Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 grudnia 2008, 13:41

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska. 2008 rok okiem redakcji

Spis treści

Dla mnie 2008 pozostanie przede wszystkim rokiem Lipska i Moskwy. Tuż za „przede wszystkim” znajdą się wielkie premiery i niepoparte żadnymi badaniami, nawet amerykańskich naukowców, a wyłącznie osobistą obserwacją zmiany w świadomości graczy. A pisząc socjogórnolotnie „zmiany w świadomości graczy”, mam na myśli niereprezentatywną grupę kilku moich koleżanek.

Games Convention – coś się kończy, coś się zaczyna. Lipskie Targi od swojej premiery w 2002 roku ciężko pracowały na pozycję najważniejszej imprezy branżowej w Europie. W 2002 Leipziger Messe odwiedziło 80 tys. osób, w 2008 ponad 200 tys. W 2002 do Lipska przyjechało zaledwie 750 dziennikarzy. W 2008 prasową akredytację otrzymało ponad 3 800. Tegoroczne GC chociaż największe: 547 wystawców z 32 krajów, m.in. Take2, Electronic Arts, Eidos, Atari, Sony, Vivendi, JoWood, Bethesda, chociaż z pompą, chociaż zachwycające, dobrze zorganizowane, chociaż na gigantycznej powierzchni 115 tys. metrów kwadratowych, chociaż z wioską dla graczy… to na pewien czas może być dla branży ostatnim Games Convention. W 2009 ekipy redakcyjne wezmą kurs na Kolonię, na GamesCom.

Wyznam szczerze, że nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie największa (bądźmy realistami), ale przynajmniej jedna z większych, a tym samym obowiązkowych imprez branżowych odbywała się w Moskwie, bo warto choć raz w życiu odwiedzić to osobliwe państwo w państwie. W tym roku miałam sposobność, by wpaść z wizytą do Moskwy i przekonać się, jak wygląda rosyjskie Games Conventions. A wygląda… cokolwiek inaczej. I nie tylko jest to zasługą usposobienia Rosjan, ale przede wszystkim „moskiewskiej” atmosfery. IgroMir, co po rosyjsku oznacza Świat Gier, odbywa się corocznie w Moskwie, w największym kompleksie wystawienniczym GAO VVC, do którego wchodzi się przez gigantyczny łuk, a dalej do przejścia jest 2,375,000 metrów kwadratowych. Słowem – całkiem spore osiedle. Kompleks powstał za czasów Stalina i – wierzcie mi – wciąż unosi się nad nim duch minionej epoki. IgroMir zwykło uważać się za targi stricte rosyjskie, na które zaglądać nie ma potrzeby. Do innych wniosków doszli wystawcy, bo oprócz rodzimych producentów w Moskwie postanowiły pokazać się m.in. EA, Blizzard, Microsoft, Sega, Nintendo, Rockstar, Activision, Sony, Eidos. To było zaskoczenie numer jeden.

IgroMir 2008

Zaskoczenie numer dwa czekało tuż przed wejściem do Pawilonu 57, w którym miał miejsce IgroMir. Na targach europejskich ochrona stara się być jak najmniej widoczna. Nie w Moskwie. Uczestników IgroMira wpuszczała do budynku nie ochrona, lecz Moskiewska Milicja. Po tym, jak musiałam okazać paszport, by wymienić walutę w kantorze, po tym, jak pani w hotelowej recepcji zabrała mój paszport, po tym, jak na ulicach Moskwy obok milicyjnych samochodów pomykały czarne BMW i Lexusy bez rejestracji, widok sznureczka milicjantów przed wejściem i sporej liczby mundurowych pogrywających na konsolach w budynku nieco zbił mnie z tropu.

Zaskoczenie numer trzy miało podłoże obyczajowe. W Europie i USA jesteśmy wyczuleni na hasła „PEGI, przemoc i seks w grach”. Na IgroMirze szkolna wycieczka siedmiolatków zagrywała się w Saints Row 2, zaś kilka metrów obok na scenie tańczyły panie w bieliźnie.

O wielkich tytułach tego roku napisano już wiele: Fable II, Fallout 3, GTA IV, Gears of War 2, Prince of Persia, World of Warcraft: Wrath of the Lich King, który nomen omen mój szanowny kolega opisał tymi słowy: „uzależniająca działka od Blizzarda za 140 zł”. Cieszy mnie, że pośród tych wielkich i skazanych na sukces pozycji światło dzienne ujrzały i przebiły się w mediach takie gry jak A Vampyre Story czy World of Goo.

I na koniec anegdotka będąca tą socjogórnolotnie nazwaną „zmianą w świadomości graczy”. Telefon. Koleżanka w centrum handlowym wybiera prezenty gwiazdkowe dla koleżanek ze studiów. „Aga lubi RPGi, a z mężem to grają w sieci, a Hala woli gry przygodowe. Pat, doradź. Co im kupić fajnego?”. I stało się czymś zwykłym, że na zakupach z koleżankami między butami, kosmetykami i książkami idziemy rzucić okiem na gry.