Mikropłatności w Overwatch 2 frustrują graczy nawet miesiąc po premierze. Tym razem fani obawiają się o dostęp do nowego bohatera.
Overwatch 2 ma za sobą pierwszy miesiąc i można się kłócić, czy druga część najnowszej serii Blizzarda zaliczyła udany start. Twórcy nie mają na co narzekać, ale tego samego nie można powiedzieć o graczach.
Teraz fani mają kolejny powód do niezadowolenia. Społeczność skupiona wokół Overwatcha 2 zogniskowała swoją niechęć na nowym bohaterze – świeżo ujawnionym Ramattrze, który trafi do gry wraz ze startem drugiego sezonu 6 grudnia.
Problemem nie jest postać sama w sobie. Wielu graczy jest zainteresowanych wypróbowaniem nowego tanka. Sęk w tym, że nie wszyscy otrzymają taką opcję na początku drugiego sezonu OW2.
Dla przypomnienia: Overwatch 2 zrezygnowało ze znienawidzonych (do czasu) lootboxów na rzecz przepustki bitewnej w dwóch wariantach: darmowym oraz premium. Tylko ten drugi pozwala natychmiast odblokować bohaterów drugiego sezonu.
Jeśli zechcemy zdobyć Ramattrę bez płacenia, konieczne jest poczynienie postępów w ramach przepustki. Na tę składa się łącznie ponad 80 poziomów. Bohatera sezonu odblokowujemy dopiero na 55. szczeblu.
W pierwszym sezonie w praktyce przekładało się to na około 50 godzin w grze (via Reddit), co dla większości graczy nie jest możliwe do wykonania w dwa tygodnie (bo po takim czasie można grać nowymi bohaterami w trybie rankingowym). Chyba że traktują Overwatcha 2 prawie jak pracę na pełen etat albo wolą poczekać na specjalne wyzwania (aczkolwiek o tych nie wiemy jeszcze zbyt wiele).
To wszystko wiedzieliśmy już przed premierą. Mimo to dotychczas narzekania na ten aspekt przepustki bitewnej nie pojawiały się aż tak często – a w każdym razie nie odbijały się tak szerokim echem w dyskusjach.
Są ku temu dwa powody. Pierwszy: Kiriko jest dostępna za darmo dla weteranów pierwszego Overwatcha. Do końca drugiego sezonu mogą oni zalogować się do „dwójki” i odebrać pakiet założycielski (Founder’s Pack), by od razu dołączyć leczącą kunoichi do swojej kolekcji bohaterów.

Drugi argument jest dość intrygujący (via Reddit). Kiriko pełni rolę wsparcia w grze, a w każdym zespole są miejsca na dwie takie postacie. Jako że OW2 nie pozwala na dublowanie bohaterów, tylko jeden z graczy decydujący się na granie jako „support” musiał wybrać kunoichi. Do tego, zdaniem niektórych, Kiriko bynajmniej nie jest najlepszym (czytaj: „obowiązkowym”) herosem wsparcia w trybie Rywalizacji.

Tymczasem Ramattra będzie tankiem. Jeszcze za czasów pierwszego Overwatcha pojawiały się opinie, że to bodajże najważniejsza rola w grze. W zespole jest miejsce na jedną taką postać i dlatego gracze przywiązują dużą wagę do tego, którego bohatera wybiera osoba w roli tanka.
Dodajmy teraz do tego dobrze znany fakt, że nowe postacie w grach sieciowych mają zwyczaj być – jak to ładnie ujmują gracze – „połamane” na premierę. Ramattra ze zdolnością zmiany formy (defensywną Omnikową oraz bardziej agresywną Nemezis) i tym samym będący niejako dwoma bohaterami w jednym na pewno ma potencjał, by stać się absolutnie wymaganym herosem w trybie Rywalizacji.
Jaki może być tego efekt, pokazuje przypadek pewnego miłośnika Doomfista. To obecnie bezsprzecznie najsłabszy tank w grze i jego fani (i nie tylko) od premiery domagają się wzmocnienia swojego ulubieńca. Blizzard zdaje sobie z tego sprawę, ale na razie nie zapowiedział żadnych zmian.
Mimo to użytkownik Reddita invadedbydarkspirit przez 50 gier radził sobie całkiem nieźle Doomfistem, wygrywając 60% starć. W nagrodę dostał… masowe raporty graczy niezadowolonych z jego wyboru „nieoptymalnego” tanka i ostrzeżenie, że kolejne zgłoszenia poskutkują karami.

Łatwo więc sobie wyobrazić, co może się stać 20 grudnia, kiedy to Ramattra trafi do trybu Rywalizacji, a większość graczy nadal nie odblokuje go w darmowej przepustce sezonowej.
Jeżeli Omnik okaże się znacznie lepszym wyborem od Zarii, D.vy itd., nie mówiąc o mniej skutecznych, ale czasem widywanych bohaterach, może to okazać się frustrujące zarówno dla grających tankami, jak i całego zespołu (który będzie na straconej pozycji bez własnego Ramattry).
Krótko mówiąc: osoby pragnące grać na pozycji tanka mogą być zmuszone do bardzo intensywnej gry. Albo – co bardziej prawdopodobne – wydania pieniędzy na przepustkę bitewną premium. Wielu fanów jest przekonanych, że Blizzard liczy na tę drugą opcję, „dyskretnie” wprowadzając elementy znienawidzonego pay-to-win. Oczywiście gracze nie są tym zachwyceni.
W kwestii battle passa wypada też przypomnieć o innym aspekcie irytującym fanów. Chodzi o monety Overwatcha. Już w październiku fani Overwatcha 2 z niedowierzaniem stwierdzili, że zdobycie legendarnych skórek bez płacenia wymaga miesięcy grania.
Te niewesołe wyliczenia zdaje się potwierdzać wpis użytkownika serwisu Reddit o ksywce Saul_g0od. Po ponad 250 godzinach gry (co daje średnio około 8 godzin dziennie od premiery) i zdobyciu najwyższego tytułu prestiżu (czyli de facto ukończeniu przepustki sezonowej) internauta zdobył… 250 monet Overwatcha.
Dla przypomnienia: legendarne skórki kosztują 1900 żetonów. Tak więc Saul_g0od zdobył nieco ponad 13% wymaganych monet Overwatcha – grając przez miesiąc tak, jakby to była jego praca.
W tym kontekście trudno się dziwić, że wielu graczy zatęskniło za lootboxami z „jedynki”.
Może Cię zainteresować:
Gracze
Steam
10

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).