autor: Michał Pajda
Assassin's Creed: Empire - co chcielibyśmy zobaczyć w nowej odsłonie serii? - Strona 3
Starożytny Egipt to interesujący kierunek dla serii Assassin's Creed i postaramy się Wam to udowodnić.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed Origins – najlepsza gra w historii tej serii?
Najciekawsze mogłyby być jednak grobowce kute w skale czy piramidy – zarówno te już zamknięte, jak i takie, w których mumie władców mają zostać dopiero złożone. Byłbym ukontentowany, mając możliwość zdobycia skarbów strzeżonych przez ogromną liczbę pułapek i przeszkód czyhających na rzezimieszków (czy raczej „hieny cmentarne”). Tego typu zagadki logiczne nie mogłyby jednak należeć do najprostszych – system taki bardzo łatwo zabić infantylnymi łamigłówkami, w których na pierwszy rzut oka widać, że gracz przemierza etapy niczym po sznurku. A ja liczę (w końcu) na możliwości swobodnego podejmowania decyzji co do drogi, którą osiągnę swój cel – nie tylko na dachach budynków w miastach, ale także w katakumbach, świątyniach i grotach.

Jak trwoga, to do bogów
Nurt religijny starożytnego Egiptu – bazujący na wierze w wielu bogów i uznający za główne bóstwo słońce – można by wykorzystać przy tworzeniu porządnego drzewka rozwoju umiejętności, bardziej rozbudowanego od tego, jakie widzieliśmy w ostatnich odsłonach. Zdobywanie pasywnych perków byłoby satysfakcjonujące podobnie jak pozyskiwanie kolejnych części ekwipunku w wykonaniu Altaira. Mogłyby one bardzo dobrze współgrać z zupełnie nowym systemem poruszania się, a dodatkowe zdolności pozwoliłyby na personalizację preferowanego stylu walki. Wystarczyłby tu podział na trzy grupy – drzewko odpowiedzialne za zabójcze umiejętności protagonisty (Seth, bóg śmierci), regeneracja zdrowia i inne zdolności pasywne (Izyda, bogini płodności) oraz wszelkie aspekty ekonomiczne (Ra, bóg słońca). Fajnie byłoby, gdyby gracz nie był w stanie zainwestować we wszystko przy jednym podejściu, co zmusiłoby go do bardziej uważnego rozwoju postaci i dostosowanie umiejętności do preferowanego stylu rozgrywki.

Nie tylko ukrytym ostrzem człek żyje
Historia w Assassin’s Creed: Empire może toczyć się trzy tysiące lat przed Chrystusem. Pierwszy raz w przypadku tej serii nie bylibyśmy więc uczestnikami walki pomiędzy zakonami asasynów i templariuszy, (których istnienia wtedy jeszcze nie planowano). Siłą rzeczy zabrakłoby więc sztandarowej dla serii broni – ukrytego ostrza. Reszta uzbrojenia, które okaże się uboższe, również może ucierpieć na tak dużym cofnięciu serii w czasie – w początkowych fazach egipskiego imperium używano mieczy z oszlifowanego kamienia, by później przestawić się na wyroby z miedzi i brązu. Oprócz broni przeznaczonej do walki w zwarciu stosowano różnego rodzaju łuki długie, krótkie, a nawet angularne. Korzystała z nich zarówno piechota, jak i jeźdźcy rydwanów – fakt ten daje niemalże pewność, że przyjdzie nam powozić konnym zaprzęgiem bojowym (na wzór dyliżansów w Syndicacie).
Nie mieczem go, a kredką!
Ciekawiej wygląda natomiast sprawa gadżetów, na które prawdopodobnie natkniemy się podczas gry. Pierwszym z nich są zapadkowe mechanizmy w drzwiach – bogatsi Egipcjanie mogli dzięki nim chronić swój dobytek przed wzrokiem (a także lepką ręką) osób postronnych. W sukurs takim zabezpieczeniom przychodziłyby jednak pilnik oraz drut – oba wynalazki pojawiły się w innym czasie, niemniej na terenie Egiptu – dzięki którym moglibyśmy podreperować stan kiesy naszego bohatera.