Morderstwo na wizji, podżeganie do masowych morderstw i rabunków, wzniecenie rebelii. Najokrutniejsze zbrodnie Jokera
- Najokrutniejsze zbrodnie Jokera
- Elektrowstrząsy użyte na przytomnej Harley
- Zabicie człowieka ołówkiem dla szpanu
- Zamordowanie chorej matki
- Zatrucie środków higieny osobistej
- Tortury i masowe morderstwo 40 osób
- Torturowanie i praktyczne zabicie partnera Batmana oraz przejęcie jego ciała
- Morderstwo na wizji, podżeganie do masowych morderstw i rabunków, wzniecenie rebelii
- Bonus, czyli największa zbrodnia dokonana na Jokerze - zepsucie wątku księcia zbrodni
Morderstwo na wizji, podżeganie do masowych morderstw i rabunków, wzniecenie rebelii

- Rok: 2019
- Film: Joker
- Reżyseria: Todd Phillips
- Odtwórca: Joaquin Phoenix
- Gdzie obejrzeć: Chili, HBO GO, iTunes Store, Netflix, Rakuten
- Wyrok: Podwójne dożywocie
Arthur Fleck nie jest urodzonym przestępcą. Klaunem już za to tak. Niezbyt uzdolnionym, ale wykonującym swój zawód z prawdziwą pasją. Żadna z niego wielka figura, ot, przeciętny, słabo opłacany gość z nizim społecznych. Przed Phoenixem Jokerowie wysługiwali się mieszkańcami Gotham, żerowali na ich pragnieniach i wykorzystywali do dokonywania coraz to gorszych zbrodni. Albo po prostu zabijali. Fleck oczywiście też morduje. Przy okazji jednak również inspiruje. Daje podobnym jemu nadzieję. Złudną, jakże by inaczej, ale jednak nadzieję.
Choć nie panuje nad wzburzonym tłumem i ciężko go uznać za prawdziwego lidera, to bez wątpienia on odpowiada za wzniecenie zamieszek na niespotykają dotąd skalę. Rozjuszonym mieszkańcom podzielonego miasta ciężko zresztą odmówić racji. Bogacze pokroju Wayne’a gardzą nimi i ich pracą, pozamykawszy się w swoich przepastnych posiadłościach, z dala od codzienności przeciętnych ludzi, z dala od problemów, z którymi mogą się oni borykać. Na tyle z dala, by przypadkiem nie przyszła im do głowy myśl, że gdyby nie odrobina szczęścia, mogliby żyć jak oni. Mogliby być nimi.
Zwykłymi, szarymi, nudnymi w swojej pogoni za ekonomicznym dobrobytem ochroniarzami, ekspedientami, robotnikami, klaunami. Fleck najpierw pokazuje, że też jest wykluczony, poniżany i wzgardzony przez waynopodobnych nadludzi, dzięki czemu zdobywa uwagę widzów programu, w którym się pojawi. Daje im poczucie, że jest jednym z nich. Tym, kto może naprawdę ich zrozumieć. A potem pokazuje drogę, którą powinni podążać. Zabijając na wizji Murraya, daje im w spracowane ręce broń – wszyscy możecie zrobić to, co ja. Dość bierności! Nie znajdując nadziei nigdzie indziej, tłum za nim podąża. Nawet jeśli sam Joker nie wie, jak nim dalej kierować.
W epilogu filmu Phillipsa widzimy Flecka zamkniętego w czymś w rodzaju więziennego szpitala psychiatrycznego. Ciężko powiedzieć, jaki może być wymiar jego kary, ale waga zbrodni zdaje się wskazywać na to, że tylko stwierdzenie niepoczytalności mogłoby go uratować przed dożywociem. Nawet podwójnym. Ogrom zła, którego dopuścił się Joker, może przyprawić o nocne koszmary najodporniejszych psychicznie. A mimo to wciąż mu współczujemy. I właśnie za przedstawienie tak niejednoznacznej postaci pokochaliśmy Joaquina Phoenixa. I Todda Phillipsa za to, że stworzył film, który tak przeraża, a jednocześnie sprawia, że temat społecznych nierówności w końcu został dostrzeżony w Hollywood.
OD AUTORA
Zawsze lubiłem bohaterów z rozbudowanym originem, takich, którzy są więcej niż tylko jednowymiarową banalną kalką gatunkowego schematu. I takich, których rys psychologiczny nie ogranicza się do rzuconych mimochodem kilku przymiotników mających definiować całą tożsamość postaci. A że w kinie więcej jest wielowymiarowych złoczyńców niż „good guys”, cóż...
