Terminator 2D: No Fate. Gry listopada 2025. Wielki miesiąc dla fanów strategii i nostalgii
- Europa Universalis V (EU5)
- Football Manager 26
- Syberia Remastered
- Hyrule Warriors: Age of Imprisonment
- Sacred 2 Remaster
- Kingdom Come: Deliverance 2 – Mysteria Ecclesiae
- Anno 117: Pax Romana
- Rennsport
- Call of Duty: Black Ops 7
- Where Winds Meet
- Of Ash and Steel
- Terminator 2D: No Fate
- Najciekawsze premiery listopada
Terminator 2D: No Fate
Data premiery: 26 listopada 2025
INFORMACJE
- Gatunek: gra akcji
- Platformy: PC, PS5, XSX, PS4, XOne, Switch
- Przybliżona cena: nie znamy
Retro nigdy nie umiera
Pixelartowy powrót legendy kina science fiction zaskakuje klimatem i pomysłowością. Terminator 2D: No Fate to side-scroller akcji z duszą lat 90. Jest odpowiednio brutalny, dynamiczny i nostalgiczny, by przyciągnąć szersze grono odbiorców. Niemniej nie wszystkich przekona nader specyficzna szata graficzna.
Kiedyś to były filmy, teraz to nie ma filmów
W alternatywnej wersji wydarzeń z Dnia sądu Sarah Connor walczy nie tylko z maszynami, ale i z własnymi wspomnieniami. Stylizowana grafika, muzyka synthwave i fabuła, która potrafi wzruszyć mimo pikseli, czynią z Terminatora 2D: No Fate coś wyjątkowego. To list miłosny do epoki automatów i VHS-ów.
Komentuje Dariusz „DM” Matusiak

Produkowane taśmowo gry wydawcy Ocean Software na licencji znanych filmów pełniły kiedyś funkcję takiego „guilty pleasure”. Nie były wybitne, ale jakoś potrafiły przenieść nas do świata ulubionych produkcji i kinowych herosów – zwłaszcza gdy się miało naście lat. Wśród oceanu gier Oceanu najbardziej w pamięć zapadł mi Terminator 2: Judgment Day. Digitalizowane wstawki wprost z filmu czarowały wtedy oprawą graficzną na poczciwej Amidze. Nadchodzący Terminator 2D przywraca klimat nie tyle tamtej gry, co tamtych beztroskich, nastoletnich czasów, zachwytów nad jednym z najlepszych filmów SF ever – i choćby z tego powodu, z czystej nostalgii, T2D ma moją pełną uwagę w listopadzie.
Komentuje Jacek „Stranger” Hałas

Zapowiedź Terminatora 2D była jedną z miłych niespodzianek tego roku. Praktycznie od razu kupiła mnie koncepcja modelu rozgrywki z próbą stworzenia tytułu w stylu starszych „salonówek”. Trochę mi to też przypomina amigowego Terminatora, który pomimo wątpliwej jakości (układanie puzzli na twarzy T-800 – czemu nie!) starał się odtworzyć kilka najważniejszych scen z „dwójki”. Jedyną rzeczą, która pozostawiła mnie z pewnym niesmakiem, jest brak pozyskania licencji na wizerunek Arnolda. Być może zbyt duża część budżetu poszła na faktyczne wyprodukowanie gry, bo wątpię, żeby aktor nie był zainteresowany współpracą. Pewnie nie poznamy powodów tego „niedopatrzenia”, ale nie jest to mimo wszystko dla mnie „dealbreaker”.

