Electronic Arts zaskoczyło niektórych graczy Battlefielda 6. Twórcy zmienili podstawową dla serii strzelanek mechanikę.
Strzelanka Battlefield 6 solidnie wkroczyła na rynek, sprzedając się w pierwszym tygodniu w Europie nawet lepiej niż Call of Duty: Black Ops 6. Co za tym idzie, w grze aktualnie bawi się co najmniej kilkaset tysięcy fanów, z których część prawdopodobnie była mocno zaskoczona po pierwszych starciach.
Nowi gracze raczej nie powinni być zdumieni częstymi porażkami w Battlefieldzie 6. Niespodziewanymi i licznymi zgonami mogą zdumieć się za to wieloletni weterani cyklu Electronic Arts, które postanowiło zmodyfikować podstawową dla serii mechanikę.
Chodzi konkretnie o oznaczanie przeciwników. W poprzednich odsłonach gracz widział oponenta na minimapie tylko wtedy, kiedy ten strzelał, oraz w świecie gry, jeśli oznaczył go przyciskiem – w konsekwencji przeciwnik miał nad głową „czerwony diament”. Z kolei w „szóstce” ów znak pojawia się automatycznie nad głową wroga, jeżeli odda on strzał w odpowiednim zasięgu wzroku gracza.
Jak to wygląda w praktyce? Ładnie pokazał to youtuber TheXclusiveAce, który sprawdził, ile wynosi ten zasięg. Według niego jest to 75 metrów, więc w dalszej odległości od gracza wróg nie powinien być oznaczany „diamentem” po każdym strzale.
W konsekwencji fani, którzy są nieświadomi tej zmiany, często padają w walkach na krótkim dystansie. Oznaczeni diamentem nie są bowiem świadomi, że oponent może widzieć ich pozycję. Istnieje jednak pewien sposób, aby uniknąć tego kłopotu.
W Battlefieldzie 6 bardzo ważnym elementem wyposażenia powinien być tłumik. Dzięki niemu gracz będzie pozbawiony oznaczenia nawet podczas walki z bliska. Wprawdzie pozostanie widoczny na minimapie, ale tylko do 15 metrów. Zatem warto rozważyć korzystanie z tego elementu broni w bitwach na krótkim dystansie, aby nie dać się wykryć przeciwnikom i uniknąć niespodziewanej śmierci.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Maciej Gaffke
W GRYOnline.pl zajmuje się głównie newsowaniem. Ukończył filologię polską (I stopień) oraz krajoznawstwo i turystykę historyczną (II stopień) na Uniwersytecie Gdańskim, co wiążę się z jego innymi, „pozagrowymi” zainteresowaniami – historią, książkami, podróżami. Jeśli zaś chodzi o same gry wideo – kiedyś wielbiciel FPS-ów, teraz nawrócony na przygodowe gry akcji. Poza tym interesuje się też bijatykami (szczególnie Mortal Kombat), RPG-ami oraz wszystkimi tytułami nastawionymi na pojedynczego gracza. Od czasu do czasu lubi również pograć w tenisa, siatkówkę czy piłkę nożną. Dumny mieszkaniec Pomorza i Pucka.