Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Farming Simulator 25 Recenzja gry

Recenzja gry 12 listopada 2024, 10:01

autor: Kamil Kleszyk

Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Społeczność fanów serii Farming Simulator dzieli się na dwie grupy: zapalonych miłośników, którzy z uśmiechem na ustach i portfelem w ręku przyjmą wszystko, co Giants Software dla nich przygotuje, oraz krytyków zdających sobie sprawę, że z każdą kolejną częścią w zasadzie otrzymują to samo, jedynie w lekko zmienionym opakowaniu. Ja natomiast plasuję się gdzieś pośrodku tych skrajności. Dlatego też poczułem, że jestem w stanie trzeźwym okiem spojrzeć na to, co tym razem szwajcarscy deweloperzy próbują nam sprzedać pod nazwą Farming Simulator 25. Czy jestem usatysfakcjonowany, tym co otrzymałem? Po części tak.

Za górami, za lasami

Zacznijmy jednak od tego, że najnowszy FS pozwala wirtualnym rolnikom zwiedzić nie dwa, a trzy kontynenty. Do wyboru więc mamy północnoamerykańskie Riverbend Springs, egzotyczne, wschodnioazjatyckie Hutan Pantai oraz znaną z DLC do FS 22 wschodnioeuropejską Zielonkę. Mojemu farmingowemu sercu najbliżej jest do krainy inspirowanej naszymi swojskimi, polskimi terenami. Nie oznacza to, że pozostałym dwóm propozycjom czegoś brakuje. W żadnym wypadku. Wraz z każdym kolejnym „Farmingiem” mapki zdają się coraz mniej przypominać makiety, a produkcja z numerem 25 bije pod tym i kilkoma innymi względami wszystkie poprzedniczki.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Szczególnie ciekawie prezentuje się Riverbend Springs. Mocno zadrzewione, pagórkowate tereny mogą się naprawdę podobać. Mamy oczywiście swego rodzaju centrum, w którym znalazły się kluczowe punkty łańcucha produkcji, a także sklep z maszynami i supermarket. W tym ostatnim możemy dokonywać zakupu rozmaitych rzeczy, począwszy od materiałów budowlanych (ale o tym za chwilę), przez tkaniny, na sajgonkach kończąc. Tym co jednak mnie szczególnie ujęło w Riverbend Springs, jest prom, dzięki któremu możemy przeprawić się na drugą stronę przepływającej przez mapkę rzeki. Nie wiem, czy często będę korzystał z tej możliwości, ponieważ sama operacja nie należy do najkrótszych, ale czułem wielką ekscytację, gdy po raz pierwszy wjechałem moją nowiuśką Skodą Kodiaq (tak, FS 25 ma licencję na samochody Skody!) na barkę i odbiłem od brzegu, podziwiając odbicia terenu malujące się na tafli wody.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Z kolei w mapce Hutan Pantai najbardziej zachwyciło mnie centrum. I to nie jest byle jakie centrum. O ile dobrze pamiętam, to seria Farming Simulator nie oferowała jeszcze tak rozbudowanego miasta. Nawet alpejskie miasteczko z mapki Erlengrat z FS 19 wygląda przy centrum Hutan Pantai jak wiocha zabita dechami. Wąskie uliczki biegnące pomiędzy wysokimi budynkami przepięknie oświetlonymi różnokolorowymi neonami robią niesamowite wrażenie, zwłaszcza nocą. Szkoda tylko, że twórcy nie zadbali o nieco większe natężenie ruchu zarówno wśród pojazdów, jak i NPC-ów, do których niedługo wrócę.

Reszta mapy również ma kilka swoich urokliwych zakątków, takich jak skupisko budynków położonych na jednym ze wzgórz. Brukowane drogi wijące się na stromych (momentami aż za bardzo) zboczach dają niesamowity klimat. Sam kilka lat temu próbowałem swoich sił jako twórca mapki do FS 19 (która finalnie oczywiście nie powstała), więc zdaję sobie sprawę, jak dużo wysiłku musieli włożyć twórcy, aby dopasować wszystko do tak wymagającego terenu. Finalna robota jest na tyle satysfakcjonująca, że co jakiś czas zatrzymywałem się, aby podziwiać panoramę Hutan Pantai.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Jaki tu spokój, na, na, na, naaa

No dobra, wspomniałem wcześniej o materiałach budowlanych. Osobom, które nie śledziły dotychczasowych informacji o Farming Simulator 25, przypomnę, że gra daje nam możliwość postawienia od zera naszego domu lub garażu na maszyny. Co prawda nie robimy tego „tymi rękami”, ponieważ wszystko odbywa się automatycznie. Naszym zadaniem jest tylko dostarczenie na plac budowy odpowiednich materiałów. Jednak jeśli myślicie, że uwiniecie się w jedno popołudnie, to się grubo mylicie. Budowa domu zajęła mi kilka dobrych dni w grze, gdyż samo ładowanie materiałów w sklepie jest bardzo czasochłonne, a po czasie nawet nużące. Twórcy powinni w końcu zadbać o funkcję autoload dla przyczep zamiast czekać, aż moderzy po raz kolejny ich wyręczą.

Cały pomysł z rozszerzeniem funkcji budowania jest ciekawy, ale jak to często bywa na początku drogi, wciąż widać w nim wiele niedociągnięć. Najbardziej w oczy kłuje to, że budynki stawiają jakieś niewidzialne duszki. Na ogrodzonym siatką placu budowy nie ma żywej duszy. W tle słychać tylko stukot młotków, warkot wiertarek i innych narzędzi. No, panowie z Giants Software, moglibyście chociaż poustawiać tu i ówdzie jakichś budowlańców w kaskach na głowach. No ale cóż poradzić, trzeba po raz kolejny pokładać nadzieje w scenie modderskiej.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Farming Simulator 25 nie wprowadził również rewolucji jeśli chodzi o życie na mapkach. To już kolejny FS, w którym przechodnie niczym bezmózgie zombiaki prą przed siebie bez celu. Para NPC-ów gadających ze sobą przed sklepem, mężczyzna prowadzący psa na smyczy, staruszki siedzące beztrosko na ławeczce, dzieci bawiące się na placu zabaw – czy o tak wiele proszę? Przynajmniej nie czulibyśmy się na mapce jak ocaleni z apokalipsy. Jeśli faktycznie jest to poza zasięgiem deweloperów, to biję się w pierś i proszę o wybaczenie. Ale na litość, czy ci NPC muszą nosić przez cały rok te same ubrania? Gdy widzę ludzika beztrosko maszerującego w koszulce podczas śnieżnej nawałnicy, mam ochotę zrobić facepalma.

Ok, może jestem teraz zbyt surowy. Przecież autorzy chwalili się postaciami niezależnymi, z którymi możemy wejść w interakcje. No faktycznie, są… grupką kilku osób, na czele której stoi dziadek Walter. Swoją drogą, kawał z niego twardziela, przyprószony siwizną staruszek sterczy przed tym domem niezależnie od pory roku (w trakcie mojej przygody z kopią recenzencką gra otrzymała aktualizację, dzięki której dziadziuś nie musiał już przynajmniej stać nocą na zewnątrz), czekając na to, aż wnuczek zechce z nim porozmawiać. Może zabrzmi to brutalnie, ale z dziaduniem – podobnie zresztą jak pozostałymi NPC-ami – odbyłem zaledwie po jednej rozmowie. Po prostu nie czułem potrzeby, aby ponownie nawiązywać z nimi konwersację. Jedyne, co z tego miałem, to kilka rad na początek przygody z „Farmingiem” oraz nudnawe historyjki z ich życia. Ale żeby nie było, ten element akurat doceniam, bo widzę, że autorzy zmierzają w kierunku zmniejszenia monotonii NPC-ów.

Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, w końcu otrzymaliśmy deformację podłoża

Jeśli miałbym sporządzić listę najbardziej wyczekiwanych przeze mnie i innych fanów serii Farming Simulator elementów, to deformacja podłoża na bank znalazłaby się w pierwszej trójce. Sam pamiętam, że przy premierze niemal każdej odsłony cyklu po cichu liczyłem, że tym razem twórcy w końcu się wsłuchają w prośby graczy i umieszczą tę funkcję w grze. Niestety, lata mijały, a ja i moi farmingowi znajomi musieliśmy się zadowalać tanimi zamiennikami typu tekstury z parallax occlusion. Możecie sobie więc wyobrazić, jakiego banana miałem na ustach, gdy po raz pierwszy usłyszałem o pełnoprawnej glebie 3D i jej deformacji w FS 25.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Ten banan rozrósł się do wręcz przerażających rozmiarów, gdy po raz pierwszy mogłem sprawdzić deformację terenu w praktyce. Dosłownie pierwsze, co zrobiłem po odpaleniu nowego „Farminga”, to wsiadłem do mojego wirtualnego traktora, podczepiłem do niego pług i wjechałem w pobliskie pole. Nie pamiętam, aby w ostatnich FS-ach cokolwiek dało mi taką frajdę, jak tworzenie wgłębień w ziemi. W moim odczuciu pojazdy przejeżdżające po zaoranym polu bądź po wcześniej zostawionych śladach zachowują się poprawnie. Nieco razić może zła reakcja opon stykających się z samą krawędzią pola uprawnego – wygląda to, jakby pojazd unosił się na niewidzialnej poduszce. Jeśli nie wiecie, o co mi chodzi, to spójrzcie na screena poniżej.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Co z tą orką?

Czuję obowiązek wzięcia w obronę Giantsów w kwestii wyglądu orki. Przed premierą gry uczestniczyłem w wielu streamach poświęconych właśnie „Farmingowi” i ofiarą największych szyderstw były charakterystyczne „rzędy” ułożone ze skib. Zdaniem graczy, bardziej przypominały one pole zasadzonych ziemniaków (pyr lub kartofli – w zależności z jakiej części Polski pochodzicie), niż glebę po przejeździe pługa. Otóż pozwolę sobie z tym się nie zgodzić. Obejrzałem sporo materiałów na YouTubie przedstawiających orkę w rzeczywistości i na wielu z nich można było zaobserwować podobne zjawisko, co w grze z numerkiem 25.

Ile musimy czekać na manualne podczepianie maszyn, interaktywne ekrany i ruchome drzwi kabin?

Coś, czego z kolei nie potrafię pojąć, to konsekwentne unikanie przez twórców jakichkolwiek zmian w kwestii interaktywności pojazdów. Traktory, kombajny, samochody, ciągniki siodłowe – wszystkie modele wyglądają naprawdę wspaniale, ale co z tego, jak nie mogę otworzyć ich drzwi, uchylić okna czy zmienić informacji wyświetlanych na komputerze pokładowym? Jedna z najpopularniejszych serii symulatorów na świecie po wielu wydaniach wciąż nie może się doczekać tak prostego elementu. Mówiąc prostego, wcale nie przesadzam, bo do każdej kolejnej odsłony gracze wydają modyfikacje, które naprawiają to zaniedbanie. Nie wstyd Wam, panowie z Giants Software?

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Twórcy mogliby się również bardziej popisać jeśli chodzi o ruch uliczny. Farming Simulator 25 to kolejna część, która serwuje nam to samo toporne i niezbyt inteligentne zachowanie pojazdów sterowanych przez AI na drodze. Aby się o tym przekonać, wcale nie trzeba spędzić dużo czasu w grze. Sam po kilku minutach na mapce Riverbend Springs byłem świadkiem doskonale znanych z poprzednich części stłuczek na skrzyżowaniach lub szkolnego autobusu ścinającego ostry zakręt niczym rajdowiec.

Na plus mogę jednak zaliczyć to, że pojazdy AI w końcu potrafią nas wyprzedzić na drodze. Nareszcie nie będę czuł na sobie spojrzeń wkurzonych NPC-ów, którzy wloką się za prowadzonym przeze mnie kombajnem.

Krok w dobrym kierunku, ale do celu daleko

Nieco lepiej – chociaż do oczekiwanego efektu jeszcze długa droga – wygląda za to zachowanie sterowanych przez nas maszyn. Oprócz bujania się podczas jazdy po nierównym terenie, twórcy poprawili reakcję pojazdu na różnego rodzaju podłoże. W praktyce oznacza to, że traktor poruszający się po zaoranym polu będzie miał ciężej aniżeli ten jadący po utwardzonej drodze.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Nie zmienia to jednak faktu, że fizyka pojazdów oraz przedmiotów wciąż pozostawia wiele do życzenia. Samochodem bądź motocyklem nadal jeździmy, jakby były przyklejone do podłoża niezależnie od prędkości. Z kolei baloty lub ścięte drzewa ładowane na przyczepę tylko czają się na jakikolwiek błąd, aby móc rozpaść się jak domek z kart, niwecząc tym samym kilkanaście minut precyzyjnego układania.

Czy każdy początkujący rolnik zaczyna od nowiutkiego 150-konnego ciągnika?

FS 25 rozczarował mnie małą ilością tych maszyn, które lata świetności mają dawno za sobą. Mam wrażenie, że z każdą kolejną odsłoną twórcy coraz bardziej odchodzą od dodawania starszych ciągników, kombajnów i innych pojazdów, od których chciałbym zacząć moją przygodę na roli. Zamiast tego 95% maszyn (tak mniej więcej) stanowią nowe i potężne czterokołowe bestie, które wyglądają fajnie, ale odbierają radość z rozwoju.

Tornado? Serio?

Najbardziej niepotrzebnym dla mnie elementem nowego „Farminga” jest tornado. Rozumiem, że Giants Software celuje w rynek amerykański, gdzie tego typu zjawiska pogodowe są na porządku dziennym, ale gra potrzebuje usprawnień w wielu innych elementach. Zamiast tego twórcy zainwestowali czas w mechanikę, która zdaje się być zupełnie zbędna (a sam wygląd tornada pozostawia wiele do życzenia). W trakcie moich testów natrafiłem tylko raz na tę niszczycielską siłę i mówiąc krótko, nie porwała mnie. Znacznie lepiej w moich oczach wypada grad, który również ma wpływ na nasze uprawy, a do tego prezentuje fajnie, kiedy kulki lodu odbijają się od gruntu. Gdyby tak jeszcze dodać suszę lub przymrozki jako czynniki wpływające na nasze plony, byłbym spełniony. Ach, rozmarzyłem się.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Już mam ochotę się pogniewać na twórców, a oni robią coś takiego…

Trochę ponarzekałem, to teraz dla odmiany nieco posłodzę naszym szwajcarskim deweloperom. Młode zwierzęta – to jedna z najlepszych rzeczy (obok deformacji terenu i Skody Kodiaq), jaka mogła się przytrafić najnowszemu symulatorowi rolnictwa. To nic, że cielaczki, źrebaczki i małe pisklaczki mieliśmy już w FS 22 za sprawą modów. To nic, że gracze już od dawna prosili o ten element zaimplementowany w „podstawce”. Wybaczam Wam, panowie z Giants Software, bo jak patrzę na słodki pyszczek małej kózki lub wesołego prosiaczka na mojej wirtualnej farmie, to nie mam siły się na Was gniewać.

To jednak nie wszystko. Przymykam oko na wszystko, czego jeszcze w serii Farming Simulator brakuje, gdy widzę, jak piękną robotę odwalili twórcy w przypadku wolumetrycznego oświetlenia, które w jeszcze doskonalszy sposób radzi sobie z realistycznym odwzorowaniem poszczególnych pór dnia. Cienie rzucane przez drzewa, chmury, a nawet odbicia świateł na mokrym asfalcie – wszystko to wygląda zjawiskowo i sprawia, że aż chce się czasami przerwać pracę w polu, wysiąść z traktora i podziwiać cały ten wirtualny świat skąpany w mlecznej mgle poranka.

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Pracownicy jakby mądrzejsi… i GPS jest

Jedną z największych bolączek serii Farming Simulator byli pracownicy sterowani przez AI. Każdy, kto kiedykolwiek miał szansę zagrać w którąś część cyklu (nieważne którą, bo żadna nie wnosiła poprawy w tym aspekcie), przekonał się, ile krwi potrafiły te głupki napsuć. Wystarczyło pobliskie drzewo, aby funkcja, która z założenia miała nas odciążyć, świrowała. Ile to razy przyłapałem mojego pracownika na tym, jak postanowił zasiać pole sąsiada…

Czy przełomową? Tak mocnych słów bym nie użył, ale na pewno jest znacznie lepiej niż chociażby w „dwudziestce dwójce”. Nawet nie muszę ustawić pracownikowi maszyny równo co do centymetra, aby nie zboczył z kursu. Wystarczy postawić, dajmy na to, kombajn na skraju pola, a AI samo wykona resztę. Mało tego, otrzymaliśmy menu, w którym nie tylko możemy zarządzać przejazdami pracownika, ale też ustawić… GPS! Tak, tak, po wielu latach modlitw w końcu deweloperzy zaimplementowali tę mechanikę w grze i co ważne, jest ona bardzo prosta w obsłudze.

Prostym nie mogę jednak nazwać interfejsu. O ile dla mnie – „Farmingowego” wyjadacza – po krótkim czasie stał się on zrozumiały, prawdopodobnie nie będzie on taki dla osób rozpoczynających swoją przygodę z FS-em. Wspomniane na początku interaktywne postacie niezależne dysponują tylko kilkoma radami na początek, a reszty trzeba szukać na własną rękę. Może to być bardzo problematyczne, przynajmniej przez pierwsze kilka godzin spędzonych w grze.

Ryż w sosie słodko-kwaśnym

Farming Simulator 25, GIANTS Software, 2024.

Przed premierą FS 25 twórcy sporo miejsca poświęcili nowym uprawom w grze. Mowa konkretnie o fasolce szparagowej, groszku oraz ryżu. O ile na widok roślin strączkowych na usta cisnęło mi się przeciągłe „meeeeh”, tak ten ostatni mocno mnie zainteresował. Wszystko z powodu systemu pogłębiania i zalewania pola, który jest niezbędny do uprawy tego gatunku zboża. Giants Software, jak Wy mnie zaimponowaliście w tej chwili.

PLUSY:
  1. deformacja terenu (no w końcu);
  2. GPS (no w końcu!);
  3. wpływ zjawisk pogodowych, szczególnie gradu, na uprawy;
  4. ciekawy system zalewania pól pod uprawę ryżu;
  5. udoskonalona oprawa graficzna;
  6. małe zwierzątka;
  7. poprawione działanie pracowników sterowanych przez AI;
  8. optymalizacja;
  9. w końcu jakaś licencja na markę samochodów osobowych;
  10. urozmaicone mapki;
  11. możliwość budowania własnego domu i garaży.
MINUSY:
  1. zdecydowanie za mało maszyn odpowiednich dla mniejszych gospodarstw;
  2. brak manualnego podczepiania przyczep oraz interaktywności pojazdów;
  3. wciąż te bezduszne postacie niezależne (aczkolwiek widać, że deweloperzy próbują to zmienić, ale przed nimi jeszcze długa droga);
  4. niezbyt przyjazny dla nowych graczy interfejs;
  5. ładowanie bel i drzewa to wciąż droga przez mękę;
  6. zupełnie niepotrzebna mechanika tornada.

Sam proces przygotowania gruntu jest niezwykle prosty. Wystarczy wejść do menu budowy i zakładki „uprawa”, tam znajdziecie opcję „pole ryżowe”. Po jej wybraniu otrzymacie dostęp do znaczników, którymi wytyczycie teren pod uprawę. Gdy już to zrobicie, poziom pola zostanie obniżony, a na jego skraju pojawi się pompa wodna. Najlepsze jest to, że zalewa ona grunt stopniowo. Gdy pole zostanie zalane, możemy przystąpić do sadzenia standardowej odmiany ryżu (ryż długoziarnisty siejemy przed zalaniem). Co ciekawe, w trakcie wzrostu rośliny musimy kontrolować poziom nawodnienia, bo w przeciwnym wypadku stracimy część upraw.

Panie, pójdzie mi ta gra?

To co mi oraz moim znajomym ze społeczności fanów Farming Simulatora spędzało sen z powiek, to niepewność co do optymalizacji nowej produkcji. Być może niektórzy z Was pamiętają, że „dwudziestka dwójka” na premierę nie była pod tym względem wzorem do naśladowania. Na szczęście twórcy i tutaj odrobili pracę domową dostarczając całkiem płynnie działający tytuł. Co prawda dysponuję kartą graficzną RTX 4070 Super z 12 GB VRAM, czyli całkiem solidnym zapleczem, ale przy maksymalnych ustawieniach zdołałem utrzymywać stabilne 60 fps nawet w obszarach mocno zabudowanych, gdzie zazwyczaj „karcioszka” jest najbardziej obciążona.

Krytykujesz, ale finalnie i tak kupisz i będziesz się świetnie bawił

Co tu dużo mówić, Farming Simulator 25 to kolejna gra z serii, która ma swoje wady. W trakcie zapoznawania się z produkcją denerwowało mnie mnóstwo rzeczy. Kulejąca fizyka pojazdów i przedmiotów, spory niedobór mniejszych maszyn, mało przyjazny dla nowych graczy interfejs – to tylko niektóre kamyczki, jakie przez ostatnie kilka dni wrzuciłem do ogródka Giants Software. Mimo to uważam, że twórcy dostarczyli nam najlepszą odsłonę cyklu i solidny fundament do rozwoju przez społeczność fanów. Mam tylko cichą nadzieję, że deweloperzy nie przestaną słuchać graczy i funkcje takie jak deformacja gleby czy GPS będą zaledwie początkiem wielkich zmian w tej wieloletniej marce.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej

Recenzja gry Microsoft Flight Simulator 2024 - niezapomniany lot i mocne turbulencje
Recenzja gry Microsoft Flight Simulator 2024 - niezapomniany lot i mocne turbulencje

Recenzja gry

MSFS 2024 to sequel, który waży 100 GB mniej niż poprzednik, jest jeszcze ładniejszy i bogatszy w zawartość, ma wbudowane najpopularniejsze mody z poprzedniej wersji - ale zostało to okupione masą nowych problemów i niedoróbek.

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.