Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 21 grudnia 2005, 16:22

autor: Skrz@t

Recenzja czytelnika: Age of Empires III

„Podsumowując, nowa część wniosła mniej innowacji, niż mogłem się spodziewać, jest to jednak bardzo dobra gra, która ma bardzo dobrą oprawę graficzną jak i muzyczną. Grywalność dla mnie ciągle dobra, nie nudzi się po paru godzinach”.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Niedawno miałem okazję przyjrzeć się tej grze nieco bliżej. Ponieważ od pojawienia się na rynku drugiej części tej wspaniałej strategii minęło parę lat. Fani AoE czekali na następną część jakże popularnej gry. Gdy otrzymałem grę, byłem bardzo zaciekawiony i podekscytowany. Gra niestety była w całości po włosku, ale mi to nie przeszkodziło w poruszaniu się w menu gry. Intro jest ciekawe, nawiązujące do tematyki gry. Muzyka początkowa nadaje grze specyficzny nastrój. Gra wygląda imponująco pod względem audio i video. Nie mogąc się doczekać gry, wszedłem w opcje, gdzie pozmieniałem pozycje kamery, by była trochę dalej (lubię widzieć trochę więcej niż wybraną jednostkę). Zmieniłem też szybkość poruszania się myszki (w czasie gry denerwowało mnie to, że pa najechaniu na krawędź ekranu obraz znacząco się przesunął, co nie było płynnym ruchem.

Po paru minutach „grzebania się” w menu wreszcie zająłem się grą. Wybrałem własny scenariusz, od razu pojawiło się okno, gdzie trzeba było wybrać nację, którą chce się grać.

Mamy do wyboru osiem cywilizacji: Hiszpanie, Rosjanie, Anglicy, Turcy, Francuzi, Niemcy, Portugalczycy i Holendrzy. Wybrałem na pierwszy ogień Anglię, przy państwie od razu była informacja o władcy wybranego kraju.

Po wybraniu narodu, przyszedł czas na wybranie przesyłek, które mogą zostać wysłane z kraju w Europie do zakładanej koloni po drugiej stronie Atlantyku. Jest to nowa funkcja ułatwiająca całą rozgrywkę, jak i ważny element naszej nowej kolonizacji narodu. Po wybraniu i tych opcji przechodzimy do następnej strony, gdzie wybieramy sojusznika i przeciwnika dla siebie. Obok są informacje, na jakiej mapie chcemy grać oraz poziom trudności, na początku wybieram ten prawie najniższy. Jest 5 poziomów trudności, map mamy 17 typów począwszy od północno zimnej Kanady do tropikalnych lasów Amazonki.

Po wybraniu tych wszystkich opcji gra zaczyna się ładować, trwa to około 15 sekund. Po ukazaniu się kawałka ziemi i paru „wieśniaków”, którzy rozładowują pakunki, ukazuje się mi na mapie sojusznik, możemy patrzeć, gdzie jego ludzie chodzą i co robią, ale sterować już nimi nie możemy. Każda kolonia ma swojego przywódcę, którego nie da się zabić, lecz wziąć do niewoli. Odróżnimy go od reszty żołnierzy gwiazdką pod jego postacią.

Jednak na pierwszy plan rzuca się jak dla mnie za duży panel sterujący. Ukazuje on nam co prawda bardzo dużo informacji. W tej części zbieramy tylko 3 surowce: pożywienie, drewno oraz złoto. Ludność maksymalnie może osiągnąć 200 osób. Mapka jest w kształcie koła, przy czym jest jak najbardziej czytelna. Na panelu są wszystkie informacje, w górnej części ekranu nie ma (prawie) żadnych informacji oprócz informacji dotyczącej stopnia rozwoju naszej koloni, jest 5 etapów. Za każdy etap musimy zapłacić określone daniny, za które zawsze coś otrzymujemy. Oprócz tego w prawym górnym rogu jest menu, dzięki któremu zatrzymamy grę lub zapiszemy/odczytamy stan gry. Można również abdykować i wyjść, jednak nikt tego nie będzie praktykował.