W tej grze bohater miotał wrogami jak szatan. Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy pokazywało, jak wykorzystać temat telekinezy i innych mocy psi
Telekineza i inne moce psi to tematyka nieporuszana przez twórców gier wideo tak często, jak mogłoby się wydawać. Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy robiło z nich doskonały użytek.

Był taki czas, kiedy firma Midway cieszyła się sporą estymą, a wydawane przez nią gry święciły triumfy. Choć Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy nie należało do największych sukcesów tego wydawcy, to doczekało się ciepłego przyjęcia ze strony graczy oraz recenzentów, trafiając w gusta swoich odbiorców na tyle dobrze, że wielu z nich do dzisiaj wspomina ten tytuł z nostalgią. Przypomnijmy sobie, co takiego omawiana pozycja miała nam do zaoferowania i sprawdźmy, czy jest za czym tęsknić.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Strzelanka z „twistem”
Na pierwszy rzut oka Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy prezentowało się niczym zwyczajna strzelanka, jakich wówczas było wiele na rynku. Oglądając akcję z perspektywy trzeciej osoby, kontrolowaliśmy umięśnionego i uzbrojonego po zęby bohatera, który przemierzał kolejne poziomy i eliminował zastępy przeciwników. Niemniej gra miała całkiem ciekawy pomysł na siebie.
Po pierwsze, zaimplementowano w niej elementy skradankowe. Choć nie czyniło to Psi-Ops konkurencji dla Splinter Cella, to jednak przekradanie się za plecami wrogów i eliminowanie ich z zaskoczenia skutecznie urozmaicało rozgrywkę. Dotyczyło to zwłaszcza pierwszych misji, kiedy potencjał bojowy protagonisty nie był jeszcze odblokowany, a nasze możliwości w kwestii radzenia sobie z nieprzyjaciółmi były ograniczone.
Nick, bo tak miał na imię główny bohater (o którym więcej opowiemy sobie za chwilę), na polu walki robił użytek z broni palnej. Oprócz pistoletu z tłumikiem (przydatnego wówczas, gdy chcieliśmy zachować dyskrecję), na jego podorędziu znajdowała się strzelba, a także karabiny – snajperski (pozwalający posyłać adwersarzy do piachu z bezpiecznej odległości), szturmowy i maszynowy.
Na tym nie koniec, bo nasz agent miał do dyspozycji jeszcze jednego asa. A właściwie to kilka.

Moce psi
Tym, co najbardziej wyróżniało Psi-Ops na tle innych strzelanek TPP, były moce psioniczne, którymi dysponował główny bohater. Nick stopniowo odblokowywał potencjał swojego umysłu, robiąc użytek z kolejnych nadnaturalnych zdolności.
Wśród mocy protagonisty prym wiodła telekineza, dzięki której mógł on chwytać przedmioty i miotać nimi w nieprzyjaciół, a także podnosić samych wrogów i ciskać nimi w innych. Telekineza przydawała się również podczas zagadek środowiskowych, które od czasu do czasu blokowały nam drogę, między innymi zmuszając nas do układania obiektów w struktury umożliwiające dostanie się w miejsca niedostępne w inny sposób.
Choć najbardziej imponująca, telekineza była tylko jedną z wielu umiejętności psi, jakimi dysponował Nick. Kolejne to wysysanie energii (niezbędnej do korzystania z nadnaturalnych zdolności) z umysłów wrogów i przejmowanie nad nimi kontroli (dzięki czemu mogliśmy skłonić ich do atakowania swoich sprzymierzeńców lub do popełniania samobójstw), zdalne widzenie umożliwiające nam niejako „wychodzenie z ciała” i podglądanie najbliższej okolicy w ramach swoistego OoBE (ang. „Out of Body Experience”, czyli „doświadczenie poza ciałem”), widok aury (umożliwiający lokalizowanie ukrytych obszarów, sprawdzanie stopnia wykrycia przez wrogów, a także ujrzenie niewidzialnych przeciwników) czy wreszcie pyrokineza dająca nam jeszcze władzę nad ogniem.
Obecność tych mocy sprawiała, że z czasem szeregowi przeciwnicy nie stanowili dla nas niemal żadnego zagrożenia. Niemniej regularnie przychodziło nam również mierzyć się z bossami (również wyposażonymi w psioniczne zdolności), a także z nieprzyjaciółmi odpornymi na nasze „sztuczki”.
Warto jeszcze dodać, że gra zawierała 8 misji, których ukończenie było zadaniem na około 12-14 godzin (według serwisu HowLongToBeat).

Fabularna klamra
Lata 2004 i 2005 to czas, kiedy podejście, zgodnie z którym warstwa fabularna nie odgrywała w grach akcji szczególnie ważnej roli, odeszło już do lamusa. Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy miało nam zatem do opowiedzenia dosyć ciekawą historię, której główną postacią był Nick Scryer, czyli agent dysponujący tytułowymi mocami psi. Co prawda jego próba infiltracji terrorystycznego Ruchu (ang. The Movement) spaliła na panewce, a on sam został schwytany. Niemniej był on przygotowany na taką okoliczność, przed wkroczeniem do akcji poddając się procedurze wymazania pamięci.
Podczas zabawy towarzyszyliśmy Nickowi w jego przeprawie, pomagając mu odzyskać utracone wspomnienia, a co za tym idzie – posiadane przez niego moce, jednocześnie starając się pokrzyżować plany terrorystom. Scryer nie był przy tym skazany na samotną przeprawę, gdyż towarzyszyła mu Sara Blake, rzekomo będąca jego koleżanką po fachu.

Problematyczna produkcja
Psi-Ops zadebiutowało na PlayStation 2 oraz Xboksie w czerwcu 2004 roku, natomiast na komputery osobiste trafiło w lutym 2005. Tytuł spotkał się z pozytywnym odbiorem ze strony graczy i branżowych mediów, w serwisie Metacritic ciesząc się średnią ocen na poziomie 84/100. Choć gra powstawała w pośpiechu, to jednak udało jej się odnieść sukces artystyczny. Niestety w parze z wysokimi ocenami nie szły równie wysokie słupki sprzedaży. Psi-Ops poniosło komercyjną klęskę, przez co nigdy nie doczekało się kontynuacji (nawet pomimo tego, że takowa była już w planach Midway Games).
Unikalna rywalizacja z Second Sight
Co ciekawe, równolegle do Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy powstawała jeszcze jedna produkcja poświęcona tematyce mocy psi. Studio Free Radical Design, znane głównie za sprawą serii TimeSplitters, stworzyło bowiem Second Sight, które we wrześniu 2004 roku ukazało się na PlayStation 2, Xboksie i GameCubie, zaś na komputerach osobistych pojawiło się w… lutym 2005. Gracze spragnieni zabawy z nadnaturalnymi zdolnościami mogli więc wybierać między dwoma pokrewnymi tematycznie produkcjami. Trzeba jednak przyznać, że pod względem otrzymanych ocen, Second Sight wypadało gorzej od opisywanej tutaj produkcji, ze średnią not w serwisie Metacritic z przedziału 73-77/100 (w zależności od platformy).

Jak dzisiaj zagrać w Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy?
W chwili pisania tych słów Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy nie jest dostępne ani na Steamie, ani na platformie GOG.com. To samo dotyczy konsolowych sklepów Sony, Microsoftu i Nintendo. Co ciekawe, w 2008 roku pojawiła się jej darmowa, wyposażona w reklamy wersja, jednak do dzisiaj słuch po niej zaginął.
Jeśli zaś chodzi o wydania na płycie – edycję na PC można kupić za około 10-20 zł. Wydanie na Xboksa i PlayStation 2 to koszt rzędu 55-60 zł.
Gry podobne do Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy
Być może będzie to porównanie nieco na wyrost, ale Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy ma całkiem wiele wspólnego z Control od studia Remedy Entertainment. W obu produkcjach mamy do czynienia z lekko futurystyczną otoczką i kontrolujemy postać potrafiącą strzelać, posługiwać się telekinezą i manipulować umysłami. Niemniej pod względem stopnia rozbudowania, Control „zjada na śniadanie” Psi-Ops.


Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Polecamy teksty wchodzące w jego skład. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Wielka space opera od twórcy Gry Endera. Advent Rising mogło być niczym Mass Effect
- To miały być „soulsy” lat 90. Die by the Sword próbowało ustanowić nowe standardy dla gier akcji
- To mógł być trzeci Deus Ex. Project: Snowblind to cyberpunkowa strzelanka od twórców Tomb Raidera
- Gra o podróżach w czasie, która utknęła w przeszłości. W Shadow of Memories umieranie stało się drogą do celu
- Brutalne starcia w świecie wikingów. Zanim nastał God of War: Ragnarok, mieliśmy Rune od twórców Prey