- Pogromcy mitów - obalamy kilka popularnych mitów o grach
- Devowie nie są odpowiedzialni za wszystkie braki w grach
- Remaster to nie remake
- MMO to nie to samo co MMORPG
- Borderlands nie jest grą z cel-shadingiem
- Sekiro nie jest grą typu „soulslike”
- Recenzje nie są obiektywne, nie są też subiektywne
Sekiro nie jest grą typu „soulslike”
Jeszcze jeden konkretny przypadek, bo dotyczący tylko jednej gry – Sekiro. Przez fakt, że zrobiło ją studio FromSoftware oraz przez jej – tradycyjnie dla tej ekipy – wyśrubowany poziom trudności wielu graczy wrzuca ten tytuł do jednego worka z innymi soulslike’ami, czyli Demon’s Souls i serią Dark Souls. Jak podkreśla jednak sam twórca Hidetaka Miyazaki, Sekiro nie ma z Soulsami nic wspólnego. To zupełnie nowa, stworzona od podstaw gra z uwzględnieniem innych pomysłów i zamierzeń. Nie jest ewolucją serii Souls i nigdy nie było to celem jej autorów.

Najbardziej charakterystyczny wspólny pierwiastek stanowi niezwykle wyśrubowany poziom trudności, rzucający zupełnie nowe, potężne wyzwanie nawet największym weteranom Dark Souls, ale w tym przypadku FromSoftware po prostu nie chciało zawieść swoich najwierniejszych, core’owych fanów, którzy właśnie tego oczekują od jego gier. A sami gracze prześcigają się w pokazywaniu różnic między Sekiro i resztą dzieł tego studia, wymieniając chociażby dodanie w tym pierwszym mechaniki skradania, brak kreatora postaci oraz statystyk (staminy!) i – co najważniejsze – tytułowych „dusz”. W grze występuje za to drzewko umiejętności, którego w Soulsach nie uświadczymy.
Dość oczywistym podobieństwem okazuje się natomiast obecność parowania, choć w Sekiro jest ono absolutnie podstawowym elementem gameplayu, a nie jedną z wielu opcji defensywnych, jak w innych tytułach FromSoftware.
