The Life and Suffering of Sir Brante. 6 gier, które mogłyby zostać lekturami szkolnymi
- Nie tylko This War of Mine - te gry też mogłyby zostać lekturami
- The Life and Suffering of Sir Brante
- What Remains of Edith Finch
- Inside
- Papers, Please
- Hellblade: Senua’s Sacrifice
The Life and Suffering of Sir Brante
Gatunek: narracyjne RPG
Opis: Gra przenosi nas do Wielkiego Imperium Arkanii – krainy, w której istnieje jasny podział na szlachtę i pozostałą część społeczeństwa. Wcielamy się w tytułowego sir Brante (imię wybieramy sami) i kierujemy jego życiem od narodzin aż po śmierć. Od naszych wyborów zależy, kim stanie się bohater i jaki będzie miał wpływ na losy świata.
Spora część młodzieży i dorosłych raczej nie przepada za czytaniem. W dobie internetu, telewizji na życzenie i cyfrowej rozrywki ten rodzaj przyswajania treści niektórym wydaje się przestarzały i po prostu nudny. Do tego jesteśmy zabiegani, angażują nas obowiązki domowe, praca czy szkoła i często musimy wybrać, jak spędzić czas wolny – książki wielokrotnie przegrywają w tej rywalizacji. Czy można sprawić, że staną się atrakcyjniejsze? Na to pytanie odpowiada The Life and Suffering of Sir Brante.
Pozycja ta czerpie wiele z idei gry paragrafowej. Nie jest to nowy wynalazek. Pomysł na stworzenie utworu literackiego, w którym to czytelnik decyduje o losach postaci, sięga lat 60. ubiegłego wieku. The Life and Suffering of sir Brante porzuca jednak papier i wykorzystuje ogromny potencjał medium cyfrowego. Gdy zasiadłem do tej produkcji, nie spodziewałem się, że nie będę mógł się od niej oderwać. Dzięki wpływowi, jaki mamy na bohatera, zaczynamy śledzić fabułę z wielką uwagą. Elementy RPG i rozwijanie postaci dodatkowo każą się skupiać i zastanawiać nad tym, co czytamy. Według mnie istnieje duża szansa, że uczniowie odebraliby ten tytuł jako ciekawszą (bądź po prostu „inną”) alternatywę dla książki.
Na tę chwilę większość „gier-książek” występuje jedynie po angielsku (z ewentualnym dodatkiem języka ojczystego autorów). Dzieje się tak dlatego, że są to produkcje indie o niewielkim budżecie. Jestem jednak przekonany, że otwarcie oświaty na rozrywkę cyfrową (a może nawet wsparcie rodzimych pisarzy przez rząd) spowodowałoby, iż jak grzyby po deszczu pojawiłyby się prawdziwe perełki w języku polskim. Kto wie – może w przyszłości udałoby się nawet stworzyć wersje growe niektórych tradycyjnych lektur.
Ponadto omawianie takiej „książki” byłoby również bardzo dobrym pretekstem do napisania przez uczniów jakiegoś krótkiego opowiadania samodzielnie (skoro i tak już po części tworzyliby własne historie). Można by również porównać, jak zakończyły się przygody ich bohaterów, oraz poprosić o przedstawienie wyborów, jakich dokonali – i dlaczego właśnie takich.

