Pięć rzeczy, za które nawet hejterzy muszą pochwalić Cyberpunka 2077
Cyberpunk 2077 błędami stoi, ale warto odpocząć od narzekań i przyjrzeć się bliżej temu, co w grze wyróżnia się na plus. Bo są tu rzeczy, do których inne tytuły na pewno będą dążyć i naśladować w przyszłości.
Spis treści
- Pięć rzeczy, za które nawet hejterzy muszą pochwalić Cyberpunka 2077
- Mów do mnie, Judy
- Muza więcej niż spoko
- Jestem z miasta – to widać i czuć
- Pozazdrościć takich jaj...
Muza więcej niż spoko
W pudełku z pecetowym wydaniem gry można znaleźć płytę CD z soundtrackiem, a wklepując kod do ściągnięcia plików, otrzymujemy od razu dostęp do cyfrowej wersji ścieżki dźwiękowej. Twórcy nie wstydzą się muzyki z gry i trudno im się dziwić. Jest ona równie ważnym składnikiem całego doświadczenia jak questy fabularne i grafika. Strzałem w dziesiątkę okazało się zrezygnowanie ze znanych hitów czy nawiązań do synthwave’owych klimatów lat 80. Zamiast tego postawiono na różnorodność i utwory specjalnie stworzone przez tych mniej lub bardzo mało znanych wykonawców.
W efekcie powstał rewelacyjny miks gatunków, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Muzyka najbardziej wpada w ucho oczywiście podczas jazdy samochodem, kiedy możemy dowolnie ustawić sobie stacje radiowe, ale warto zwrócić uwagę na te wszystkie momenty, gdy przygrywanie w tle nie jest aż tak oczywiste. Night City generalnie rzadko kiedy cichnie. Przemierzając jego ulice, ciągle gdzieś coś słyszymy, choćby z pozostawionych tam radyjek.
Muzyka świetnie podkreśla klimat w trakcie misji, czasem tylko poprzez jakiś rytmiczny bas, czasem rozbrzmiewającą gdzieś piosenką. Można się wręcz złapać na tym, że słysząc tylko dźwięki z głośników, od razu wiemy, gdzie się znajdujemy, co jest wokół nas w danym momencie. Muzyka i dźwięk pełnią tu podobną rolę co grafika – pomagają tworzyć świat gry, miasto Night City.