Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 marca 2024, 13:40

Niska sprzedaż detaliczna Final Fantasy VII Rebirth w Japonii niepokoi fanów. Daleko jej do wyników starszych odsłon

Final Fantasy VII Rebirth podbiło japońską listę bestsellerów. Niemniej pod względem sprzedaży detalicznej gra wypada gorzej nie tylko od pierwszej części remake'u, ale też od Final Fantasy XVI.

Źródło fot. Square Enix
i

Druga część remake’u siódmego Final Fantasy była bez wątpienia jedną z najbardziej oczekiwanych gier nie tylko marca, ale i całego 2024 roku. Tytuł stanowczo nie zawiódł recenzentów i graczy (via PS Store), ale i tak Final Fantasy VII Rebirth może być kolejnym tytułem, którego sprzedaż nie spełni oczekiwań Square Enix.

FF VII Rebirth za „szesnastką”

Jak dotąd nie mamy oficjalnych danych lub nawet szacunków na temat globalnej sprzedaży gry. Jednakże magazyn Famitsu podał wyniki w rodzimym kraju twórców (via VGChartz / Gematsu). Z tych informacji wynika, że w Japonii sprzedało się ok. 263 tysiące pudełkowych egzemplarzy Final Fantasy VII Rebirth.

To wystarczyło do zajęcia pierwszego miejsca na liście bestsellerów tygodnia. Niestety to także o 22% gorszy wynik od premierowego japońskiego nakładu „szesnastki”, która bynajmniej nie była sukcesem jak na standardy serii (choć Square Enix podobno było zadowolone z jej wyników).

Skoro o tym mowa, pierwszy tydzień Rebirth wypada jeszcze mizerniej w porównaniu z Intergrade. Pierwsza część odświeżonego FF VII rozeszła się w 702 tysiącach pudełkowych egzemplarzy. Jak słabo wypada najnowsza gra z serii, pokazuje krążący po sieci wykres (via Pierre485 w serwisie X).

Sprzedaż detaliczna serii Final Fantasy w Japonii.Pierre485 / serwis X.

PS5 winne niskiej sprzedaży?

Niska sprzedaż „pudełek” Rebirth w Japonii (jak na standardy serii) mocno zdziwiła i zaniepokoił wielu fanów. Jednakże niektórzy gracze zwracają uwagę, że nawet ten „słaby wynik” jest drugim najlepszym debiutem dla gry w historii PS5 w Japonii, jedynie za Final Fantasy XVI.

Intergrade pierwotnie trafiło tylko na PlayStation 4, jako że nowsza konsola trafiła na rynek dopiero pół roku później. Nie powinno więc dziwić, że sequel na platformę z o wiele mniejszą bazą użytkowników poradził sobie zauważalnie gorzej od poprzednika.

Sęk w tym, że od premiery „szesnastki” sprzedaż PlayStation 5 znacznie wzrosła, a pierwsza część remake’u została przyjęta znacznie cieplej przez graczy. Można by więc oczekiwać, że jego kontynuacja z łatwością przebije wynik nieco gorzej ocenianego FF XVI. Inna sprawa, że w samej Japonii liczba PS5 zakupionych do stycznia nie przekroczyła 5 mln konsol (aczkolwiek nie jest to tak słaby wynik, jak mogłoby się wydawać; via Statista).

Oczywiście można spróbować szukać innych wyjaśnień, choćby w popularności sprzedaży cyfrowej lub premierowych problemach z trybem wydajności. Jednak nie zmienia to faktu, że Rebirth wypadło zadziwiająco słabo w Japonii, co budzi niepokój miłośników serii. Zwłaszcza w kontekście ostatnich posunięć (i przede wszystkim porażek) Square Enix.

Niemniej lepiej poczekać na globalne wyniki sprzedaży, nim zaczniemy głosić zmierzch Final Fantasy. I mieć nadzieję, że w istocie tytuł poradził sobie o niebo lepiej, niż sugerują to doniesienia z Japonii.

  1. Recenzja gry Final Fantasy VII Rebirth. Wielka, piękna, bezkompromisowa
  2. Moje dzieciństwo zbudowane było z pikseli i kwadratów, a Final Fantasy 7 Rebirth ponownie mnie do niego zabrało

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej