A Vampyre Story: Balkon sypialni, most, jadalnia

Balkon sypialni, most, jadalnia.

I to by było na tyle w salce teatralnej, zatem nasza bohaterka udaje się do sypialni na piętrze (w prawo do holu i po schodach). Tam wychodzi na balkon i do skrzynki z cebulkami belladonny dosypuje przyspieszającego wzrost nawozu. I już po chwili może zerwać kwiat rośliny. Ponieważ do wykonania czarodziejskiej mikstury potrzebuje kryształowego flakonika, wypsiukuje cenne perfumy przez balkon wprost do jeziora (można to też zrobić z mostu). Teraz lokuje w nich kwiat wilczej jagody oraz papierowe oko traszki.

Kolejnym składnikiem, który należy zdobyć, jest oddech gargulca. W tym celu Mona maszeruje na most i próbuje pozyskać go od głowy Rufusa (użyj na niej kryształowego flakonika po perfumach). Oczywiście napotyka tu na problem, bowiem gargulec (a w zasadzie, to co z niego pozostało) nie jest zbyt skory do współpracy. Wyjściem okazuje się założenie Rufusowi na nos klamerki od bielizny, choć to też jeszcze nie koniec zabawy. Gargulec upiera się bowiem, że bardzo długo może wytrzymać bez nabierania powietrza.

Monie pozostaje więc cierpliwie czekać (kliknij ponownie kryształowym flakonem po perfumach na głowie gargulca - pojawi się zbliżenie) i przytknąć mu flakon do ust w momencie, kiedy ten zdecyduje się wypuścić powietrze. (Trzeba wyczekać, aż gargulcowi napęcznieją policzki i wiadomo, że za sekundę wykona wydech. Wówczas należy kliknąć na jego głowie, jednak nie w momencie samego wydechu, tylko chwilkę wcześniej. Oczywiście nie musi się to udać za pierwszym razem - ale próbować można aż do skutku).

Po uwieńczonej sukcesem akcji Mona postanawia troskliwie opatulić głowę Rufusa gobelinem , po czym przez metalowe drzwi (po prawej) maszeruje do jadalni. Tam ze stojącej na stole cukiernicy dosypuje cukru do dietetycznego napoju wiśniowego, by uczynić zeń pełnoprawny kolorowy napój. I po schodach, przez bibliotekę, wędruje do laboratorium. Pora stworzyć kwas organiczny.

A Vampyre Story

17 listopada 2008

Rate It!

• Przegląd
• Poradnik
• Recenzja