Mafia – Ojciec chrzestny w otwartym świecie. Te 5 czeskich gier trzeba koniecznie poznać
Spis treści
Mafia – Ojciec chrzestny w otwartym świecie

- Platformy: PC, PS2, XBOX
- Data premiery: 29 sierpnia 2002
Do dziś pamiętam wrażenia, jakie towarzyszyły mi po uruchomieniu Mafii w 2002 roku. Fotorealistyczne twarze, scena spadającego w slow motion papierosa i ucieczka taksówką z lat 30. XX wieku – to wystarczyło, bym zakochał się w produkcji 2K Czech od pierwszych minut. Z czasem związek ten stawał się jednak coraz bardziej skomplikowany, a legendarny już, piekielnie trudny wyścig (dla 11-letniego mnie nie tylko ta misja była wyzwaniem) prawie go zakończył.
Wcielamy się w taksówkarza Thomasa Angelo, który w wyniku wydarzeń z samego początku gry zaczyna pracować dla zorganizowanej grupy przestępczej. Na starcie jesteśmy chłopcem na posyłki i zajmujemy się m.in. odbieraniem haraczów. Z czasem pniemy się w mafijnej hierarchii i dostajemy coraz ważniejsze zlecenia – wśród nich te wspominane przez graczy do dziś. Fabuła jest angażująca i stanowi najmocniejszy punkt tej produkcji.
Gra to sandbox, ale o znacznie mniejszej skali niż tytuły z serii GTA, za to z kilkoma świeżymi (ówcześnie) mechanikami. Jedną z nich jest system łamania prawa – policja może zatrzymać kierowanego przez nas bohatera za zbyt szybką jazdę czy przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle.
W Mafię: Edycję Ostateczną zagrasz w Xbox Game Passie
Młodsi gracze, którzy chcieliby poznać to arcydzieło sprzed dwóch dekad, na szczęście nie są zmuszeni sięgać po graficznie przestarzały oryginał (a jeśli chcą, zapłacą za niego „grosze”). Lepszą alternatywą jest – moim zdaniem – remake z 2020 roku. W udany sposób przeniósł on świetną historię i klimat dawnej Ameryki na współczesne platformy. Do tego nowa wersja jest dostępna w ramach abonamentu Xbox Game Pass.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!