filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 18 kwietnia 2021, 09:30

autor: N. S.

10 rebootów i remake’ów, które wyszły lepiej od oryginałów

Lepsze nie zawsze jest wrogiem dobrego. Nowsze wariacje na temat znanych filmów jak najbardziej mogą być udane, a pewnym rebootom i remake’om nawet udało się przyćmić oryginały.

Spis treści

Współcześnie można odnieść wrażenie, że Hollywood stało się strasznie odtwórcze. Co rusz słyszy się o nowszych wersjach czy kontynuacjach słynnych filmów, które często są nie tylko nieudane, ale wręcz po prostu zupełnie niepotrzebne. Praktyka ta nie jest niczym nowym, ponieważ remaki i nowsze adaptacje literackie powstawały już nawet w latach 30. Mimo to trudno przeoczyć, że obecnie wytwórnie starają się jak najwięcej zarobić na sentymencie starszych pokoleń, a także ponownie sprzedać dawny produkt nowym widzom w formie, która będzie dla nich bardziej przystępna. W efekcie najczęściej nie robią na nikim zbytniego wrażenia, a do tego spotykają się z wyraźną dezaprobatą miłośników oryginałów.

Okazuje się jednak, że w niektórych przypadkach inne spojrzenie na film rzeczywiście daje nowe życie kultowej historii czy postaci. Utalentowani reżyserzy są w stanie zaproponować ciekawszą interpretację, wzmocnić główny przekaz czy po prostu zgrabnie odświeżyć i uatrakcyjnić obraz. Niektórym udało się to tak dobrze, że to właśnie ich wersja stała się ostatecznie bardziej znana na całym świecie. Wybraliśmy kilka interesujących przykładów, w których wzięcie na tapet starszego dzieła nie było tylko nadgorliwym „odgrzewaniem kotleta”!

Mad Max: Na drodze gniewu (Mad Max: Fury Road, 2015)

  1. Co to za film: Najnowsza odsłona kultowej już serii SF o perypetiach bojownika szos żyjącego w postapokaliptycznej przyszłości
  2. Reżyser: George Miller
  3. Gdzie obejrzeć: Netflix, Chilli, iTunes Store, Raktuen

Oryginalny Mad Max z 1979 roku jest uznawany za jeden z klasyków SF, ponieważ przedstawił światu jedną z legendarnych postaci popkultury. Max Rockatansky jest policjantem drogówki, który chociaż prywatnie jest przykładnym mężem i ojcem, w pracy staje się bezwzględnym brutalem. Podczas jednej z akcji przypadkiem doprowadza do śmierci lidera gangu motocyklowego. By chronić swoich bliskich nie cofnie się przed niczym.

Chociaż akcja filmu odbywa się w „niedookreślonej przyszłości”, raczej mało w nim tego charakterystycznego klimatu post-apo, który pojawił się dopiero w późniejszych odsłonach. Mad Max 2 – wojownik szos z 1981 roku w praktyce najbardziej przyczynił się do sukcesu całej serii, ponieważ zaoferował widzom jeszcze więcej akcji, niesamowitych pościgów, brutalności i intrygującego, dystopijnego uniwersum. Rola milczącego, śmiertelnie niebezpiecznego, ale w głębi ducha dobrego outsidera dała zaś młodemu Melowi Gibsonowi przepustkę do Hollywood. Nakręcony na fali popularności Mad Max pod kopułą gromu z 1985 roku z kolei zawiódł oczekiwania fanów, ponieważ został niepotrzebnie „ugrzeczniony” i dziwnie przerysowany, a jego tempo akcji było wyjątkowo nierówne.

Po 30 latach do kin szturmem wpadł Mad Max: Na drodze gniewu (2015). Ogromny budżet oraz nowoczesna technologia pozwoliły stworzyć niesamowicie spektakularne widowisko, które zachwyciło krytyków, wiernych fanów oraz osoby, które dopiero poznały Rockatansky’ego. Zagrało wszystko – szalony montaż, idealnie dobrana ścieżka dźwiękowa, barwne postaci, niesamowite efekty specjalne, brawurowe pościgi i walki, charakteryzacja, scenografia oraz przede wszystkim niezwalniająca ani na chwilę akcja. To po prostu powalające widowisko i świetna rozrywka. George Miller w końcu w pełni wykorzystał swojego bohatera oraz uniwersum, tworząc jeden z najlepszych rebootów ostatnich lat, a przy okazji jego zespół zgarnął aż 6 Oscarów: za charakteryzację, scenografię, kostiumy, montaż oraz dźwięk i montaż dźwięku.