ataków, ale także odpowiednie reagowanie na poczynania przeciwników. A ci od czasu wizyty w ośrodku Arkham Asylum nauczyli się wielu nowych sztuczek, a poza tym mogą wykorzystywać chociażby odporne na standardowe ataki tarcze. Człowiek Nietoperz nie pozostaje im w tej materii dłużny, nasyłając na nich rój nietoperzy, wbiegając na przeciwników i następnie ich rozdeptując czy w bardziej wymyślny sposób atakując ich z wysokości. Tak jak i w poprzedniej części agresywne rozwiązania nie zawsze są pożądane i okazjonalnie możemy (lub wręcz musimy) trochę się poskradać. Tu ogólne założenia są bardzo zbliżone do poprzednich, ale za to trzeba radzić sobie z wieloma nowymi utrudnieniami. Dla przykładu oponenci mogą korzystać teraz z urządzeń uniemożliwiających śledzenie ich w trybie detektywa, rozstawiać zdradliwe pułapki czy też używać min zbliżeniowych, blokujących ataki z zaskoczenia. Świetnie obserwuje się ich narastającą nerwowość, objawiającą się strzelaniem na oślep czy groźbą zabicia zakładników.

Poruszając temat walk, karygodnym błędem byłoby pominięcie pojedynków z bossami, stanowiących bardzo ważny element całości. Zdradzę w tajemnicy, że po dwóch początkowych potyczkach miałem pewne obawy, czy i tym razem autorzy stanęli na wysokości zadania. Na szczęście kolejne okazały się już nieporównywalnie lepsze. Najfajniejsze jest to, że praktycznie każda bitwa z bossem cechuje się odmiennymi założeniami. Raz powinniśmy nakierowywać ich na wybuchowe obiekty, a kiedy indziej powstrzymywać od regeneracji. Mnie najbardziej w pamięć zapadło starcie, w trakcie którego gra wymusza całkowitą zmianę taktyki działania po każdym udanym ataku, niwelując w ten sposób znany z innych gier patent wałkowania do upadłego uniwersalnej metody pokonania przeciwnika.

Korzystanie z różnorakich gadżetów, czy to do likwidowania wrogów, czy do rozwiązywania zagadek, w dalszym ciągu stanowi istotny element rozgrywki.

Batman nie byłby sobą bez swoich zabawek i także w tej dziedzinie należy odnotować spory progres. W grze obecne są wszystkie elementy wyposażenia z „jedynki”, przy czym większość z nich doczekała się istotnych usprawnień. Na przykład linki z hakiem możemy teraz używać jako katapulty, a deszyfratora sekwencyjnego między innymi do włamywania się do systemów bezpieczeństwa, co zobrazowane zostało w postaci fajnej minigry. Jeszcze ciekawiej prezentują się zupełnie nowe urządzenia, które absolutnie nie sprawiają wrażenia dodanych na siłę. Zdecydowanie najbardziej uniwersalne z nich to impuls elektryczny, wykorzystywany zarówno do ogłuszania rywali, jak i tymczasowego uaktywniania silników przemysłowych. Genialne są też przedmioty zaprojektowane przez pana Freeze’a, dzięki którym da się np. zamrażać oponentów. Zdobywanie kolejnych gadżetów i ulepszeń do już posiadanych zostało świetnie wyważone, przez co praktycznie do samego końca gry jesteśmy sukcesywnie obdarowywani nowym sprzętem.

Zdecydowanie słuszną decyzją w przypadku Arkham City okazał się bardzo zauważalny krok w stronę większego otwarcia świata gry, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie pierwszą część, w której swoboda działania była często wyraźnie ograniczana. Co więcej, całość jest wręcz po brzegi wypełniona zawartością. Sam główny wątek to kwestia co najmniej 10-15 godzin zabawy i podczas przechodzenia go nie odczuwałem ani przez chwilę znużenia. Oprócz podstawowej kampanii w grze dostępne są przede wszystkim misje poboczne i o ile kilka z nich to typowe „zapchajdziury” (np. monotonne ratowanie kolejnych więźniów politycznych), to zdarzają się też prawdziwe perełki. Mnie akurat przypadły do gustu questy związane z uwalnianiem osób przetrzymywanych przez Człowieka Zagadkę oraz z tropieniem Deadshota, czyli najbardziej rozpoznawalnego zabójcy na zlecenie tego uniwersum. Nie można też oczywiście pominąć bonusowych misji Kobiety-Kota, która nie tylko ma swój odrębny wachlarz umiejętności i gadżetów, ale także w jeszcze bardziej widowiskowy od Batmana sposób może pozbywać się przeciwników. No i wreszcie cała masa sekretów i wyzwań, z których zasłynęła już pierwsza część. Co ciekawe, odnajdywanie ukrytych przedmiotów jest teraz jeszcze trudniejsze, albowiem w celu poznania miejsc ich rozlokowania trzeba pokonywać i przesłuchiwać specjalnie oznaczonych informatorów. Poza tym częściej niż do tej pory wymaga to od nas umiejętnego korzystania z posiadanego wyposażenia. Wszystko to sprawia, że czas potrzebny na ogranie całości można spokojnie liczyć w dziesiątkach godzin.

Ośrodek Arkham Asylum oferował szereg naprawdę ładnych miejscówek, jednak teraz musi ustąpić miejsca przepięknej panoramie Arkham City. Otoczenie tryska wręcz detalami i ma swój specyficzny, lekko przygnębiający klimacik. Bijący z ekranu chłód jest nie tylko wynikiem panującej w grze srogiej zimy, ale również specyfiki przemierzanych obszarów, które w przeszłości były przecież obskurnymi slumsami. Pozwolę sobie w tym miejscu ponarzekać trochę na rozmiar świata gry. Arkham City jest rzeczywiście o wiele rozleglejsze od Arkham Asylum, ale w produkcji oferującej dużą swobodę ruchu chciałoby się jeszcze większego obszaru działania. Nie byłoby to w sumie tak zauważalne, gdyby nie fakt, że z racji ogromnej liczby sekretów nie ma możliwości pokonania kilkudziesięciu metrów bez wpadnięcia na nową zagadkę. Na szczęście ograniczone rozmiary głównej mapy z nawiązką rekompensuje spora różnorodność badanych lokacji, wśród których jest między innymi muzeum, opuszczony komisariat policji, huta czy rozbudowana sieć tuneli metra. Pochwalić należy też ich architekturę, co szczególnie rzuca się w oczy w misjach skradankowych. Usatysfakcjonowani powinni być także fani „zakręconych” etapów, gdyż w sequelu przygotowano coś na kształt poziomów Stracha na Wróble z poprzedniej odsłony cyklu. Z innych dokonań na polu grafiki czuję się zobowiązany wspomnieć o genialnej mimice głównych bohaterów opowieści (tu ponownie przoduje Joker), nowych animacjach ataków, które nie okazały się słowami rzucanymi na wiatr, czy wreszcie świetnej optymalizacji silnika gry. Recenzowanej wersji na konsolę Xbox 360 nigdy nie zdarzyło się przyciąć, nawet przy kilkudziesięciu aktywnych przeciwnikach na ekranie.

Arkham City gwarantuje jeszcze ładniejsze widoczki niż Arkham Asylum.

Warstwa dźwiękowa to ponownie spektakl jednego aktora. Pokładający głos Jokerowi Mark Hamill po raz kolejny świetnie wywiązał się z tego zadania, sprawiając, że z radością wyczekiwałem kolejnych scen z udziałem odwiecznego wroga Batmana. Reszta postaci nie wypadła wcale gorzej i warto wspomnieć chociażby o częstych pogaduszkach przemierzających ulice Arkham City bandytów, którzy na bieżąco i niekiedy w bardzo zabawny i dosadny sposób komentują aktualnie wydarzenia w mieście. Skoro o wokalach mowa, to warto również dodać, że po raz pierwszy w historii serii Batman oferuje polskie napisy, również na konsolach.

Batman: Arkham City to wyśmienita pozycja i niewątpliwie jeden z murowanych kandydatów do tytułu gry roku. Druga część jest jeszcze bardziej dopracowana niż pierwowzór, nie pozwalając oderwać się od ekranu za sprawą wciągających rozwiązań gameplayowych, bardzo ciekawej fabuły i niezwykle bogatej zawartości. Zapewniam, że nie jest to tytuł, który po jednym czy dwóch wieczorach ostawimy, by kurzył się na półce. Fanom poprzedniej odsłony przygód Batmana nowej produkcji nie muszę chyba zresztą specjalnie polecać, a świeżo upieczonym amatorom wirtualnej rozrywki radzę jak najszybciej zapoznać się z całą serią. Oby więcej takich gier.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • to niesamowite... z systemu gry znanego z „jedynki” udało się wycisnąć jeszcze więcej, nieznane wcześniej umiejętności i gadżety to tylko niewielka część nowych pomysłów;
  • świetnie wyreżyserowane potyczki z bossami (nie licząc kilku pierwszych słabeuszy);
  • fabuła trzyma w napięciu i oferuje możliwość interakcji z najciekawszymi postaciami powiązanymi z osobą Batmana;
  • większa nieliniowość niż poprzednio i stosunkowo długa główna kampania;
  • ciekawe poboczne questy, kilkaset wyzwań i sekretów, misje Kobiety-Kota... na brak dodatkowych atrakcji nie można narzekać;
  • doskonała jakość oprawy audiowizualnej i świetna optymalizacja silnika gry.

MINUSY:

  • stosunkowo niewielki udział kilku popularnych bohaterów i złoczyńców znanych z kart komiksów;
  • Arkham City mogłoby być ciut większe;
  • ponownie brak Batmobilu... no dobra, przestaję już szukać dziury w całym.
Podobało się?

13

9.5
świetna

Batman: Arkham City

Batman w dalszym ciągu jest w swojej szczytowej formie! Co takiego czeka Człowieka Nietoperza w tytułowym Arkham City i dlaczego warto ponownie wybrać się z nim we wspólną podróż?

Batman: Arkham City

Recenzujący:
Platforma:
Xbox 360 Xbox 360
Data recenzji:
14 października 2011

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2011-11-03
15:37

JaRuTo Konsul

Robin w Arkham City to nie Grayson tylko Tim Drake.

Tak jak mówiłem, są ludzie którym odgrzewane sequele pasują a są tacy którym to nie wystarcza. Gdyby każdy developer podchodził do tego w ten sposób to rozwój gier stanąłby w miejscu a o fabule być może masz rację ale nie wielu na nią narzeka, cóż... zagram sam to ocenię, natomiast wątpię w to że Uncharted 3 będzie w tym roku GOTY, nie wiem kto zwycięży ale na pewno nie Drake. Naughty Dog się rozleniwiło a mechanizmy trącą myszką, są już lekko archaiczne, przestarzałe ale to nie znaczy że nie będę w to grał ;)

Komentarz: JaRuTo
2011-11-03
21:37

Arn1 Pretorianin

Arn1

Teraz mnie czymś zaintrygowałeś.

Uważasz, że Batman to coś nowego? Sorry, ale jesteś w błędzie, bo ta gra NIE robi żadnej rewolucji. To najzwyklejszy w świecie beat'em up. Tak jak God of War zresztą, jednak wielu recenzentów to uważa za rewolucję (co jest bzdurą, bo takich gier było i jest pełno).

I dzięki za Robina, jakoś to mi umknęło akurat.

Fajnie by było, gdyby co chwile wychodziły jakieś rewolucyjne tytuły, ale każdy developer podchodzi właśnie do tego tak samo i jedyna różnica polega na poziomie wykonania.
Dlatego taki Uncharted czy God of War się wybiły, bo poziom jest bardzo wysoki. Tak jak pierwszy Batman zresztą. Ten powtórzył i nawet wiele rzeczy niepotrzebnie uprościł. Tak jak fabuła leży. Jeśli w Batmanach obu jest coś, czego nie było wcześniej w innych grach, to chętnie się dowiem, w jaki sposób to jest rewolucja.

Tak naprawdę to rynek gier właśnie od dobrej dekady właśnie stoi w miejscu, poza paroma wyjątkami (i nie jest to banalny do bólu Crysis).

Komentarz: Arn1
2011-11-04
20:44

JaRuTo Konsul

@Arn1
Ja nie twierdzę, że nowy Batman jest grą rewolucyjną czy też wybitną ale za to już ewolucyjną jak najbardziej.
Nie wiem... może nie widzisz jak ogromnie dużo pracy poszło na ten sequel albo nie chcesz widzieć, mogę tylko zgadywać a nie chcę być nie miły bo fajnie się z tobą polemizuje.

Poruszanie się Batmanem wyewoulowało:
- można wchodzić teraz na barierki a podczas biegu swobodnie odbić się od niej szybko żeby szybować dalej.
- można korzystać z gadżetów cały czas biegnąc a przy spadaniu podciągać się bat hakiem wszędzie, można też anulować podciaganie lub wystrzelić podczas podciągania drugi raz bat hak w inne miejsce.
-zostało dodanych kilka animacji lądowań zarówno po przyciagnięciu (można się chwilę ślizgać po dachach), lub szybowaniu (zrobić dynamiczny przewrót na ziemi).
- przy krawędzi dachu można oddać salto w przód natomiast po zderzeniu się ze ścianą mamy do wyboru odskok w przeciwną stronę, przyciągnięcie bat hakiem czy szybowanie w drugą stronę.
- podczas ciągłego biegu mamy możliwość zrobienia wślizgu żeby przecisnąć się przez szczeliny czy powalić w ten sposób jakiegoś bandytę.
- kiedy wdamy się w bójkę i uciekniemy z niej znikając z ich oczu to przestają się nami interesować a na dachu słychać przez komunikator, że im zwialiśmy(w poprzedniczce ciągle wiedzieli gdzie się znajdujemy mimo iż nie powinni).
- różne animacje przeskakiwania przez barierki, ściany, schody przeciwpożarowe, chodzenie po linach, po cienkich rusztowaniach.
- przebijanie się całym ciałem przez niemal wszystkie okna, niszeczenie rękoma osłabionych murków za którymi mogą czaić się sekrety.

Nawigacja jest ogromna. Tego w Batman: Arkham Asylum nie mieliśmy, jak wiele więcej możliwości ogłuszania przeciwników: (czy całkiem sporo umiejętności w walce)
-skradając się z kratki wentylacyjnej złapanie chłystka przez okno i walnięcie jego głową o pobliską ścianę
-zderzanie dwóch głów jednocześnie
-duszenie butami znajdując się nad przeciwnikiem (i to nie tylko w tutorialu ale wszędzie tam gdzie struktura terenu na to pozwala, jest ich całkiem sporo)
-przebijanie się przez mury żeby złapać delikwenta i dobić
-atak przez kratę przymocowaną do pionowej ściany
-ściągnięcie dwóch przeciwników z balkonu naraz wisząc pod nimi itd.

Nawet bossowie są bardziej przebiegli w "Nowej grze plus", nie ma tych ostrzeżeń graficznych nad głowami podczas walki, mini bossowie też agresywniejsi i sztuczna inteligencja przeciwników którzy mają broń, też się mocno poprawiła, są całkiem inteligentni chociaż zdarza się im zgłupieć:
-potrafią teraz myśleć bardziej, chodzić cześciej w parach
-niszczyć gargulce bronią palną jeśli porządnie ich wkurzymy, rzucają granaty w miejsce w tym ostatnio cię widziano żeby cię stamtąd wykurzyć.
Potrafią nieźle napsuć krwi w tym trybie nawet jeśli mamy wszystkie gadżety które zebraliśmy grając pierwszy raz.

Walki są teraz (nie wiem jak to nazwać dobrze ;p), bardziej gładkie, usprawnione? Nie polegają już na wciskaniu dwóch przycisków na pałę a o umiejętne wyczucie czasu kiedy zaatakować i jaki następny ruch wykonać, (w poprzedniej części był to element bardzo słabo zbalansowany, mogłeś wciskać tylko i wyłącznie przycisk ataku i pokonać wszystkich z palcem w nosie) tutaj wciskając zbyt szybko atak Batman czy też Catwoman traci kombo a w przypadku walk w trybie nowa gra plus jest to niezbędne by utrzymać jak nadłużej combo bo jest 2x trudniej niż na hardzie a przeciwnicy jak już wspomniałem, bardziej agresywni i wyposażeni mocniej.

To nie są małe zmiany, naprawdę niewiele sequeli stara się wprowadzić aż tyle nowości. Rocksteady moim zdaniem wyniosło każdy pojedynczy element w grze na wyższy poziom ale nie zmieniając ich drastycznie tak żeby móc dalej czuć się tym cholernym Batmanem spoglądając na ulice z dachu.

Mnie takie zmiany bardzo rajcują, brakowało mi takich nowości w Arkham Asylum.
Pozdrawiam.

Komentarz: JaRuTo
2011-11-05
20:14

Arn1 Pretorianin

Arn1

Problem w tym, że widzę, ile poszło, ale kierunek, w jakim to poszło mi się już nie podoba.

- kiedy wdamy się w bójkę i uciekniemy z niej znikając z ich oczu to przestają się nami interesować a na dachu słychać przez komunikator, że im zwialiśmy(w poprzedniczce ciągle wiedzieli gdzie się znajdujemy mimo iż nie powinni).
Tu się akurat mylisz, bo w 1 także się dało bez problemu to osiągnąć
- przebijanie się całym ciałem przez niemal wszystkie okna, niszeczenie rękoma osłabionych murków za którymi mogą czaić się sekrety.
Niszczenia rękoma murów nie pamiętam - jedynie bat spray. Chyba że ci chodzi o zabudowe, jak te "konfersjonały" całe.

I przy okazji

niszczyć gargulce bronią palną jeśli porządnie ich wkurzymy, rzucają granaty w miejsce w tym ostatnio cię widziano żeby cię stamtąd wykurzyć.
Też strzelali.

Jak na razie wszystko, co podałeś to usprawnienia, które powinny były się pojawić i takie rzeczy bierze każdy sequel. Nic świeżego nie rzucili, tak jak Arkham City jest strasznie małe. To tylko na papierze dobrze wygląda, ale w praktyce to bardzo szybko je obejść.

Walki są teraz (nie wiem jak to nazwać dobrze ;p), bardziej gładkie, usprawnione? Nie polegają już na wciskaniu dwóch przycisków na pałę a o umiejętne wyczucie czasu kiedy zaatakować i jaki następny ruch wykonać, (w poprzedniej części był to element bardzo słabo zbalansowany, mogłeś wciskać tylko i wyłącznie przycisk ataku i pokonać wszystkich z palcem w nosie)
To akurat jest identyczne. Wiadomo, że animacja musiała zostać usprawniona, ale silnik nie przeszedł jakiegoś wybitnego liftingu.

To nie są poważne zmiany, o jakich mówiłeś - identyczne są w Uncharted. Kilka broni, kilka animacji, urozmaicenie przeciwników, lokacji... i już.
To są co najwyżej usprawnienia, które powinny były się pojawić, jednak, jak powiedziałem, do samej w sobie gry nic nie mam, bo gameplay mi się podoba - nie podoba mi się jedynie to, jak marnie poprowadzili fabułę. A konkretniej to, że nie ma to żadnego wpływu na cokolwiek, bo Hugo nie był pierwszym, który odkrył tożsamość Batmana.

fajnie się z tobą polemizuje.
I wzajemnie ;)
Pozdrawiam

Komentarz: Arn1
2011-11-06
01:07

JaRuTo Konsul

- kiedy wdamy się w bójkę i uciekniemy z niej znikając z ich oczu to przestają się nami interesować a na dachu słychać przez komunikator, że im zwialiśmy(w poprzedniczce ciągle wiedzieli gdzie się znajdujemy mimo iż nie powinni).
Tu się akurat mylisz, bo w 1 także się dało bez problemu to osiągnąć

Nie dało się, próbowałem tak wiele razy, że aż do urzygu ;p ale jak chcesz mnie wyprowadzić z błędu to nagraj ten moment w akham asylum, chętnie przyznam rację jeśli masz na to dowód ;d

- przebijanie się całym ciałem przez niemal wszystkie okna, niszczenie rękoma osłabionych murków za którymi mogą czaić się sekrety.
Niszczenia rękoma murów nie pamiętam - jedynie bat spray. Chyba że ci chodzi o zabudowe, jak te "konfersjonały" całe.

Tak, można niszczyć zabudowę z desek bez użycia żelu.

niszczyć gargulce bronią palną jeśli porządnie ich wkurzymy, rzucają granaty w miejsce w tym ostatnio cię widziano żeby cię stamtąd wykurzyć.
Też strzelali.

Nie, tam tylko podkładali bomby pod gargulce ale tylko wtedy gdy się na nich znalazłeś zapłon się uruchamiał wysadzając gargulca, granatów nie mieli a juz napewno nie strzelali w gargulce aby je zniszczyć, co najwyżej ustrzelić nietoperza ;)

To nie są poważne zmiany, o jakich mówiłeś - identyczne są w Uncharted. Kilka broni, kilka animacji, urozmaicenie przeciwników, lokacji... i już.

To nie jest tylko kilka animacji, w samej walce i skradaniu masz dwa razy więcej animacji, poszerzoną interakcję z otoczeniem (np złapać głowę przy contrze i uderzyć o barierkę, albo odbić się od ściany żeby zaatakować ponownie) sztuczna inteligencja bardzo mocno skoczyła jak już wspominałem, można teraz przydusić każdego pojedynczego bandytę uzbrojonego w np. pałkę, cokolwiek pod warunkiem że nikt nas nie zobaczy. Wprowadzono zadania poboczne, (w poprzedniej części nie było żadnych) pierdyliard dialogów w tym mieście, pierdyliard zagadek, tryb detektywa który przeszedł poważne zmiany.

Zastanówmy się co w Uncharted 3 dodano:

-nowe animacje w skradaniu? (znikome) dodano tylko atak z góry, trochę zmian w walce (Drake może walczyć wręcz z garstką ludzi i ich wymanewrować nowym systemem, podnosić przedmioty w walce i ich używać i poza tym co wymieniłeś to jest w zasadzie wszystko. To nie jest sequel który ma przebić genialne Uncharted 2, nie są to zmiany ewolucyjne.

Proponuję zagrać ci jeszcze raz w Arkham Asylum, przejść je i wrócić do Arkham City to wtedy będziesz mieć inne spojrzenie bo coś mi się zdaje że dawno w nie grałeś ;p
Ze sprostaniem oczekiwań była sytuacja z Assassins Creed gdzie dwójka sprostała im ponieważ wyniosła niemal wszystko na wyższy poziom tak samo jak obecnie nowy Batman.

Okej masz swoje zdanie, może i te zmiany ci nie podpasowały, fabuła też rozczarowała ale nie mów iż zmian jest za mało bo na tym samym silniku żaden sequel w tym roku nie zrobił takiego progresu :)

Hugo nie był pierwszym, który odkrył tożsamość Batmana.
W komiksie był pierwszym który odkrył jego tożsamość ;)
Pozdrawiam

Komentarz: JaRuTo

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl