Najgorsze gry na PS4, w które NIE chcecie zagrać
Cykl życia PlayStation 4 jako dominującej siły na rynku powoli się kończy – za rok o tej porze będziemy się szykować na dziewiątą generację konsol. Z tej okazji przypominamy najgorsze gry, jakie kiedykolwiek trafiły na tę platformę.
Spis treści
- Najgorsze gry na PS4, w które NIE chcecie zagrać
- Godzilla – potworny potworek
- Tony Hawk’s Pro Skater 5 – kiedyś to było, a teraz...
- Alekhine’s Gun – Hitman z Czelabińska
- Ghostbusters – ta gra straszy
- Troll and I – skok na kasę
- Road Rage – ziewaliście kiedyś na motorze?
- Agony – po prostu piekło
- The Quiet Man – a pomysł był nawet ciekawy
- Left Alive – stworzyć grę? Ale za co?
- XIII – nie tak powinien wyglądać remake
- Street Power Soccer – piłka nożna w najnudniejszym wydaniu
Agony – po prostu piekło
- Data premiery: 29 maja 2018
- Średnia ocen w serwisie Metacritic: 37/100
Przed premierą nietrudno było ulec wrażeniu, że Agony ma papiery na naprawdę przyzwoitą grę niezależną. Może i sama rozgrywka – polegająca przed wszystkim na eksplorowaniu, rozwiązywaniu prostych zagadek i unikaniu bliższych spotkań z demonami – nie rzucała na kolana, ale za to jak zaprojektowane zostało piekło! Tak przedstawionego szatańskiego dominium jeszcze w interaktywnej rozrywce nie widzieliśmy: pełne koszmarnych wizji, przesiąknięte atmosferą cierpienia tych, którzy pokutują za swe grzechy, i zamieszkane przez odrażające infernalne bestie. Wielu graczy skusiło się na produkcję polskiego studia MadMind tylko po to, by samemu móc zanurzyć się w tym królestwie mroku i obrzydliwości.
Agony trzeba przyznać dwie rzeczy: po pierwsze, piekło rzeczywiście zaprojektowane jest z błyskiem chorego geniuszu, a po drugie – gra faktycznie pozwala się poczuć, jakbyśmy pokutowali za najcięższe grzechy. Trudno się w niej odnaleźć, bo lokacje, choć ciekawe, są zdecydowanie zbyt ciemne i stwarzają masę okazji, by się zgubić. W efekcie połowa „zabawy” to tutaj błąkanie się bez celu i próby powstrzymania się od rzucenia padem o ścianę. Reszta zaś to powolne chodzenie i rozwiązywanie łamigłówek obraźliwych dla inteligencji przeciętnego gracza.
A przecież nie wspomnieliśmy o innych przewinach deweloperów z bydgoskiego studia. Premierę Agony przesuwano zaskakująco często jak na produkcję wystarczającą na kilka godzin, a mimo to zadebiutowała ona w stanie wołającym o pomstę do nieba. Błędy, niedociągnięcia, dziwacznie działająca fizyka – dzieło MadMind w dniu ukazania się na rynku było technologicznym potworkiem. O tym, że mamy do czynienia z naprawdę kiepskim horrorem, świadczył fakt, że najstraszniejszą rzeczą z nim związaną była perspektywa odpalenia go po raz drugi.
W swojej ostatecznej wersji piekło przedstawione w Agony było obrzydliwe, niepokojące i mroczne do oporu. A byłoby jeszcze brutalniej, gdyby nie polityka Sony i Microsoftu, które nie wypuszczają na swoich konsolach gier zakwalifikowanych do kategorii AO – tylko dla dorosłych. Deweloperzy z Bydgoszczy usunęli zatem parę szczególnie okrutnych scen, które potem przywrócili w wersji Unrated, wydanej wyłącznie na komputery i pozbawionej wszelkich śladów cenzury. Użytkownicy PlayStation 4 i Xboksa One mogą więc pozazdrościć graczom pecetowym – chociaż może nie powinni, bo ze względu na swą jakość już zabawa w okrojonym Agony była prawdziwie traumatycznym doświadczeniem.