- 7 gier w świecie Gwiezdnych wojen i bez Jedi, w które chcielibyśmy zagrać
- Bounty Hunter Cry
- Rebel Commandos
- Kosmiczna piaskownica
- „Wojna nikogo wielkim nie czyni”
- XCOM Six ze szturmowcami w roli głównej
- Imperium szczęścia
Imperium szczęścia

Uwielbiam Cities Skylines, mam za sobą jakieś 220 godzin z tą grą, ale po takim czasie robi się już trochę nudno. Ile ciekawiej byłoby, gdybyśmy obok regulowania ruchu ulicznego musieli także regulować wierność naszych obywateli wobec imperatora?
Budujemy więc miasto, ale oprócz stawiania stacji uzdatniania wody i wznoszenia kosmoportu trzeba też malować murale z uśmiechniętą twarzą Palpatine’a, zwoływać wiece poparcia dla tyrana i po cichu aresztować niezadowolonych, by nie stracić akceptacji pozostałych.
Warto pamiętać, że wydatki na więzienia i garnizon nie powinny być zbyt duże. Dobrze by także było, gdyby nasza propaganda kojarzyła się z miejscami wypoczynku i radością. Ogromny pomnik złowrogiego Sitha w parku? To powinno zadziałać.
Oczywiście moglibyśmy być dobrotliwym burmistrzem, który zwyczajnie słucha obywateli i stara się dbać o ich dobro. Moglibyśmy, gdyby nie polecenia z góry. W mieście brakuje żywności? Trudno, trzeba rozpocząć produkcję silników do AT-AT i jest na to miesiąc.
Nie chcesz niepokoić mieszkańców patrolami i przeszukaniami? Wywiad donosi, że w Twoim mieście przebywa agent Rebelii. Masz trzy dni, żeby go znaleźć. Jak musisz, wywróć miasto do góry nogami. Ludzie płaczą? Nic nas to nie obchodzi.
