W tę wersję Cyberpunka 2077 grało mi się lepiej niż na PS5. Night City na systemie MacOS - recenzja techniczna
Cyberpunk 2077 przeniesiony na system MacOS to jeden z najlepszych portów w historii tej platformy. Tytuł ten działa i wygląda znakomicie, a prosta sztuczka twórców sprawia, że gra się w niego niemal tak jak na konsoli.
Spis treści
Cyberpunk 2077 miał premierę prawie pięć lat temu, bo pod koniec 2020 roku, a mimo to do dzisiaj jest jedną z najlepiej wyglądających gier na rynku. Dzieło CD Projektu RED trafiło na naprawdę wiele urządzeń, w tym na pecety z Windowsem, konsole PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S oraz stosunkowo niedawno Nintendo Switch 2. Do tej wielopokoleniowej rodziny niedawno dołączyło wydanie na komputery i laptopy z systemem MacOS, a jak pewnie część z Was kojarzy, lubię grać na takich dziwnych i nieoczywistych platformach w popularne tytuły.
Muszę wyznać szczerze, że nie miałem wielkich oczekiwań, bo Cyberpunk 2077 to dość „ciężka” gra i nawet na Xboxie Series X potrafi się lekko dusić w trybie wydajności i spadać z 60 do 50 fps. Pamiętam też, jakim dużym wyzwaniem dla mojego całkiem mocnego MacBooka Pro 16 było Assassin’s Creed Shadows, które z trudem osiągało 40 klatek na sekundę przy średnich ustawieniach graficznych. Okazało się jednak, że przewidywania te muszę włożyć między bajki, bo na moim Macu gra działa doskonale i dla tego portu porzuciłem nawet wersję konsolową.
Już na starcie Cyberpunk 2077 w wersji na system MacOS zalicza też duży plus – jeśli bowiem macie już tę grę na Steamie czy GOG-u, edycję na sprzęt Apple’a dostajecie za darmo, a nie jest to wcale standard u innych wydawców (patrzę na Was, Ubisofcie i Assassin’s Creed Shadows).