- Pomysły z Gothica, których brakuje we współczesnych grach
- Pozostawienie gracza samemu sobie i zdradliwy poziom trudności
- Eksploracja, która nagradza i bawi
- Świat gry jako dynamicznie funkcjonujący ekosystem
- Jasny podział na frakcje wymuszający trudne wybory i możliwość awansu społecznego
- Niezapomniany dubbing
Niezapomniany dubbing

W pamięć zapadły między innymi nieźle odegrane scenki ataków personalnych Bezimiennego. Zdjęcie wcale niezwiązane.
Duma narodowa
Na koniec odejdźmy trochę od kwestii czysto designerskich, zwracając uwagę na czynnik mający chyba największy wpływ na tak wspaniałe przyjęcie Gothica w kraju nad Wisłą. Mowa oczywiście o pamiętnym dubbingu. Dubbingu nie do końca idealnym, a często dość kanciastym i nietrafionym, no bo przecież tak to niestety wygląda, że ludzie, którzy użyczają swoich głosów w grach komputerowych, mają po prostu jak najstaranniej odczytać widniejące na kartce dialogi, często bez znajomości kontekstu. Nie ma tu tak dobrze jak w animacjach zmuszających aktorów do zgrania swoich kwestii z tak zwanymi „kłapami” na ekranie.
Mimo to dubbing w Gothicu zajmuje zaszczytne miejsce w zbiorowej świadomości naszego społeczeństwa – znajduje się gdzieś pomiędzy niezapomnianym smakiem babcinych pierogów a datą odzyskania niepodległości przez Polskę. Przyczyn tego sukcesu należy według mnie szukać w gatunkowości gry oraz w czasach, w jakich ta powstała. Otrzymaliśmy bowiem w pełni spolonizowane RPG akcji, i to na początku XXI wieku. Umówmy się – to nie jest norma.
Czytał dla państwa Jacek Mikołajczak
Spróbujmy posłuchać chociażby głosu Bezimiennego bez odpalonego w tle Gothica. Ja przepraszam bardzo, ale trudno doszukać się w nim choćby krzty emocji czy zaangażowania. Jakimś jednak cudem w zespoleniu z grą, z jej dość powolnym tempem i surowym stylem – tworzy spójną całość. Miło jest usłyszeć stanowcze męskie głosy (bo kobiet za wiele tu nie ma), które docierają do nas z każdej strony. To właśnie one kojarzą się z zanurzonym w fantasy średniowieczem, płytowymi zbrojami i dwuręcznymi mieczami. I być może sporo sobie w tej kwestii dopowiadamy jako odbiorcy, ale w sumie: kto nam zabroni?
Wiadomo, że praca aktorów głosowych była co najmniej poprawna na poziomie warsztatowym, niemniej wypada mieć też świadomość, iż nie oddali oni tej grze swego serducha. Oprócz Jacka Mikołajczaka (odtwórcy głównej roli), który otrzymuje zapewne miesięcznie setki wiadomości od miłośników Gothica, większość ludzi pracujących nad polską wersją językową zapewne nie pamięta już nawet, że brała udział w czymś takim. Nie idealizujmy tego dubbingu, doceńmy jedynie jego zaskakującą spójność z klimatem serii.
A GDZIE ZOSTAŁO TO ZROBIONE ŹLE? W GRZE HEAVY RAIN
Choć w tym specyficznym przypadku i wersja w języku angielskim wypada bardzo sztucznie, szkoda byłoby jednak nie wyróżnić owej przepięknej katastrofy. Bo co innego Gothic – proste w założeniach RPG z mało skomplikowanym scenariuszem, a co innego dramat kryminalny, który pozwala na podsłuchiwanie myśli głównych bohaterów. I uwierzcie mi, ich artykulacja nijak ma się do faktycznej treści. Nie można silić się na filmowość oraz złożoność narracji, jeśli nie zadba się wcześniej o kwestie aktorskie. Mają one bowiem naprawdę spory wpływ na ostateczny obraz każdej audiowizualnej historii. Bez wyjątku.
O AUTORZE
Karol. Lat 20. Fanboy Gothica od ósmego roku życia. Wstyd przyznać, ale kocha najbardziej część trzecią, bo ta po raz pierwszy pokazała mu, jak duże światy potrafią zaoferować gry komputerowe. Poprzedniczki także darzy czystą miłością. Podobnie zresztą jak Riseny – choć „jedynka” irytowała rozmieszczeniem rzeczy na mapie, to już tropikalne dżungle zwiedzało się z wielką przyjemnością. W Elexa jeszcze nie grał, ale zamierza. Trochę za bardzo boi się jego fikuśnej i pełnej kontrastów stylistyki.
