Strauss Zelnick woli dać graczom czas na zabawę w różnych hitach, co może mieć wpływ na premierę GTA 6. Mike Ybarra wątpi, czy Take-Two ma kontrolę nad twórcami GTA 6.
Szef Take-Two Interactive nieco zawężył okno premiery Grand Theft Auto 6, aczkolwiek nie w bezpośredni sposób.
Od dawna wiemy, że „szóste” GTA ma zawitać na rynku mniej więcej pod koniec 2025 roku – konkretnie rzecz ujmując: jesienią. Wydawca ponownie potwierdził to okno premiery w ramach ostatniego podsumowania wyników finansowych spółki. Niemniej gracze nadal nie poznali dokładnej daty debiutu (ani nie zobaczyli rozgrywki lub drugiego trailera).
Pewną wskazówą – czy raczej potwierdzeniem oczywistego faktu – jest wywiad serwisu IGN ze Straussem Zelnickiem. Prezes Take-Two Interactive potwierdził, że firma zamierza wypuszczać swoje gry tak, by dać graczom czas na zabawę. Innymi słowy, spółka nie wyda swoich tytułów tak, by rywalizowały ze sobą o uwagę nabywców.
Nie, myślę, że zaplanujemy premiery tak, by nie stanowiło to problemu [rywalizacja tytułów wydawcy o czas graczy – przyp red.]. Odkryliśmy, że kiedy dajesz konsumentom hity, są oni zainteresowani poszukiwaniem innych hitów. Innymi słowy, jak powtarzałem wiele razy, nawet jeśli przeboje nie są nasze, to są dobre dla branży. W tym przypadku mamy nadzieję, że hity będą w dużej mierze nasze. Więc czujemy się z tym naprawdę dobrze i myślę, że będziemy tak planować nasze premiery, aby uszanować potrzebę konsumentów do spędzenia mnóstwa czasu na graniu w te przebojowe gry, zanim przejdą do następnej.
To oczywiste, że wydawca woli nie wypuszczać dwóch „hitów” naraz. Zwłaszcza gdy jednym z nich jest GTA 6 – najbardziej wyczekiwana gra dekady (czy nawet dwóch). Nawet inni wydawcy liczą się z produkcją studia Rockstar Games tak bardzo, że brak dokładnej daty premiery paraliżuje ich działania.
Przy takim założeniu można przynajmniej spróbować nieco zawężyć okno premiery Grand Theft Auto 6. Otóż Borderlands 4 trafi na rynek 25 września i ma być jedną z najważniejszych premier Take-Two Interactive w tym roku. W niedawnym raporcie firmy zasugerowano, że B4 zadebiutuje po GTA 6, ale najwidoczniej wynikało to z faktu, że wówczas termin premiery B4 (nie mówiąc o dokładnej dacie) nie był jeszcze publicznie znany. Jesienną premierę GTA 6 przed B4 można zatem raczej wsadzić między bajki (kalendarzowa jesień zaczyna się 23 września).
Bądźmy też szczerzy: dzieło studia Gearbox Software nie miałoby szans na sukces, gdyby wisiało nad nim widmo premiery GTA 6. Tak więc – biorąc pod uwagę wszystkie elementy tej układanki – debiut „szóstki” musiałby nastąpić o wiele, wiele później: w listopadzie lub nawet w grudniu, jeśli będziemy się trzymać aktualnego okna premiery gry.
Jednakże nie wszyscy są przekonani do zapewnień Zelnicka. Były szef Blizzarda twierdzi, że każda inna firma przesunie debiut swoich gier, by zrobić miejsce dla GTA 6 – nawet te należące do wydawcy. Tak stwierdził Mike Ybarra w odpowiedzi na artykuł serwisu IGN (via serwis x / GamesRadar).
Amerykanin posunął się wręcz do stwierdzenia, iż Borderlands 4 „nie ma znaczenia” i „nikt nie ma kontroli” nad Rockstar Games, nawet Take-Two Interactive. Ba, ex-CEO Blizzard uważa, że czwarte Borderlands musi ukazać się z odstępem „6+ miesięcy” między nim a GTA 6 – albo „będzie martwe” w dniu premiery.
Może to wydawać się sporą przesadą, o ile zapomni się nie tylko o informacjach o irytacji wydawców, ale też – mówiąc oględnie – histerii wokół jakichkolwiek informacji na temat GTA 6. Nawet tych znalezionych na Księżycu.
0

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).