Mroczna przyszłość. Cyberpunk to wizja przyszłości? Nie, on już jest
Adam Bełda
- Cyberpunk to przyszłość? Nie, to już nasza codzienność
- Wirtualna rzeczywistość
- Korpokracja
- Sztuczna inteligencja
- Cyborgizacje
- Modyfikacje genetyczne
- Klonowanie
- Dopalacze
- Latające samochody
- Mroczna przyszłość
Mroczna przyszłość

Na koniec chciałbym powrócić do tego, od czego zacząłem ten artykuł. Świat Cyberpunka 2077 jest światem piekielnie skomplikowanym. Areną walk pomiędzy megakorporacjami, słabnącymi rządami państw i ulicznymi bohaterami. Miejscem bardzo dynamicznych przemian politycznych i środowiskowych. Śmiertelnie ranioną przez własne dzieci planetą, zresztą w miarę rozwoju kolonii pozaziemskich – coraz mniej atrakcyjną.
Owszem, wizja cyberpunku jest skrajnie pesymistyczna – w końcu w samej nazwie settingu pobrzmiewa punk, a to zobowiązuje do agresywnego oparcia stylizacji artystycznej na haśle „No future!”. My natomiast doświadczamy go w postaci jakiejś dziwacznej pamiątki z lat 80., egzotycznej kapsuły czasu z retrofuturystycznym wykończeniem.
Bo to przecież śmieszne, że kiedyś ludziom wydawało się, iż przyszłość będzie „cholernie ponura”, jak straszy okładka. To śmieszne, że ludzie uważali, iż w 2020 roku będziemy w trakcie kolejnego wielkiego wymierania. To śmieszne, że sądzono, iż zmiany klimatu doprowadzą do globalnej katastrofy. To śmieszne, że prorokowano dalszy wzrost przepaści między biednymi a bogatymi. Że narkotyki będą mocniejsze, a antybiotyki słabsze. Że państwa będą coraz bardziej totalitarne. Że będzie zawsze padać...
Jakby się nad tym zastanowić, już żyjemy w czasach mrocznej przyszłości, tylko z bliska wydaje się ona trochę mniej mroczna. Albo właśnie w nią wkraczamy i to ostatni moment, żeby zawrócić.
O AUTORZE
Jestem jedną z tych kilku osób, które znały Cyberpunka 2020, zanim CD Projekt RED zapowiedział swoją grę. Jestem totalnie zakochany w cyberpunku już od dzieciństwa (czyli – biorąc pod uwagę tematykę systemu – odrobinę za wcześnie). Z racji swego medycznego wykształcenia i pracy śledzę na bieżąco rozwój biotechnologii, inżynierii genetycznej czy pionierskich metod leczenia chorób wszczepami.
Z racji swojego wykształcenia psychoterapeutycznego z kolei staram się śledzić zmiany zachodzące na świecie na nieco głębszym poziomie. Staram się dostrzegać to, jak z roku na rok świat staje się coraz bardziej podzielony i skomplikowany, jak technologia, zamiast pomagać go zrozumieć, tylko jeszcze bardziej wszystko miesza, jak dotychczas niezawodne punkty odniesienia stają się coraz bardziej bezużyteczne.
Wreszcie: z racji swojego zamiłowania do pisania zawsze tworzyłem opowiadania osadzone w mniej lub bardziej cyberpunkowych realiach. Ostatnimi czasy jednak coraz częściej rezygnuję z efekciarskiej konwencji przyszłości pełnej cyborgów na rzecz realiów dużo nam bliższych czasowo. Poza rokiem, w którym toczy się akcja, i zagęszczeniem metalowych kończyn na metr sześcienny niewiele się mimo to zmienia. Bo w settingu współczesnym lub osadzonym w bardzo niedalekiej przyszłości znajduję wszystko, czego szukałem w cyberpunku.