„The Great Giana Sisters” & „The Great Giana Sisters 2”. Platformówki, które... nauczyły mnie skakać
Krzysztof Mielnik
- Platformówki, które... nauczyły mnie skakać
 - „Bruce Lee”
 - „Montezuma’s Revenge”
 - „Jet Set Willy” & „Jet Set Willy II”
 - Seria „Super Mario Bros.”
 - „Ghosts and Goblins”
 - „The Great Giana Sisters” & „The Great Giana Sisters 2”
 - „Indiana Jones and The Last Crusade”
 - „Rick Dangerous” & „Rick Dangerous 2”
 - Seria „Dizzy”
 
„The Great Giana Sisters” & „The Great Giana Sisters 2”
Rok produkcji: 1987
Producent: Rainbow Arts
Grałem na: C64, targowej podróbce NES’a

Przygody dwóch sióstr; Giany i Marii, choć bez pardonu, wręcz żywcem kopiowały schematy znane z gier o braciach Mario, w komputerowym światku zyskały niewiele mniejszą popularność! Tak, jak i w „Super Mario Bros.”, tak i tu głównym celem było przedarcie się przez dziesiątki płynnie scrollowanych plansz, z których każda częstowała nas odmiennym klimatem, przeciwnikami i pułapkami. Grę jednocześnie mogło przechodzić dwóch graczy, co nie pozostało bez znaczenia dla jej popularności.

W roku 1988 wydano trzecią część „GS”. Gra ta różniła się już od poprzedniczek. Znaną wszystkim koncepcję zastąpiła eksploracja naszpikowanych wszelakimi przeszkodami labiryntów. Gierka stała się kolejną, sztampową labiryntówką, których w tym czasie bynajmniej nie brakowało... jak się później okazało, nie tylko mnie. Na całym świecie przyjęto ją dużo chłodniej, niż poprzedniczki.

Pod koniec roku 1997, czyli w dziesięć lat po premierze, w Internecie pojawiła się ostatnia, nieoficjalna odsłona „Giany”, zatytuowana „Xmas ‘98”. Co oczywiste, fakt jej ukazania przeszedł bez najmniejszego echa, jednak kilka nieprzerwanych godzin, jakie udało mi się nad nią w skupieniu przesiedzieć, dobitnie poświadczyło, że uczucia, które niegdyś przyszło mi doń żywić, nie były kwestią przypadku.
