Mad Max 2: Wojownik szos. Trudne filmy sci-fi, które zarobiły najwięcej
- Trudne filmy science fiction, które zarobiły najwięcej
- 2001: Odyseja kosmiczna
- Nowy początek
- Solaris
- Matrix
- Interstellar
- Obcy – 8. pasażer „Nostromo”
- Ghost in the Shell
- Mad Max 2: Wojownik szos
- Ona
Mad Max 2: Wojownik szos

- Oryginalny tytuł: Mad Max: The Road Warrior
- Rok produkcji: 1981
Mad Max: The Road Warrior to ambitna, choć niskobudżetowa, kontynuacja filmu z 1979 roku. Produkcja George’a Millera okazała się jednak spektakularnym sukcesem kasowym. Przy budżecie wynoszącym zaledwie 2 miliony dolarów, zarobiła 24,6 miliona w samych Stanach Zjednoczonych. Widowisko to stanowi więc doskonały przypadek sleepera – filmu, po którym nikt nie spodziewał się kokosów, a który zaskoczył wszystkich, okazując się hitem.
Akcja skupia się na granym przez Mela Gibsona bohaterze, który żyje na planecie zniszczonej przez wojnę nuklearną. Mężczyzna postanawia pomóc innym mieszkańcom w walce z przestępcami, oferując zdobycie pojazdu, którym ocalali przedostaną się w bezpieczniejsze miejsce.
Sądząc po opisie fabuły, Mad Max 2 nie jest produkcją trudną ze względu na intelektualne wymagania stawiane odbiorcom. Wysiłku od widza wymaga raczej odnalezienie się w postapokaliptycznej rzeczywistości. Sam świat został naprawdę świetnie zbudowany dzięki nadaniu mu artystycznego rysu: mamy tu klimaty westernu science fiction, odpowiednie użycie barw, świetną scenografię i kiczowate, choć przemyślane, kostiumy. Ale jednocześnie jest to świat nieprzyjazny, przebywanie w nim nie jest przyjemne. To miejsce odpycha. Panuje w nim anarchia, bezprawie, panoszy się przemoc. Brutalne sceny morderstw i gwałtu wywołują niekomfortowe uczucia. To świat, w którym pomimo obecności barwnych, feakowych postaci nie chcielibyśmy się znaleźć. Dodatkowo film nie obfituje w dialogi, a postacie nie zostały specjalnie pogłębione charakterologicznie. W żadnym wypadku nie jest to typowa hollywoodzka produkcja science fiction. Właśnie pod tym względem seans okazuje się niełatwy i wymaga doświadczonego widza, który pomimo trudności doceni walory tego widowiska. Bo jak stwierdził krytyk Roger Ebert: „nie mogę powiedzieć, że ten film sprawił mi przyjemność, ale z pewnością go nie zapomnę”.
