Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 grudnia 2008, 13:41

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna. 2008 rok okiem redakcji

Spis treści

Jaki był dla mnie mijający rok? W pewnym sensie inny niż zwykle, bo o ile do tej pory zawsze znajdowałem chwilę, żeby solidnie pograć w interesujące mnie tytuły, tak teraz musiałem ograniczyć się do wąskiego grona najważniejszych produkcji. Chroniczny brak czasu spowodował też, że po raz kolejny odłożyłem na później decyzję o kupnie „dużej” konsoli. W domu miał stanąć Xbox 360, najpierw dla Grand Theft Auto IV, później dla drugiego Fable. Miał, ale i tak nic z tego nie wyszło. Może uda się w przyszłym roku, ale tym razem wybór padnie pewnie na PlayStation 3.

Gdybym miał wskazać najciekawszy tytuł ubiegłego roku, wybrałbym nową wersję gry King’s Bounty, która w Polsce ukazała się w październiku. Mimo że rosyjski produkt nie jest idealny, to muszę uczciwie przyznać, że bawiłem się przy nim rewelacyjnie. Lubię przeróbki hitów sprzed lat, a jeśli są one wykonane naprawdę nieźle, to takie gry wciągają mnie jak bagno i tak właśnie było w tym przypadku. Cieszy również to, że odświeżony protoplasta serii Heroes of Might and Magic nie został w żaden sposób spłycony i dostosowany do wymagań casualowych graczy, co w przypadku wydawców nastawionych na masowy zysk zdarza się ostatnio bardzo często. Odnoszę wrażenie, że prawdziwie hardcore’owe produkcje dla posiadaczy pecetów mogą powstać już wyłącznie w Rosji. Reszta świata zachwyca się grami, które są łatwe, lekkie i przyjemne i takich właśnie tytułów możemy spodziewać się jeszcze więcej w przyszłym roku. Szkoda, ale takie są prawa rynku.

King's Bounty: Legenda

Końcówka roku była jak zwykle mocna i światło dzienne ujrzało sporo tytułów z nalepką „must-have”, zwłaszcza, gdy jest się fanem szeroko rozumianego gatunku gier akcji. Obok takich gier jak Prince of Persia, Far Cry 2 czy Call of Duty: World at War trudno przejść obojętnie, a jeśli dodamy do tego niespodzianki w postaci Dead Space, to naprawdę trudno znaleźć powody do narzekań.

Rozczarowania? Były, a jakże. Pomijając fatalną konwersję Grand Theft Auto IV, najbardziej zawiódł mnie Spore. Powiedzenie „z dużej chmury mały deszcz” pasuje do tej gry jak ulał. Willowi Wrightowi Spore ewidentnie nie wyszedł i nie przekonuje mnie nawet tłumaczenie, że jest to produkt kierowany do młodszych fanów elektronicznej rozrywki. Rozczarowała mnie również kolejna wizyta w Albionie. Z jednej strony Fable II oferuje więcej niż pierwowzór, z drugiej natomiast jest to produkt zdecydowanie bardziej uproszczony, czego zaakceptować nie mogę. Zawód po kilkugodzinnej rozgrywce w Fable miał duży wpływ na to, że dotąd nie kupiłem konsoli.

Rok 2008 zaliczam do udanych z wielu względów, ale szczerze mówiąc, cieszę się, że mamy go już za sobą, zwłaszcza w temacie gier. Najlepsze dopiero przed nami. Mocne uderzenie nastąpi 10 lutego, a będzie nim F.E.A.R. 2 – produkt, który pourywa łby wszystkim fanom strzelanek. A później będzie już tylko lepiej. StarCraft 2, Dragon Age może Diablo 3... Żyć, nie umierać.