- Pogromcy mitów - obalamy kilka popularnych mitów o grach
- Devowie nie są odpowiedzialni za wszystkie braki w grach
- Remaster to nie remake
- MMO to nie to samo co MMORPG
- Borderlands nie jest grą z cel-shadingiem
- Sekiro nie jest grą typu „soulslike”
- Recenzje nie są obiektywne, nie są też subiektywne
Remaster to nie remake
Niby to rzecz oczywista, a jednak wciąż raz po raz mylona – albo przez nazywanie jednego drugim, albo przez traktowanie tych określeń jako synonimów. Dzieje się tak nie tylko u nas, gdzie zapewne trochę zamieszania wprowadza podobieństwo tych dwóch angielskich słów i brak znajomości ich znaczenia, ale nawet wśród graczy anglojęzycznych. Wyjaśnijmy więc raz na zawsze różnice pomiędzy tymi pojęciami.

Remaster to ulepszona wersja tej samej gry w oparciu o oryginalny kod i assety. Twórcy podwyższają rozdzielczość tych samych tekstur, dodają więcej efektów dźwiękowych, nagraną od nowa muzykę, dostosowują grę do współczesnych formatów obrazu, usprawniają mechaniki sterowania, interfejs, ale wszystko opiera się na oryginalnym źródle. Dobrą analogią jest tu remont starego samochodu.
Remake z kolei to stworzenie całej gry zupełnie od podstaw. Materiał źródłowy oryginału jest jedynie wzorem do naśladowania. Wykorzystuje się pomysły na fabułę, bohaterów, lokacje, misje i tworzy wszystko od nowa z użyciem najnowszych narzędzi, silników i możliwości współczesnego sprzętu.
Gry będące jednym lub drugim pojawiają się na rynku regularnie. Świetnym przykładem jest tu przypomnienie kultowej serii Mafia, kiedy to otrzymaliśmy remaster drugiej części i pełny remake pierwszej odsłony tego cyklu. Od nowa (remake) stworzono Demon’s Souls, by pokazać graficzne fajerwerki PlayStation 5, za to trylogia Uncharted pod nazwą Kolekcja Nathana Drake’a była tylko lekkim odświeżeniem (remaster) starszych odsłon.
