Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 16 maja 2025, 11:29

5 gier próbowało pokonać króla sieciowych horrorów. Dlaczego każda próba zdetronizowania Dead by Daylight kończyła się porażką?

Dead by Daylight mimo swoich wad i lat na karku pozostaje liderem w gatunku. Wielu próbowało zrzucić go z tronu, ale jak dotąd nikomu się to nie udało - dziś przyjrzymy się, dlaczego polegli najmocniejsi konkurenci króla asymetrycznych horrorów.

Spis treści

Całkiem niedawno światło dzienne ujrzało inZOI, czyli symulator życia, który próbuje rzucić rękawicę The Sims 4. Czytając komunikaty Kraftonu, można wywnioskować, że start wczesnego dostępu był niesamowitym sukcesem, jednak patrząc na statystyki, trudno mi odnieść wrażenie, iż jest aż tak kolorowo. Populacja graczy szybko stopniała i obecnie na Steamie czas z tym tytułem spędza maksymalnie około 3 tysięcy osób. Nie jest to mało, ale nadal wygląda słabiej niż w przypadku produkcji EA Maxis.

Na widok tych danych od razu przyszło mi na myśl, że The Sims 4 może być dla symulatorów życia tym samym, czym Dead by Daylight dla asymetrycznych horrorów. Już tłumaczę, o co mi chodzi. W obu przypadkach mamy do czynienia z pewnymi niszami. Z racji długiej obecności na rynku i stałego rozwoju „Simsy” i DBD niemal w całości zaspokoiły zapotrzebowanie na dany gatunek. Dlatego też, gdy pojawia się konkurencja, nie ma ona najłatwiejszego zadania.

Na ten moment trudno stwierdzić, czy The Sims 4 faktycznie ostanie się jako ostateczny zwycięzca w swojej niszy, ponieważ do tej pory trafił się właściwie jeden poważny konkurent i jest on dość nową pozycją na rynku. W przypadku DBD historia okazuje się zdecydowanie ciekawsza. Mówimy bowiem o produkcji, która przetrwała naprawdę wielu rywali i nadal nie wydaje się, by ktoś mógł zagrozić jej pozycji. Czy jednak wynika to z perfekcyjnego rozwoju Dead by Daylight? Absolutnie nie. Często dużo winy znajduje się bowiem po stronie konkurencji i podejmowanych przez nią decyzji. Dlatego też odbędziemy dziś sentymentalną podróż po cmentarzu asymetrycznych horrorów i przyjrzymy się temu, co poszło nie tak.

Od razu zaznaczam, że większość wymienionych tu produkcji bazuje na znanych i popularnych markach. Z jednej strony wydaje się to całkiem atrakcyjną opcją. W ten sposób można bowiem zdobyć zainteresowanie konkretnych fanów i już na start zagwarantować sobie określoną bazę graczy. Problem stanowi jednak bardziej długofalowa perspektywa. Mówimy o produkcjach sieciowych, więc istotnym elementem okazuje się utrzymanie odpowiednio dużej bazy użytkowników. Do tego potrzebny jest odpowiedni rozwój, a w przypadku pojedynczych licencji możliwości są w pewnym stopniu ograniczone. Tymczasem jedną z najmocniejszych stron DBD stanowi zdecydowanie różnorodność i obecność szerokiej gamy postaci oryginalnych oraz pochodzących z legendarnych horrorowych franczyz.

Friday the 13th: The Game

Data wydania: 26 maja 2017

Platformy: PC, PS4, Xbox One, Nintendo Switch

Producent: IllFonic (od 2018 rozwojem gry zajmowało się Black Tower Studios)

Wydawca: Gun Media

Przyczyna porażki: zamieszania licencyjne

Czy DBD ma licencję: nie

Friday the 13th: The Game było właściwie jedną z pierwszych produkcji, które dość jawnie proponowały podobne klimaty co Dead by Daylight. Na serwer trafiało łącznie ośmiu graczy, z czego jeden był wybierany na zabójcę, czyli legendarnego Jasona Voorheesa. Jego zadaniem było zabicie tylu nastolatków, ilu tylko się dało w określonym czasie. Druga strona barykady miała trzy opcje: przetrwać, wykonać określone czynności (np. naprawić auto), by umożliwić sobie ucieczkę, lub – przy dobrej pracy zespołowej – wyeliminować mordercę.

Friday the 13th: The Game
Friday the 13th: The Game

Po początkowym sukcesie Friday the 13th: The Game stopniowo zaczęło tracić bazę użytkowników. Mimo to twórcy nie poddawali się i w planach mieli dalszy rozwój tytułu, chociażby dodanie kampanii fabularnej dla pojedynczego gracza. Pod koniec 2017 roku zapowiedziano też nowy tryb rozgrywki – Paranoia. Coś takiego na pewno przyciągnęłoby zainteresowanie i skłoniło część znudzonych osób po powrotu. Ostatecznie jednak zawartość ta nigdy nie ujrzała światła dziennego.

Niewiele ponad rok po premierze – w czerwcu 2018 roku – los gry został przypieczętowany. Ze względu na toczącą się sprawę sądową o prawa do marki Piątek trzynastego zawieszono dalszy rozwój tej produkcji. Ograniczono się jedynie do poprawek technicznych. Jak można się spodziewać, brak nowej zawartości nie zachęcał ludzi.

Jakby tego było mało, jako że gra została właściwie pozostawiona sama sobie, jej serwery szybko zapełniły się cheaterami wszelkiej maści, a rozegranie uczciwego meczu graniczyło z cudem. Ostatecznie Friday the 13th: The Game wegetowało w tym agonalnym stanie aż do końca 2024 roku, kiedy to ostatecznie wyłączono wszystkie usługi sieciowe. Czy gra w innych okolicznościach miałaby szansę przetrwać? Trudno powiedzieć.

Problematyczne licencje

O tym, jak bardzo problematyczna może być licencja, przekonało się również Dead by Daylight. W 2021 roku w atmosferze kontrowersji do gry zawitał Hellraiser. Skąd to zamieszanie? Przede wszystkim Park Avenue Entertainment przegrało sprawę sądową z twórcą Hellraisera Clive’em Barkerem i utraciło prawa do marki na terenie USA. W związku z tym firma chciała zapewne ostatni raz zmonetyzować licencję – tak narodził się pomysł, by sprzedawać NFT, zawierające również rzeczy przeznaczone do asymetrycznego horroru.

Ostatecznie problemy licencyjne związane z marką Hellraiser doprowadziły do tego, że DLC zostało wycofane ze sprzedaży w kwietniu tego roku. Niemniej osoby, które nabyły je wcześniej, zachowały do niego dostęp.

Agnieszka Adamus

Agnieszka Adamus

Z GRYOnline.pl związana od 2017 roku. Zaczynała od poradników, a teraz tworzy głównie dla newsroomu, encyklopedii i promocji. Samozwańcza specjalistka od darmówek. Uwielbia strategie, symulatory, RPG-i i horrory. Ma też słabość do tytułów sieciowych. Spędziła nieprzyzwoicie dużo godzin w Dead by Daylight i Rainbow Six: Siege. Oprócz tego lubi oglądać filmy grozy (im gorsze, tym lepiej) i słuchać muzyki. Największą pasją darzy jednak pociągi. Na papierze fizyk medyczny. W rzeczywistości jednak humanista, który od dzieciństwa uwielbia gry.

więcej

Najlepsze horrory na PC - 23 straszne gry, od których włos jeży się na głowie
Najlepsze horrory na PC - 23 straszne gry, od których włos jeży się na głowie

Aż strach się bać - wybraliśmy 23 najlepsze growe horrory, w jakie możecie zagrać na swoich blaszakach. Na PC jest to bowiem jeden z ulubionych gatunków graczy, który z roku na rok zdobywa coraz więcej fanów.