Mogłoby się wydawać, że od premiery w 2018 roku gracze odkryli wszystkie najciekawsze detale ukryte w Red Dead Redemption 2. Łatwo jednak nie dostrzec, jak reaguje główny bohater, gdy cierpi fizycznie lub emocjonalnie.
Od premiery Red Dead Redemption 2 minęło już sześć lat, ale podobnie jak fani Wiedźmina 3 czy Cyberpunka 2077 wciąż odnajdują ukryte „smaczki” i nawiązania w owych produkcjach, tak miłośnicy dzieła Rockstar Games natrafiają na niezauważone wcześniej szczegóły. Tym razem użytkownik serwisu X o pseudonimie CoweyLoaf pokazał, że Arthur Morgan z RDR 2 roni łzy częściej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Łatwo to jednak przegapić.
Okazuje się, że główny bohater Red Dead Redemption 2 nie pozostaje obojętny wobec otrzymywanych ran ani emocjonalnych przeżyć. Łzy na jego policzku zobaczymy więc zarówno po bolesnej walce czy upadku, jak i utracie konia, z którym wcześniej zbudowaliśmy więź. To ciekawy detal umieszczony w produkcji, w której przez większość czasu obserwujemy plecy protagonisty. Trudno jednak nazwać go zupełnie zaskakującym, znając drobiazgowe podejście studia Rockstar Games – chyba że weźmiemy pod uwagę to, jakim „twardzielem” jest Arthur.
Zobacz również:
Jeśli więc nie raz testowaliście wytrzymałość Arthura, wystawiając go na grad pocisków czy zrzucając (z premedytacją bądź nie) z dużych wysokości, zapewne wielokrotnie doprowadziliście go do łez.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
18

Autor: Krzysztof Kałuziński
W GRYOnline.pl związany z Newsroomem. Nie boi się podejmowania różnych tematów, choć preferuje wiadomości o niezależnych produkcjach w stylu Disco Elysium. W dzieciństwie pisał opowiadania fantasy, katował Pegasusa, a potem peceta. Pasję przekuł w zawód redaktora portalu dla graczy prowadzonego z przyjacielem, jak również copywritera oraz doradcy w sklepie z konsolami. Nie przepada za remake'ami i growymi tasiemcami. Od dziecka chciał napisać powieść, choć zdecydowanie lepiej tworzy mu się bohaterów niż fabułę. Pewnie dlatego tak pokochał RPGi (papierowe i wirtualne). Wychowały go lata 90., do których chętnie by się przeniósł. Uwielbia filmy Tarantino, za sprawą Mad Maksa i pierwszego Fallouta zatracił się w postapo, a Berserk przekonał go do dark fantasy. Dziś próbuje sił w e-commerce i marketingu, jednocześnie wspierając Newsroom w weekendy, dzięki czemu wciąż może kultywować dawne pasje.