- Cyberpunk 2077 - wybieramy nasze ulubione bugi i glitche
- Graj w zielone, czyli o jeździe słów kilka
- V jak Jezus – uzdrawia chorych
- Co strzeliło do głowy Jackiemu?
- Niewidzialna broń
Co strzeliło do głowy Jackiemu?
UWAGA! Spoiler. Czytaj tylko, jeśli zaliczyłeś misję w Konpeki Plaza.
Jackie Wells, któremu głosu w polskiej wersji językowej użyczył Jacek Król, to jedna z sympatyczniejszych twarzy, jakie oglądamy w Night City. Po prostu nie da się tego wielkiego chłopa o hiszpańskich korzeniach nie lubić. Nic więc dziwnego, że kiedy dochodzi do (zaspoilerowanej przez trailery gry – dobra robota, CD Projekcie RED!) rozłąki z naszym kompanem, ten przekazuje nam arcyważny dla fabuły biochip, najpierw wyciągając go sobie z głowy.

Niby nic w tym dziwnego i zaskakującego? Pomyłka! Okazuje się, że bardzo powszechnym bugiem przytrafiającym się graczom jest nieoczekiwana zamiana chipu w głowie na pistolet, który powinien być w ręce. Nie muszę chyba mówić, że dramatyzmu całej sceny, jaki chcieli osiągnąć twórcy, raczej nie udało się utrzymać – a my, zamiast przeżywać swego rodzaju emocjonalny rollercoaster związany z utratą kompana, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, z pobłażaniem uśmiechamy się pod nosem (i robimy to za każdym razem, gdy V z rozrzewnieniem wspomina śmierć swojego amigo).
Opętane Night City (ragdoll)
Na ulicach Night City trzeba być czujnym. Co jakiś czas można potknąć się o leżące tu i ówdzie ciała mieszkańców futurystycznej metropolii, które podrygują w tajemniczych konwulsjach. Bardzo trudno odróżnić wtedy NPC, którzy cierpią na cyberpsychozę – chorobę w uniwersum Cyberpunka objawiającą się mimowolnym skurczem różnych części przerobionego ciała o losowym natężeniu – od... zabugowanych ludzików wirtualnych, którzy z różnych przyczyn wyrżnęli orła (po postrzale, od wybuchu, a nawet... potykając się o inne zwłoki, serio!) i ścięli się z teksturami, wywołując wizualną awarię w postaci błędnej kolizji obiektów.
Podobnie diabelskie sztuczki, zaprzeczające prawom wirtualnej fizyki, mają miejsce, kiedy rozpędzimy odpowiednio swój środek lokomocji i postanowimy zderzyć się z innym pojazdem (lub spacerującymi chodnikiem ludźmi). Wtedy nasz wóz reaguje w dwojaki sposób – albo przenika przez innych użytkowników ruchu drogowego, nie wyrządzając nikomu szkody, albo wybija się w powietrze, wykonując parę efektownych salt, piruetów i innych podniebnych akrobacji. Apage, Satanas!