Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 27 stycznia 2004, 10:45

autor: HopkinZ

Star Wars: Knights of the Old Republic - recenzja czytelnika

Na naszym świecie żyją ludzie, którzy na dźwięk słowa „Gwiezdne Wojny” reagują w dziwny sposób. Jedni zaczynają oddychać jakby mieli zaraz skonać na miejscu, inni zaczynają dźwięczeć jak miecz świetlny...
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Na naszym świecie żyją ludzie, którzy na dźwięk słowa „Gwiezdne Wojny” (bądź „Star Wars”) reagują w dziwny sposób. Jedni zaczynają oddychać jakby mieli zaraz skonać na miejscu, inni zaczynają dźwięczeć jak miecz świetlny, inni zaczynają unikać strzałów z blasterów. Jeszcze inni, raczej ci młodsi, zaczynają naśladować Anakina Skylwalkera za kokpitem ścigacza, a jeszcze inni przemierzają w myślach bezkres kosmosu w myśliwcu typu X-Wing. Cóż, szczerze mówiąc u mnie też występuje większość z wyżej wymienionych symptomów. A gdy już instalowałem grę Star Wars: Knights of the Old Republic, to poza trzęsieniem się na krześle, myślałem sobie czy kolejnej grze ze stajni Lucas Artls uda się odciągnąć mnie od codzienności. I tak minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie wypełnione jedynie przez naukę i KotOR. Bowiem gra, potrafi wciągnąć.

„I've got a bad feeling about this”

Początkowo miałem obawy czy gra spełni moje oczekiwania. W końcu twórcy zaczęli tworzyć świat, który nie był jeszcze przedstawiony w filmach oraz książkach. Historia „Rycerzy Starej Republiki” rozpoczyna się na 4000 lat przed wydarzeniami, znanymi z pierwszej trylogii filmowej. Niedawno skończyła się wojna z Mandalorianami (widuje się ich w strojach takich, jaki nosił Boba Fett), a teraz po galaktyce zaczęli panoszyć się na dodatek Sithowie (dla znających się na rzeczy: akcja rozgrywa się także około 50 lat po „pokonaniu” Exara Kuna). Wcielamy się w rolę typowego bohatera, żołnierza Republiki, nie znającego swojej przeszłości. Najpierw mamy zgrabny i krótki samouczek powiązany z fabułą, a potem już rozpoczyna się nowa Galaktyczna Historia, w której stawiamy się przeciw siłom Sithów. Nie będę zdradzał z fabuły ani jednego szczególiku, ponieważ uważam, że każdy sam powinien odkryć ją w całości i fascynować się nią w równej mierze jak ja. Bowiem fabuła KotOR, z takim głównym wątkiem i tyloma zwrotami akcji zasługuje na ekranizację. I sądzę, że każdy fan Gwiezdnych Wojen z pewnością doceni moje słowa i stanie się to jednym z powodów do sięgnięcia po grę.

Tytuły oznaczone marką Gwiezdnych Wojen, były zazwyczaj kierowane do miłośników Star Wars’owej Galaktyki. Poza kilkoma wyjątkami, zazwyczaj te gry przechodziły bez głośniejszego echa. Tymczasem nadszedł KotOR, gra, która nadaje się po prostu dla wszystkich. Gdy jesteś fanem Gwiezdnych Wojen, z pewnością sięgniesz po ten tytuł bez dalszego czytania recenzji. Fani gier cRPG znajdą tu wszystko, czego potrzebują do dobrej zabawy. I wreszcie szansa, że Ci, którzy do tej pory unikali gier cRPG, tym razem odnajdą w KotORze to, czego zawsze im brakowało. Bowiem KotOR jest grą, którą rozkoszować się może każdy. Co prawda jest tu ograniczenie językowe, gdyż nie wszyscy znają angielski, jednak w produkcji jest już Polska wersja tego tytułu i w marcu będzie można zakupić grę w kinowej polonizacji.

„You must unlearn what you have learned.”

Gra opiera się na zasadach D&D D20 (system zbliżony do AD&D) i jak w każdej grze cRPG, tak i tutaj istotą rozgrywki jest kreacja i rozwój postaci. Tutaj także zaczynamy od wyboru naszego własnego bohatera. Wybieramy między kobietą i mężczyzną rasy ludzkiej w trzech różnych klasach: Soldier (wojownik), Scout (zwiadowca), Scoundrel (łotr). Każda z nich jest nastawiona na inny rodzaj rozgrywki. Gdy Soldier rozwiązuje swoje kłopoty poprzez otwartą walkę, a Scoundrel włamuje się do komputerów, aby w pomieszczeniu obok zabić gazem swoich przeciwników, to Scout przeprogramuje nieaktywnego robota, aby ten za niego pokonał cały oddział uzbrojonych przeciwników. W grze możemy osiągnąć maksymalnie poziom 20 (czyli tak samo jak np. w Neverwinter Nights).

Potem pozostaje nam wybrać typowe dla postaci atrybuty (siła, zręczność, kondycja, inteligencja, mądrość i charyzma) oraz inne cechy. Od umiejętności noszenia ciężkich zbroi, zakładania implantów, walki różnymi broniami, aż do potężnych ataków czy też ulepszonych strzałów.