Carmageddon: Reincarnation

Powroty po latach są trudne. Jeśli za reinkarnację starej marki biorą się twórcy oryginału, to jest szansa na sukces. Carmageddon: Reincarnation rodziło się długo i w bólach, co widać. Na szczęście nie straciło swojego wojowniczego ducha.

Gra bardzo niedopracowana moim zdaniem jeszcze z rok pracy by to określić mianem grywalnego. Optymalizacja leży i robi pod siebie przy tym poziomie graficznym wymagania to co najmniej 3x za wysokie i inaczej tego nazwać nie można choćby chciał ( nie mówię o podanych tylko o rzeczywistych ), nawet śmiem twierdzić że GTA 4 było lepiej zrobione na premierę a wiemy jak było, system zniszczenia pojazdu też nie nadzwyczajny samochód się rozlatuje nie raz nie wiadomo od czego ( dotknięcie ściany przy prawie braku prędkości ) a innym razem co powinien się rozpaść od prędkości nic mu się nie dzieje. Kontrola padem to jakaś padaka ( do XBOX 360 nie jakiś niestandardowy ) samochód się ślizga jak głupi znacznie lepiej grać klawiaturą tu jest ok. AI to się kotłują tak że nie raz aż to złości jak wszystkie kompy widzi tylko mnie nie można nic zrobić prócz ucieczki bo co chwile zniszczony albo jak cała banda kompów wjedzie w ścianę raz tak wjechały w pierwszy zakręt wyścigu że 2 zostały na dobicie. Ogólnie te samochody są jakieś takie nie naturalne na normalu AI jest z papieru na wysokim ja taki brak balansu ja tu widzę. Na + zasługują piesi, muzyka i budowa map są duże i urozmaicone ale co z tego jak na zwiedzanie na wysokim poziomie nie ma czasu i jak spadnę to rozwalę samochód więc tak trochę dla samego wyglądu większość tras nietypowych jest. Model jazdy to tragedia w tak szybkiej grze tak toporne coś nie pasuje mi zupełnie to nie ma być symulator a typowa zabawa. Ogólnie nie polecam jak już uporamy się by chodziło płynnie i jakoś wyglądało chwila zabawy i ma się tego dość. Gra jedynie dla zapaleńców serii i to takich z mocnymi kompami.