- Cyberpunk 2077 - wybieramy nasze ulubione bugi i glitche
- Graj w zielone, czyli o jeździe słów kilka
- V jak Jezus – uzdrawia chorych
- Co strzeliło do głowy Jackiemu?
- Niewidzialna broń
V jak Jezus – uzdrawia chorych
To jeden z zabawniejszych bugów w Cyberpunku. Podczas przemierzania uliczek Night City możemy natknąć się na niepełnosprawnego mieszkańca, który siedzi na wózku inwalidzkim. Jeśli jednak odpowiednio go wystraszymy – tj. wystrzelimy przy nim parę pocisków z ulubionej broni – ten... wstanie i pobiegnie w bliżej nieokreślonym kierunku. I to wcale nie musiałby być błąd gry, a całkiem fajny ficzer pokazujący, że w Night City pojawiają się oszuści chcący dorobić się na ludzkim współczuciu... gdyby nie fakt, że w chwilę po zwolnieniu siedziska na kółkach zajmuje je inny wygenerowany przez grę NPC. I zachowuje się dokładnie w ten sam sposób, ustępując miejsca kolejnemu niepełnosprawnemu po serii wystrzelonych mu przy uchu pocisków...
Iluzja życia w (doczytującym się) Matrixie
Wprawne oko doszuka się w najnowszej grze „Redów” przynajmniej kilku nawiązań do kultowego po dziś dzień Matrixa. I nie chodzi tu tylko o aktora wcielającego się w jedną z głównych postaci, czyli Keanu Reevesa (pewnie nie wiecie, komu użyczył nie tylko twarzy, ale i głosu w angielskiej wersji językowej, ale spróbujcie zgadnąć), jednak szukanie nawiązań na własną rękę jest naprawdę ciekawą zabawą pomiędzy przechodzeniem kolejnych misji (i nieuchronnym zbliżaniem się do napisów końcowych).
Szwendając się po ulicach Night City, mamy jednak możliwość nieustannie czuć się tak, jak gdyby rzeczywistość otaczająca V była jedynie projekcją prawdziwego świata. Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie. Spacerujesz i widzisz przed sobą tłum wirtualnych ludzi, odwracasz się w przeciwnym kierunku na ułamek sekundy, a następnie przerzucasz wzrok znów na tłum ludzi... którego już nie ma. Wyparowali? Na pewno rozwiązanie takie zmniejsza obciążenie urządzenia, na którym się gra – ale raczej średnio pomaga się wczuć i prawdopodobnie powstało przez głupi przypadek. Chyba że twórcy chcieli zrobić nas w trąbkę?
Tak samo ma się rzecz z samochodami – na likwidację korków miejskich (których jest tu tyle, co nic, bo gra usilnie unika zatłoczonych przestrzeni) najlepsze jest odwrócenie wzroku od zapchanej przez auta ulicy! Jezdnia sama się „rozkorkuje” w błyskawicznym tempie. Mało absurdu? Dodajmy, że pojazdy stojące w sznurku znikają lub zamieniają się miejscami, a osiągniemy jego przyzwoity poziom. Ogólnie, gdy tylko nie patrzysz, dzieją się w tej grze cuda.