Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 lipca 2006, 10:48

autor: Jacek Hałas

Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda - recenzja gry

Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda zdecydowanie nie jest hitem, podobnie zresztą jak jego poprzednik. To jednak stosunkowo przyjemna zręcznościówka, przy której można mile spędzić kilka letnich wieczorów.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

GTA z ciężarówkami w rolach głównych? Przyznam szczerze, że gdy po raz pierwszy zetknąłem się z grą Big Mutha Truckers, takie skojarzenie pojawiło się w mojej głowie. Po krótkiej przejażdżce okazało się niestety, iż gra nie była zbyt rozbudowana, choć wyróżniało ją kilka interesujących elementów, które zdecydowanie przypadły mi do gustu. Sam pomysł przewożenia ładunków pomiędzy różnymi miastami był bardzo ciekawy, tym bardziej iż trzeba było przy tym trochę pomyśleć i sprzedać je z zyskiem. Transport obfitował natomiast w wiele nieoczekiwanych spotkań, czy to ze stróżami prawa, czy z wyjątkowo natrętnymi motocyklistami. Ogólnie gra spodobała mi się, aczkolwiek nie określiłbym jej mianem wielkiego hitu. Oczywiste jest, iż zapowiedź przygotowania kontynuacji niezmiernie mnie ucieszyła. Po drugiej części Big Mutha Truckers oczekiwałem przede wszystkim bardziej rozbudowanego otoczenia, po którym można byłoby się dowolnie przemieszczać. Wygląd ostatecznej wersji gry trochę mnie jednak zaskoczył.

To jakiś komplement?

Pierwsza część Big Mutha Truckers była przede wszystkim zwariowaną zręcznościówką, w której dobra zabawa stała zdecydowanie na pierwszym miejscu. Nic więc dziwnego, iż fabuła odgrywała znikomą rolę. Nie inaczej jest w tym przypadku. Osobiście nie widzę w tym nic złego, aczkolwiek sposób rozwoju głównego wątku gry mógłby zostać przygotowany w nieco inny sposób. Po raz kolejny mamy do czynienia z Mamuśką Jackson oraz jej dziwacznym potomstwem. (Nie)sympatyczna staruszka tym razem wylądowała w więzieniu. Żeby móc ją uwolnić, trzeba będzie przekupić kilku sędziów, a następnie wynająć najlepszego adwokata w okolicy. Jak można się łatwo domyślić, do tego celu potrzebna będzie gotówka. DUŻA ilość gotówki. Szkoda tylko, iż zdobywanie kolejnych dolarów szybko staje się dość monotonne.

Jeszcze przed rozpoczęciem zabawy musimy zdecydować się na jedną z czterech grywalnych postaci. Paradoksalnie wybór ten nie odgrywa istotnej roli. Różnice ograniczają się jedynie do wyglądu ciężarówki, ze szczególnym uwzględnieniem kabiny, a także dialogów, którym w trakcie zabawy mamy okazję się przysłuchiwać. Cała zabawa opiera się na wykonywaniu kilku ściśle określonych czynności. Akcja Big Mutha Truckers osadzona została na terenie niewielkiego stanu. Znajduje się tu kilkanaście miejscowości, pomiędzy którymi możemy się przemieszczać. Podstawowym źródłem zarobku w grze jest przewóz różnorakich dóbr. Wszystko to zostało rozwiązane w bardzo przejrzysty sposób, przez co wybór odpowiednich towarów nie sprawia najmniejszych problemów. Będąc jeszcze na ekranie zakupu możemy podświetlić dane dobro w celu ustalenia, czy znajduje się ono w rozsądnej cenie. Z pomocą przychodzą dodatkowe ikonki, które informują, czy mamy do czynienia z ofertą dnia, czy może typowym zdzierstwem. Następnie możemy wyświetlić ekran wszystkich miejscowości w celu sprawdzenia, gdzie dane dobro najlepiej byłoby sprzedać. Na koniec pozostaje już tylko zapełnienie całej dostępnej przestrzeni, choć nie zawsze jest to możliwe (szczególnie w początkowej fazie gry).

Na tym możliwości gry się oczywiście nie kończą. Kupowane przez nas towary generalnie można podzielić na trzy różne grupy. Najłatwiej transportuje się „klasyczne” dobra, jak chociażby drewno czy złoto. Do tego celu wystarczy podstawowa naczepa. Co więcej, przedmiotów tych jest zazwyczaj bardzo dużo, tak więc przygotowanie całego kompletu nie sprawia zazwyczaj większych problemów. W każdej chwili możemy jednak zmienić standardową naczepę na cysternę lub chłodnię. Jak można się łatwo domyślić, umożliwi to transport innych typów dóbr. Niestety, zostało to rozwiązane w kiepski sposób. Dzieje się tak dlatego, iż grupy te reprezentowane są przez zdecydowanie mniejszą liczbę produktów. W rezultacie sam przewóz jest przeważnie mniej opłacalny.

To samo tyczy się niewielkich wiosek, które odblokowywane są w dalszej części zabawy. Poza kilkoma wyjątkami miejsc tych właściwie nie warto odwiedzać, a to dlatego, iż wachlarz dostępnych dóbr jest zazwyczaj skromny. Wielka szkoda, iż autorzy nie dopracowali tego elementu gry. Przeważnie dochodziło więc do sytuacji, w których przewoziłem te same dobra na zbliżonych do siebie szlakach, licząc tym samym na stabilne przychody. Na uwagę zasługuje natomiast możliwość zabierania obiektów uznawanych za nielegalne, jak na przykład odpadów radioaktywnych czy skradzionych telewizorów. Wbrew pozorom transport tych dóbr jest zazwyczaj bezpieczny. Jedynie w przypadku złapania przez policję traci się wszystkie posiadane obiekty.

I dobrze!! ;-)

Korzystając z okazji warto jest również powiedzieć o kilku innych sprawach, którymi w trakcie przebywania w mieście można się bliżej zainteresować. Posiadanej ciężarówki nie da się niestety wymienić. Pojawia się natomiast możliwość nabycia kilku ciekawych upgrade’ów. W większości przypadków są one stosunkowo przydatne. Możemy na przykład zakupić odpowiednią skrytkę, dzięki której transport nielegalnych dóbr staje się zdecydowanie bezpieczniejszy, czy też ulepszone hamulce, pozwalające szybciej wyhamować kilkunastotonowego potwora. Niestety, upgrade’y te są zazwyczaj bardzo drogie, tak więc trzeba będzie wykonać kilkanaście bezbłędnych kursów, żeby móc sobie na nie pozwolić. Szkoda natomiast, że pominięto konieczność dokonywania napraw ciężarówki czy uzupełniania paliwa. W rezultacie posiadanych funduszy praktycznie nie można stracić. Jedyny wyjątek stanowią sytuacje, w których zostały one skradzione lub skonfiskowane na trasie. Przebywając w mieście warto również odwiedzić bar. To właśnie tu zlecane są dodatkowe misje, do których jeszcze powrócę. W wolnej chwili można również odwiedzić kasyno, choć tu na wielkie wygrane nie ma co raczej liczyć.

Po wyruszeniu na trasę w oczy rzuca się przede wszystkim wyjątkowo prosty model jazdy. Operowanie ogromną ciężarówką nie sprawia większych problemów. Od siebie dodam, że sterowanie w pierwszej części serii zdecydowanie bardziej mi się podobało, między innymi dlatego, iż w bardzo efektowny sposób można było zarzucać naczepą. W opisywanej kontynuacji jest to już utrudnione. Co więcej, przy niższych prędkościach naczepa potrafi nieprzyjemnie zaskoczyć, przez co cała ciężarówka zbacza z ustalonego toru jazdy. Jest to szczególnie uciążliwe przy parkowaniu, które jest dodatkowo premiowane. Skoro już jesteśmy przy nagrodach, jeszcze przed rozpoczęciem właściwego przejazdu istnieje możliwość przystąpienia do niewielkiego zakładu. W nagrodę za zmieszczenie się w wybranym przez siebie limicie czasowym otrzymuje się dodatkową premię. Szkoda tylko, iż mapa, na której prowadzone są działania, jest bardzo mała. Przejechanie na jej drugi koniec zajmuje średnio 3-4 minuty. W rezultacie wiele tras przejeżdża się po kilkadziesiąt razy, co bardzo szybko staje się nużące. Z pomocą przychodzą rozrzucone tu i ówdzie skróty, choć nie jest ich zbyt wiele. Najczęściej lepiej się trzymać wyświetlanej w rogu ekranu mapki.

Ojej... chyba na coś wpadłem.

Wielu z Was zastanawia się zapewne, w jaki sposób producenci spróbowali urozmaicić nam jazdę. Trzeba przyznać, iż atrakcji jest stosunkowo dużo. Podobnie jak w innych przypadkach, z czasem zaczynają się one niestety powtarzać. Przede wszystkim, zachowano znane z pierwszej części bonusy otrzymywane za organizowanie widowiskowych wypadków z udziałem innych pojazdów. Szkoda tylko, iż ze sterowanej ciężarówki już po kilku solidnych uderzeniach zaczyna się unosić czarny dym, dając nam tym samym do zrozumienia, iż z kolejnymi kraksami powinniśmy zdecydowanie przystopować. Dopiero po zakupieniu jednego z upgrade’ów (dodatkowe „opancerzenie”) można sobie pozwolić na więcej.

W wielu akcjach aktywny udział bierze policja. Odnoszę jednak wrażenie, iż stróżów prawa dodano nieco na siłę. Demolowanie radiowiozów czy nawet wozów SWAT nie sprawia najmniejszych problemów, podobnie jak udana ucieczka, która jest równoznaczna z zakończeniem pościgu. To samo tyczy się gangów motocyklistów. W pierwszej części Big Mutha Truckers sprawiali oni dość duże problemy. Teraz nie zwraca się na nich praktycznie żadnej uwagi. Sytuacje, w których jednemu z motocyklistów udaje się wspiąć na naczepę zaliczają się do rzadkości. Nieco bardziej wymagające są w tym przypadku latające spodki. Nieumiejętne uniki mogą bowiem doprowadzić do utraty części ładunku.

Warto jest również wspomnieć o dodatkowych misjach, w których możemy brać udział. Są to najczęściej stosunkowo proste wyzwania. Co ciekawe, w wielu zadaniach zasiadamy za kierownicą pojazdów osobowych, jak chociażby limuzyn, pick-upów czy furgonetek. Szkoda tylko, iż steruje się nimi w bardzo uproszczony sposób. Wyraźnie widać, iż tego typu mini-gry miały jedynie uatrakcyjnić zabawę. Mimo wszystko, do zadań tych podchodziłem zazwyczaj z dużym entuzjazmem, tym bardziej iż można było w łatwy sposób zarobić kilkanaście tysięcy dolarów. W grze nie zabrakło również wielu ukrytych bonusów, aczkolwiek w moim przekonaniu nie są one zbyt ciekawe. Możemy na przykład odblokować sobie dodatkowe szkice, zdjęcia, filmy czy pełny soundtrack. Jeśli ktoś lubuje się w zdobywaniu tego typu niespodzianek, to powinien być zadowolony.

Zielony smoczek... jest. Paczka chipsów... jest. Soczek truskawowy... jest. No – to w drogę!!

Wizualnie Big Mutha Truckers 2 prezentuje się raczej bez większych fajerwerków. Generalnie mógłbym się jedynie przyczepić do rozmytego tła, które szczególnie na otwartych przestrzeniach staje się zauważalne. Cała reszta prezentuje stosunkowo wyrównany poziom. Tyczy się to zarówno sterowanej ciężarówki, jak i samych miast, które w trakcie zabawy mamy okazję odwiedzić. Warto w tym miejscu zauważyć, iż eksplorowane obszary bywają dość zróżnicowane. Mamy tu zarówno tereny górskie, jak i ogromną pustynię. Lokalizacja recenzowanej gry wypadła bez większych wpadek. Wszystkie teksty zostały przetłumaczone w poprawny sposób. To samo tyczy się żartów słownych. Zdecydowanie zabrakło natomiast podpisów pod kwestiami wypowiadanymi przez napotykane w trakcie zabawy postaci. Jest to ważne, gdyż niektóre rozmowy dotyczą kolejnych zleceń. Wyświetlenie odpowiedniego okna informacyjnego to zdecydowanie za mało. Na uwagę zasługuje w tym miejscu świetna warstwa dźwiękowa. Wzorem choćby serii GTA dano nam możliwość wyboru spośród kilku różnych stacji radiowych. Ich program bywa bardzo zróżnicowany. Mnie osobiście najbardziej przypadły do gustu audycje radiowe, z których można się było solidnie pośmiać. Jeśli chodzi o właściwą muzykę, zdecydowanie przeważa ostry rock. Sympatykom country może się to nie spodobać. ;-)

Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda zdecydowanie nie jest hitem, podobnie zresztą jak jego poprzednik. To jednak stosunkowo przyjemna zręcznościówka, przy której można mile spędzić kilka letnich wieczorów. Dodatkową zachętą wydaje się być niska cena. Pozostaje natomiast kwestia różnic pomiędzy pierwszą a recenzowaną drugą częścią serii. Niestety, są one niewielkie. W rezultacie te osoby, które miały już do czynienia z tym produktem, zaczną się szybciej nudzić. Szkoda, że autorzy ograniczyli się jedynie do paru nowości, psując przy tym kilka rzeczy, jak chociażby wspomniany już wyżej model jazdy. Podsumowując – sympatyczna ścigałka, ale bez większych rewelacji.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • duża porcja dobrego, choć niejednokrotnie podanego w dość prymitywny sposób humoru;
  • gra łatwa, przyjemna i dość urozmaicona (spotkania z motocyklistami, stróżami prawa itp.);
  • dodatkowe misje, ukryte bonusy itp.;
  • warstwa dźwiękowa.

MINUSY:

  • gra powiela pomysły z pierwszej części, nie wprowadzając przy tym żadnych istotnych innowacji;
  • przeciętna grafika;
  • po kilku godzinach zaczyna nużyć, tym bardziej iż wszystko opiera się na wyłącznie jednym schemacie – pomnażaniu posiadanej gotówki.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda - recenzja gry
Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda - recenzja gry

Recenzja gry

Big Mutha Truckers 2: Ostra Jazda zdecydowanie nie jest hitem, podobnie zresztą jak jego poprzednik. To jednak stosunkowo przyjemna zręcznościówka, przy której można mile spędzić kilka letnich wieczorów.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.