Liga Sprawiedliwości to dobry film, ale historia jego powstania jest ciekawsza
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera krążyła po sieci jak miejska legenda, dla jednych intrygująca, dla innych naiwnie śmieszna, ale plotka stała się faktem. Film wyszedł naprawdę dobrze, ale historia jego powstania i tak jest lepsza.
Spis treści
- Liga Sprawiedliwości to dobry film, ale historia jego powstania jest ciekawsza
- Batman v Superman v Oczekiwania fanów v Oczekiwania wytwórni v Styl Snydera v Dwaj różni scenarzyści v Marvel
- #ReleaseTheSnyderCut
- Liga sprawiedliwości Zacka Snydera – recenzja
Batman v Superman v Oczekiwania fanów v Oczekiwania wytwórni v Styl Snydera v Dwaj różni scenarzyści v Marvel
Powiedzmy to sobie wprost. Batman v Superman to ciąg przepięknych obrazów, ale średniawy film, w którym fabułę sklejono na ślinę. Po części to wina Snydera i jego scenarzystów (Davida Goyera i Chrisa Terrio, który dołączył później). Jeśli żadnemu z nich nie zapaliła się lampka przy scenie „save Martha”, to nie wiem, komu powinna się zapalić. Drobne zmiany mogłyby uczynić tę sekwencję sensowną – np. gdyby Clark powiedział, by Batman ratował jego matkę, a potem do Nietoperza dotarłoby, że ten obcy na sterydach to czyjś syn, zwykły chłopak z Kansas. Ale tak się nie stało i film Batman v Superman przeszedł do historii jako paliwo do memów oraz satyrycznych filmików. I to mimo faktu, że prócz zdjęć broniła się muzyka (to tam zadebiutował znakomity motyw dla Wonder Woman od Junkie XL), postać Batmana i aktorstwo.
Niestety to, co zaczynało się jako całkiem ambitny thriller z superbohaterami, skończyło jako przeładowany CGI bełkot, w którym upchano materiał na pięć filmów. Youtuber Filmento wysnuł teorię, że zgryz częściowo wynikał z faktu, że szkielet wiodący do wielkiego starcia z kleksem CGI nakreślił inny scenarzysta niż ten, który kończył film. Zaczynał David Goyer, który woli efekciarskie rozpierduchy (choć pomagał przy Mrocznym rycerzu), a kończył i nadpisywał, zwłaszcza pierwsze akty, znany z offu oraz Operacji Argo Chris Terrio.
Do części problemów – tak jak upadku kinowego Justice League – przyczyniło się spanikowane studio. Spóźnionemu Warner Bros. paliło się pod siedzeniem po sukcesie Marvela/Disneya, więc studio to próbowało nadgonić kilka lat budowania uniwersum przed Avengersami w jednym filmie. Z tego powodu wciśnięto w obraz milion wątków i zapowiedzi do Batman v Superman. Film zarobił ostatecznie 873 miliony dolarów, ale uczynił to kosztem reputacji wytwórni i po części reżysera. Dlatego przy następnym projekcie – wyczekiwanym Justice League – przydzielono Snyderowi dwóch aniołów stróżów, w tym Geoffa Johnsa, scenarzystę komiksowego DC, którzy mieli pilnować, by Ligę kręcono w lżejszy sposób.
Zostało jeszcze 65% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie