Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 27 stycznia 2004, 10:45

autor: HopkinZ

Star Wars: Knights of the Old Republic - recenzja czytelnika

Na naszym świecie żyją ludzie, którzy na dźwięk słowa „Gwiezdne Wojny” reagują w dziwny sposób. Jedni zaczynają oddychać jakby mieli zaraz skonać na miejscu, inni zaczynają dźwięczeć jak miecz świetlny...
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

„This is the weapon of a Jedi Knight. Not as clumsy or as random as a blaster, but an elegant weapon for a more civilized age.”

Mamy w grze do wyboru dwa główne typy broni. Bronie białe, czyli miecze, pałki paraliżujące, wibroostrza i w końcu miecze świetlne, oraz bronie strzeleckie, zaczynając od zwykłych blasterów, kończąc na Mandaloriańskich ciężkich karabinach laserowych. Trzeba także wspomnieć, że niektóre rodzaje broni możemy ulepszać i podnosić ich efektywność. Ponadto istnieje możliwość wkładania różnych kryształów do mieczy świetlnych i przy tym znaczne ich modyfikowanie. Tak więc na wyposażenie w walce nie ma co narzekać.

Inne przedmioty mogą początkowo przyprawić gracza o mętlik w głowie, jednak do tych wszystkich Gwiezdnych rzeczy przyzwyczaić się można bardzo szybko. I tak mamy tutaj pasy, dzięki którym możemy stawać się niewidzialni. Mamy obręcze na głową bądź gogle, które podnoszą nasze atrybuty. Poza tym jest też miejsce na implanty powiększające na stałe nasze zdolności, oraz rękawice dodając nam umiejętności. Zamiast tarcz mamy tutaj pola energetyczne, działające przez jakiś czas, lub aż do przyjęcia określonej liczby obrażeń. Można także walczyć tradycyjnie już dwoma broniami, oraz, co najważniejsze, dwoma mieczami świetlnymi, lub lightstaffem, czyli podwójnym mieczem świetlnym. Gdy tworzymy postać po raz pierwszy polecam zdać się na przycisk „recommended”, który, gdy jesteśmy jeszcze kompletnie zieloni, nauczy nas z czego opłaca się korzystać, a z czego nie.

„Try not. Do... or do not. There is no try.”

Jak widać możliwości rozgrywki jest tu bardzo wiele. W grze zbieramy Computer Spikes, dzięki którym możemy włamywać się do komputerów, oglądać pomieszczenia z różnych kamer, niszczyć narzędzia aby poprzez wyładowania elektryczne zneutralizować przeciwników, czy też w końcu ściągać mapkę lokacji na nasz osobisty datapad. Kolejną rzeczą, którą kolekcjonujemy to po prostu Parts. Dzięki Częściom możemy aktywować roboty, przeprogramować je do naszych celów i chichocząc za rogiem słuchać jak nasz chwilowy asystent rozprawia się z wrogim oddziałem. Jednak zawsze możemy po prostu pokonać naszych przeciwników w otwartej walce, lub też, co już raczej nie zawsze, możemy poprzez rozmowę unikać walki, a co za tym idzie, zdobywać więcej doświadczenia. (w końcu dzięki ruszaniu głową zyskujemy więcej wiedzy). Oprócz tego mamy karcianą grę Pazaak, co jakiś czas po wyjściu z nadprzestrzeni zasiadamy za działkiem strzelniczym, oraz na każdej planecie możemy ścigać się na Swoop Racerach

Rozgrywka odbywa się w typowym dla gier typu Gothic czy Morrowind widoku TPP. Walka natomiast to już cudo. Standardowo odbywa się ona w turach, których nie zauważamy, co daje nam poczucie walczenia w czasie rzeczywistym. Jednak wszystko naprawdę wygląda tak jak w np. Baldur’s Gate, tyle, że przyglądamy się wszystkiemu z bliska. Można także ustawić, aby po każdej turze następowała pauza, dzięki której zrobi się klasyczna gra turowa. Cóż, odchodząc od fachowego języka – gra niekiedy przypomina sceny ze swoich poprzedników takich jak Jedi Outcast czy też Jedi Academy! Dodatkowo, w każdym momencie rozgrywki, pomijając oczywiście wstawki filmowe, możemy skorzystać z interaktywnej pauzy. Świat wokół nas przestaje się poruszać jednak my wciąż możemy wydawać polecenia i przeglądać ekwipunek. Opcja ta bardzo ułatwia i umila granie, a podczas większych potyczek, nieraz ratuje nam życie.