Chyba lepiej grać na PS5 niż na PS5 Pro. MGS Delta na PC każe zapomnieć o ultrawide
Spis treści
Chyba lepiej grać na PS5 niż na PS5 Pro
Po skończeniu z wersją pecetową sprawdziłem też Metal Gear Solid Delta na moim PS5 Pro, gdyż miałem raczej złe przeczucia. Niestety, rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza, niż zakładałem. Twórcy nie przewidzieli żadnych opcji graficznych dla posiadaczy PS5 Pro, nie znajdziecie tu trybu wydajności czy jakości. To jeszcze nie byłoby problemem, bowiem gra celuje w 60 klatek na sekundę, co brzmi dobrze. Szkoda, że tylko celuje.
Przez kilka godzin testów w zasadzie nie udało mi się uzyskać stabilnych 60 klatek na sekundę w praktycznie żadnej sytuacji poza zamkniętymi pomieszczeniami bez wrogów. Gra nie tylko nie radziła sobie z utrzymaniem 60 fps – płynność spadała nawet poniżej 48 fps, czyli poza zakres VRR (zmiennej częstotliwości odświeżania) mojego telewizora. Oznaczało to, że spadki fps, które wcześniej były dość skutecznie niwelowane przez telewizor, odczuwałem jeszcze bardziej. Po podłączeniu PS5 Pro do monitora bez wsparcia dla VRR zrobiło się znacznie gorzej – gra klatkowała i wręcz nie było momentu, w którym mógłbym powiedzieć, że jest płynna. Szczerze mówiąc, wolałbym już chyba możliwość zablokowania rozgrywki na 30 fps od tego skakania pomiędzy 30 a 55 fps.
Co ciekawe, wszystko to odbywało się w stosunkowo wysokiej rozdzielczości, bo nie widziałem w trakcie rozgrywki zbyt dużo „miękkich” rogów czy zniekształceń w gęstym buszu. Obraz czasem trochę „szumiał”, co wskazuje na to, że Delta korzysta z technologii upscalingu PSSR. Trudno mi określić rozdzielczość gry przed zastosowaniem upscalingu do 4K, ale wyglądała na okolice 1080p, a miejscami przy użyciu dynamicznego skalowania mogła spadać nieco niżej.
Prawdziwy szok czekał mnie jednak, gdy pożyczyłem od kolegi bazowe PS5. Na słabszej konsoli Sony możemy wybrać pomiędzy trybami jakości i wydajności, czego brakuje na PS5 Pro. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy w trybie wydajności uzyskałem... więcej klatek na sekundę niż na PS5 Pro. Choć gra, podobnie jak na PS5 Pro, nie działała w płynnych 60 fps, to jednak średnio oglądałem więcej klatek na sekundę i nie odnotowałem aż tak dużych spadków płynności jak poprzednio (choć podczas większych strzelanin konsola na pewno generowała mniej niż 40 fps). Jakość grafiki była – rzecz jasna – gorsza, odpowiadająca tej średniej z pecetów. Kiepsko prezentowała się też rozdzielczość, oscylując pomiędzy 720p a 1080p (tak, dobrze czytacie, nie wycierajcie okularów).
Tryb jakości z kolei przypominał to, co widziałem na PS5 Pro, ale w 30 klatkach na sekundę i w... nieco wyższej rozdzielczości. Pomimo braku wykorzystania upscalingu PSSR obraz w trybie jakości na bazowym PS5 był ostrzejszy niż na PS5 Pro. Ustawienia graficzne wydały mi się niemal identyczne jak na najmocniejszej konsoli Sony. Jeśli spodziewaliście się, że przynajmniej w trybie jakości licznik klatek na sekundę będzie stabilny, muszę Was rozczarować – nie był. Grze zdarzało się regularnie spadać poniżej 30 fps, co skutkowało nieprzyjemnym i odczuwalnym klatkowaniem. Na szczęście trafiało się to dość rzadko, więc nie przeszkadzało specjalnie w rozgrywce.