Metin 2 to podobno polskie MMO, mimo że wcale tak nie jest. Wspominamy gry MMORPG, które podbiły polskie serca
 
- Wspominamy gry MMORPG, które podbiły serca polskich graczy
- Metin 2 to podobno polskie MMO, mimo że wcale tak nie jest
- Dobre, bo po polsku!
Metin 2 to podobno polskie MMO, mimo że wcale tak nie jest
Szalona popularność Tibii to nie jedyny przypadek MMORPG, które podbiło Polskę. Drugim jest Metin 2, który pojawił się znikąd i szturmem zdobył serca naszych rodaków. Tutaj wykażę się pewnie ogromną ignorancją, ale zupełnie nie rozumiem fenomenu tej produkcji. W 2007 roku mieliśmy na rynku więcej bardziej rozbudowanych dzieł, ale w Polsce liczył się tylko Metin 2.
Co ciekawe, wciąż się liczy! Może już nie na oficjalnych serwerach, niemniej jego legenda jest nadal żywa. To jeden z tych tytułów, w które trzeba zwyczajnie zagrać i ewentualnie pokochać miłością bezwarunkową. Potem pozostanie już tylko grożenie innym graczom, że przyjdzie się wojem, jeśli nie opuszczą naszego spota.
Drugim tytułem tego typu jest NosTale, wydane przez Gameforge’a. Wspomniana produkcja również cieszy się w Polsce sporą popularnością. Z jednej strony zawdzięcza to specyficznej grafice w stylu anime, a z drugiej, tak jak Metin 2, dostępnością w języku polskim. Nasza społeczność jest jedną z najaktywniejszych na całym świecie, a gra wciąż przyciąga nowe osoby cukierkową szatą graficzną.
DLACZEGO AKURAT TE DWIE GRY?
Na to pytanie można odpowiedzieć dwojako. Z jednej strony Metin 2 oraz NosTale kusiły (i nadal kuszą!) rodaków swoją przystępnością – prosty schemat zabawy, niezbyt trudne zadania, grind oraz polska wersja językowa. Z drugiej zaś zyskały status lokalnej legendy, bo „wszyscy na osiedlu w to grali”. Trzeba tu zauważyć, że obie te pozycje miały stosunkowo niskie wymagania, a do tego dostępne były za darmo. Trudno oczekiwać, aby osoby w wieku szkolnym opłacały abonament, zatem zarówno Metin 2, jak i NosTale odpowiedziały idealnie na potrzeby pewnej grupy graczy.
Polacy nie gęsi i swoje MMO też mają
W naszym grajdołku popularne są nie tylko zagraniczne MMORPG. Rodakom zdarza się równie chętnie grać w tytuły stworzone w naszym kraju. Najpopularniejsze jest Margonem, które debiutowało jako produkcja przeglądarkowa. Tytuł ten wzbudził wiele kontrowersji związanych z administracją – padały pod jej adresem zarzuty o nierówne traktowanie graczy czy zezwolenie na używanie botów. Nie zmienia to jednak faktu, że ta pozycja wciąż jest u nas popularna.
Inne cieszące się zainteresowaniem rodzime MMORPG to The Pride of Taern. W odróżnieniu od Margonem stawia na nieco bardziej skomplikowane mechaniki, nie oferuje rozwiązań nadmiernie ułatwiających zabawę, a do tego może pochwalić się całkiem dorosłą społecznością. The Pride of Taern jest z nami od 10 lat i choć czasy świetności ma już za sobą, dzięki Broken Ranks, czyli odświeżonej wersji, może powrócić do łask.
Warto również wspomnieć o rodzimej Glorii Victis, czyli średniowiecznym MMO, dostępnym w ramach Early Accessu na Steamie. Tytuł ten cały czas jest rozwijany i rozbudowywany, ale przed twórcami jeszcze długa droga (choć prace trwają od wielu lat), aby projekt mógł skutecznie zawojować Polskę, a co dopiero świat. Według statystyk Steam Charts jego sytuacja jest raczej stabilna, niemniej niekoniecznie najlepsza – średnio w Glorii Victis spotkamy około 300 graczy.
DLACZEGO AKURAT TE DWIE GRY?
Mamy przyjemną tendencję do promowania tego, co nasze. Czy to Wiedźmin 3, czy Kangurek Kao, gra stworzona w Polsce i przez Polaków zawsze jest ciepło witana i traktowana w sposób ulgowy. To w sumie pewien rodzaj patriotyzmu, dzięki któremu nie tylko Margonem czy The Pride of Taern mają się dobrze, ale również takie gry przeglądarkowe jak np. Blood Wars czy Arena Albionu.



