filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 1 kwietnia 2021, 14:30

autor: Kuba Stolarz

Hollywoodzkie pranki, którymi wkręcano widzów

Pranki to nie tylko domena Internetu. Także i Hollywood miało całkiem spory udział w robieniu psikusów widowni. Oto produkcje, w których pranki były najbardziej dobitne.

Spis treści

Wydawałoby się, że w Hollywood – biorąc pod uwagę otoczkę, jaką próbuje ono wokół samego siebie budować – nie będzie miejsca na tzw. prankowanie. Robienie kawałów widowni nie kojarzy się z pociesznymi, niegroźnymi dowcipami, które czynią sobie znajomi, lecz raczej z nietraktowaniem poważnie swojego targetu, który, jak by nie patrzeć, stanowi główne źródło hollywoodzkich dochodów. Firmy z „fabryki snów” nie mogą więc sobie na takie „prankowanie” pozwalać. Ryzykowałyby utratę konsumentów, nadszarpnięcie wizerunku marki, pozbawienie się ewentualnych przyszłych kooperacji… No bo kto wie? Taki śmieszek może przecież zrobić psikus współpracownikowi. Hollywood to w istocie grząski grunt, na którym nawiązywanie kontaktów i budowanie zaufania to podstawa.

Zdarzały się jednak takie przypadki w historii kinematografii, kiedy twórcy postanowili dopuścić się „prankowania”, a z jakiegoś powodu duża część tych przypadków opierała się na fabrykowaniu morderstw. Trzeba jednak producentom przyznać jedno: wkręcili całą masę osób. I może nawet wkręcili za bardzo…

Uwaga, w pierwszym punkcie drobny spojler z ostatniego odcinka niedawnego WandaVision.

WandaVision – Paul Bettany i jego idol

  1. Jakiej produkcji to dotyczy: WandaVision
  2. Rok produkcji: 2021
  3. Gdzie obejrzeć: Disney+

MCU to fenomen, który przyciąga do kin miliony widzów i zarabia nieprawdopodobne kwoty – dowód na to, że da się łączyć ze sobą kreatywność, zaspokajanie potrzeb fanów i kręcenie biznesu. Nie dziwota, że lgną do niego potężne nazwiska (czy te zostaną wykorzystane, to już inna kwestia; na Ciebie patrzę, Czarna Pantero, i na Twoje zmarnowanie Andy'ego Serkisa), a spekulacji na temat tego, które z owych nazwisk zostaną wykorzystane, a jeśli tak, to w kontekście której marvelowskiej postaci, są tysiące. A czy te spekulacje są sensowne, to już inna kwestia… Dlatego burzliwe dyskusje rozniecane są nawet przez najbardziej błahe strzępy informacji pochodzące od twórców – wspomnijmy tu o podejrzewaniu przez fanów, iż David Harbour (Red Guardian w Czarnej Wdowie) zagra The Thing tylko dlatego, że użył w pewnym zdaniu sformułowania „the thing”.

Jednakże jakiś czas temu nadarzyła się okazja do odpalenia prawdziwej castingowej bomby. Paul Bettany, odtwórca roli tytułowego Visiona w produkcji WandaVision, w jednym z wywiadów wspomniał, że przy kręceniu serialu zagrał razem z aktorem, o pracy z którym marzył przez całe swoje życie. A że niejedno głośne nazwisko miało już związek z MCU – wystarczy wspomnieć Christiana Bale’a i jego występ w nadchodzącym Thor: Love and Thunder – mówiono nawet o samym Alu Pacino, który miałby się wcielić w Mephisto, marvelowego odpowiednika Szatana.

Jakież więc było zdziwienie fanów, gdy okazało się, że Paul Bettany, mówiąc o swoim ulubionym aktorze, miał na myśli… samego siebie. W finałowym odcinku Vision stworzony przez Wandę konfrontuje się z drugim Visionem, za pomocą którego agencja S.W.O.R.D. chce zneutralizować Maximoff.

Maszyna zbudowana z czystej mocy i miłości kontra maszyna zbudowana z części zamiennych.

Dwie twarze Paula Bettany’ego na jednym ekranie. Jeden wielki troll.