Cela (The Cell). Znienawidzone filmy, które stały się kultowe

- Znienawidzone filmy, które stały się kultowe
- Hook
- Mumia (The Mummy)
- Constantine
- Telemaniak (The Cable Guy)
- Cela (The Cell)
- Gwiezdne wojny: Część III – Zemsta Sithów
- Puls (Pulse)
- Obcy 3 (Alien 3)
- Księga ocalenia (The Book of Eli)
Cela (The Cell)

- Rok produkcji: 2000
- Gdzie obejrzeć film: iTunes Store
- MetaCritic: 40
- Rotten Tomatoes: 45%
Abstrakcyjny spektakl pełen barw i osobliwych wyobrażeń – tak pokrótce można opisać Celę Tarsema Singha. Ten utrzymany w onirycznej stylistyce film opowiada historię jak z koszmaru: do ośrodka wyposażonego w ultranowoczesną technologię, pozwalającą na wchodzenie do podświadomości, trafia seryjny morderca, który zapadł w śpiączkę. Jego ostatnia ofiara przebywa w specjalnie zaprojektowanej celi, która lada moment zacznie napełniać się wodą. Jeśli FBI nie zdąży ustalić, gdzie znajduje się kobieta, lista lalek Carla znowu się powiększy.
Cela to film niezwykle skomplikowany i trudny. Już sam tytuł jest wieloznaczny i można go tłumaczyć na wiele sposobów, co zresztą bezustannie sugeruje fabuła. Właściwie każdy element zyskuje wielowymiarowość, nic nie jest oczywiste. W obrazie nie brakuje odniesień do zaburzeń psychicznych, które przejmują kontrolę nad chorym, czyniąc z niego maszynę pozbawioną empatii. Są też odwołania do religii, przemocy fizycznej, perwersji seksualnych, a nawet tortur rodem ze średniowiecza. I właśnie za ten zatłoczony rynek, odzwierciedlający zwichrowaną ludzką psychikę, oberwało się produkcji. Krytycy stwierdzili, że pomysł Singha jest intrygujący i szalenie bogaty, ale też przesadzony i przejaskrawiony. No właśnie – nie dostrzegli, że w tym szaleństwie jest metoda.
Cela z pewnością nie jest filmem dla każdego. Niektórych mogą zniechęcić albo przytłoczyć rozwarstwiające się znaczenia, symbolika i alegoryczne zagwozdki, ale to tylko dowodzi, jak głęboka może być sztuka filmowa i jak szerokie możliwości na poziomie środków wyrazu trzyma w zanadrzu.
W podobnym klimacie utrzymany jest jeden z najbardziej niezrozumiałych i niedocenionych filmów ostatnich lat – Źródło Aronofsky’ego. Totalne załamanie czasoprzestrzeni, parada świateł i kolorów, magia i wieloaspektowość uwodzą widza i wciągają w wir nierozstrzygalnych kwestii związanych z życiem, śmiercią, a także zawiłościami umysłu. W Źródle udajemy się w podróż za wiecznością, która okazuje się złudzeniem sprytnie odbierającym czas, a nawet rozum. Tak jak w Celi, mnożą się tu pytania o sens życia, granice ludzkiej wytrzymałości i skutki podejmowanych wyborów, które nie zawsze i nie dla każdego okazują się najlepsze.