Podróż do Indii. Trzy odsłony i ani jednej naprawdę udanej. Jak Assassin’s Creed Chronicles zmarnowało swoją szansę
Podróż do Indii
W styczniu 2016 roku ukazała się druga część podcyklu Assassin’s Creed Chronicles – o podtytule India. Tym razem przenosimy się w czasie do Indii z 1841 roku i trafiamy w sam środek konfliktu pomiędzy Brytyjczykami a imperium Sikhów. Głównym bohaterem gry jest Arbaaz Mir, czyli młody asasyn, któremu przychodzi odegrać znaczącą rolę w tych wydarzeniach.
Muszę przyznać, że wbrew opiniom, z jakimi się zetknąłem, w tej odsłonie bawiłem się najlepiej. To bowiem najkrótsza część, która choć nie rozprawia się z bolączkami swojej poprzedniczki, to jednak kończy się, zanim zacznie frustrować na dobre. Do tego wygląda zdecydowanie najlepiej z całej trójki; zmiana otoczenia pozwoliła twórcom rozwinąć skrzydła i zaprojektować barwne, naprawdę ładne lokacje, jakich nie powstydziłoby się nawet Prince of Persia.
Niestety, pozytywny odbiór gry zaburza konstrukcja poziomów, która wymusza odkrywanie optymalnych ścieżek metodą prób i błędów. Na domiar złego w określonych momentach gra wymaga iście perfekcyjnego „timingu”. Czyżby więc dopiero za trzecim razem deweloperzy z Climax Studios zdołali stworzyć udanego „Asasyna”?

