Recenzja Przygód Tintina - idealnej propozycji dla mniej wymagających graczy

Wirtualne Przygody Tintina towarzyszą kinowemu obrazowi pod tym samym tytułem. To zaskakująco przyjemna pozycja, którą jednak docenią głównie mniej doświadczeni gracze.

Recenzja powstała na bazie wersji PS3. Dotyczy również wersji X360.

Gry na licencji filmowej mają bardzo często jedną wspólną cechę: traktują scenariusz wyrywkowo, przedstawiając fabułę jako ciąg wyjętych z kontekstu scen, toteż tylko po wcześniejszej wizycie w kinie człowiek jest w stanie połapać się, co, po co i dlaczego? Premiera Przygód Tintina przed nami (a przynajmniej przede mną, bo filmu jeszcze nie widziałem), a pomimo to po ukończeniu gry z powodzeniem mogę sobie z sensem odpowiedzieć na wszystkie postawione wyżej pytania. Wam oczywiście tychże odpowiedzi nie zdradzę, ale z chęcią przybliżę nieco ten bardzo sympatyczny tytuł.

Przygody Tintina są adaptacją znanej serii komiksowej autorstwa belgijskiego rysownika Hergé. Kinowy obraz nie skupia się na przedstawieniu konkretnej z ponad dwudziestu historyjek obrazkowych z nastoletnim reporterem w roli głównej, a kompiluje kilka części, tworząc z nich jedną opowieść. Tym samym tropem podąża gra, którą przygotował Ubisoft. I to zarówno pod względem fabuły, jak i gatunkowej różnorodności, której dominującym elementem jest co prawda dwuwymiarowa platformówka, jednak w trakcie zabawy nie brak także fragmentów, w których sterujemy samolotem podczas burzy czy kierujemy motocyklem w pełnym 3D, by następnie ostrzelać ścigających nas rywali, siedząc w jego koszu. Oprócz tego kilka razy po prostu sobie swobodnie biegamy, a nawet rozmawiamy w iście przygodówkowym stylu z mieszkańcami arabskiego miasteczka.

Przez większość czasu Przygody Tintina są platformówką wymagającą używania szarych komórek.

Tintin nie podróżuje sam, bowiem wszędzie towarzyszy mu pies Miluś (kilka razy wcielamy się także w tego sierściucha) oraz w późniejszej fazie kapitan Baryłka. Jak nietrudno zgadnąć, Tintin pełni w tej ekipie rolę mózgu, pies bez problemu wciśnie się tam, gdzie nikt inny się nie zmieści, a marynarz ma dość siły, by przebić się przez niektóre ściany.

Tytułowy bohater, choć jest osobą młodą, też nie da sobie w kaszę dmuchać. Jak trzeba, to i z piąchy przyłoży, tak że nacierające nań karki raz, dwa nakryją się nogami. Poza tym Tintin bardzo dobrze radzi sobie ze skradaniem. Warunkiem jest zajście delikwenta od tyłu. Jedna chwila i nie ma co zbierać.

Przez większość czasu akcję obserwujemy z boku. Wyznam szczerze, że po pierwszych kilku minutach gra bardzo mocno zaczęła przypominać mi świetne Shadow Complex, ale od biedy można także podeprzeć się skojarzeniami z Trine czy Another World. Przynajmniej pod względem sposobu obserwacji otoczenia, bo już niekoniecznie wykonywania samych czynności.

Przede wszystkim Przygody Tintina nie wymagają małpiej zręczności. Tutaj raczej na wszystko jest czas i często wręcz zamiast działać na zasadzie „huzia na Józia” lepiej przez chwilę zastanowić się, jak poradzić sobie z przeciwnikami na danym ekranie. Ci nie są specjalnie lotni (ich umysłów nie mąci w żaden sposób nawet najmniejszy przebłysk inteligencji) i kiedy znikniemy im z oczu już po dwóch sekundach udają, że nic się nie stało, ale trzeba pamiętać, że to przede wszystkim pozycja dla młodszych graczy.

The Adventures of TinTin: Secret of the Unicorn

Przygody Tintina: Gra Komputerowa

The Adventures of TinTin: Secret of the Unicorn

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 20 października 2011

Informacje o Grze
6.0

GRYOnline

7.2

Gracze

OCEŃ
Oceny

Pisząc o zastanowieniu się przez chwilę, mam na myśli szczególne sposoby rozprawiania się z kilkoma oponentami jednocześnie, na przykład przy pomocy skórki od banana czy rzutu piłką. Od czasu do czasu bowiem na ekranie pojawiają się rekwizyty, które zapewniają nam przewagę. A niekiedy są po prostu niezbędne. Na przykład, by wyłuskać zakutego w pancerz adwersarza, trzeba rzucić w niego bananem, by ten się poślizgnął, przywalił w ścianę, zgubił zbroję, a reszta walki mogła przebiec już tradycyjnie. Gdzieś tam pojawiają się też środki wybuchowe, dynamit... Wszystko absolutnie na wesoło i całkowicie pozbawione krwi. Owszem, w pewnym momencie złowrogie sługusy Czarnych Charakterów wyciągają obrzyny, ale nawet gdy zaliczamy zgon, to objawia się on co najwyżej wirującymi wokół głowy gwiazdkami i zostajemy cofnięci do ostatniego punktu kontrolnego. Kategoria wiekowa „12” zobowiązuje.

Ale kilka razy jesteśmy, niestety, zmuszeni do udziału w mało pasjonującej i słabo wykonanej części 3D.

Z przyjemnością przyznam, że poczułem się mile zaskoczony bardzo przyzwoicie przygotowanym trybem fabularnym. Co prawda elementy dwuwymiarowe zdecydowanie górują nad całą resztą, która jest brzydka i niedopracowana czy też potraktowana po macoszemu, ale ponieważ Przygody Tintina tylko okazjonalnie zmuszają nas do eksplorowania okolicy w pełnym trójwymiarze, można autorom te niedogodności wybaczyć. Największymi wadami trybu dla pojedynczego gracza są za to: zdecydowanie za niski poziom trudności (nawet pojawiające się od czasu do czasu zagadki środowiskowe rozwiązuje się w zasadzie z marszu) oraz długość zabawy, którą kończymy co najwyżej po 3-4 godzinach.

Na szczęście część fabularna to nie jedyny sposób na dobrą rozrywkę w towarzystwie Tintina. Gra oferuje także tryb kooperacji – dodatkowe ponad dwadzieścia poziomów w konwencji prostej platformówki. W tym trybie pojawia się linka z hakiem umożliwiająca dotarcie do położonych wyżej miejsc. Szkoda, że w co-opa można zagrać tylko lokalnie. Dobrą jego stroną jest z kolei możliwość przejścia nowych poziomów samotnie – w dowolnej chwili przełączamy się pomiędzy postaciami.

Warstwa dwuwymiarowa została wykonana bardzo schludnie. Na szczególną uwagę zasługuje animacja postaci. Jest śliczna, choć bohaterowie nie dysponują jakąś ogromną gamą ruchów. Tintin zawsze w jednakowy sposób radzi sobie z przeciwnikami, których udało mu się zajść od tyłu. Bardzo przyjemnie wygląda za to walka na pięści.

Warto zainteresować się Przygodami Tintina. Jak na grę będącą jedynie marketingowym wytworem towarzyszącym obrazowi kinowemu to zaskakująco przyjemny tytuł, choć moim zdaniem sprawi on radość przede wszystkim młodszym graczom. A może nie tyle młodszym, co mniej doświadczonym – dla zahartowanych w bojach z wirtualnymi produkcjami osób dzieło Ubisoft nie będzie stanowić żadnego wyzwania.

g40st

PLUSY:

  • bardzo przyjemna oprawa graficzna w etapach dwuwymiarowych;
  • animacja;
  • sposób prezentacji fabuły;
  • muzyka.

MINUSY:

  • niski poziom trudności;
  • słabe wykonanie w trybie 3D;
  • mało zróżnicowana rozgrywka.
Podobało się?

0

6.0
przeciętna

Przygody Tintina: Gra Komputerowa

Wirtualne Przygody Tintina towarzyszą kinowemu obrazowi pod tym samym tytułem. To zaskakująco przyjemna pozycja, którą jednak docenią głównie mniej doświadczeni gracze.

Przygody Tintina: Gra Komputerowa

Recenzujący:
Platforma:
PlayStation 3 PlayStation 3
Data recenzji:
28 października 2011

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2011-10-28
20:46

Kazioo Senator

Podejrzewam, że gdyby gra powstała na podstawie komiksu i była zainicjowana z pasji jakiegoś dewelopera, to byłaby o wiele lepsza. Nadchodzi kinowy hit, więc robią grę na 6 platform - skok na kasę.

W ogóle growe adaptacje filmów od Ubisoftu to jedno i to samo - bardzo poprawne technicznie gry i nic więcej.

Komentarz: Kazioo
2011-10-29
10:19

zanonimizowany726787 Chorąży

kolejna kaszana ....

Komentarz: zanonimizowany726787
2011-10-30
12:54

zanonimizowany360022 Centurion

przeczytaliście tą recenzje czy tylko spojrzeliście na ocenę 6.0/10? Gra jak pisze autor jest naprawdę fajną i udaną platformówką skierowaną do młodszych graczy. Podczas GC Krzysiek zrobił nawet gramy z tej gry i wyglądała na naprawdę fajną. To że poziom trudności jest niski to można wybaczyć bo (znowu powtórzę) gra jest skierowana do młodszych graczy. Krótki czas gry? dla starszych napewno. Młodsi będą się bawić dłużej.

Komentarz: zanonimizowany360022
2011-11-01
08:34

victripius Senator

victripius

Wygląda naprawdę fajnie, ale jako gra przeznaczona dla dzieci, odznacza się niskim poziomem trudności i tragiczną długością, co skutecznie obniża ocenę. 3-4 h plus jeszcze kilka w co-opie to zdecydowanie za mało.

Komentarz: victripius
2011-11-02
01:00

Nolifer Legend

Nolifer

Płacić za grę , w którą się gra 3-4h ? No , thanks .

Komentarz: Nolifer

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl