autor: Damian Pawlikowski
Najbardziej traumatyczne momenty z gier wideo - sceny, które zniszczyły nam system
Od GTA V, przez Assassin's Creed, po Metal Gear Solid. Zbieramy 8 najbardziej traumatycznych scen z gier wideo!
Spis treści
- Najbardziej traumatyczne momenty z gier wideo - sceny, które zniszczyły nam system
- Gorzkie konsekwencje (Spec Ops: The Line)
- Zjesz z kimś beczkę soli… (Metal Gear Solid)
- Dmuchanie w kartridż (Arkham Asylum, Eternal Darkness, Metal Gear Solid 2)
- Głuchy telefon (Assassin’s Creed 2)
- Synowie anarchii (Grand Theft Auto V)
- Anioły w lateksie (Hitman: Rozgrzeszenie)
- Zemsta jest słodka (Wiedźmin 2, Serious Sam 3)
- Sorry, taki mamy klimat (Mario Bros.)
Zemsta jest słodka (Wiedźmin 2, Serious Sam 3)
Jeśli słysząc określenie „pirat” masz przed oczami Edwarda Kenwaya albo pijanego wujka Staszka za kierownicą rozpędzonego Tico, a na Twoim dysku zalega kilkaset gigabajtów gier i filmów z torrentów, powinieneś wyzbyć się hipokryzji i potraktować ten akapit jako ostrzeżenie. Nic tak nie zniechęca do gier, jak nawarstwienie bugów, totalnie psujących rozgrywkę, co wie chyba każdy, kto próbował swoich sił w Arkham Origins. Co innego, jeśli owe „niedoróbki” są celowym zabiegiem twórców, złośliwie mszczących się na posiadaczach nielegalnych kopii ich gry. Odpalając drugiego Wiedźmina z pirackiego źródła nie powinno Was zdziwić, jeśli w scenach erotycznych wszystkie modele ponętnych damulek zastąpione zostaną wizerunkiem miss turpizmu, Mariettą Loredo, a w jednym z zadań zaatakuje nas nagle horda krwiożerczych kur. Albo dziesięciu nieśmiertelnych piratów ze sztachetami, przed którymi nijak nie da się uciec. W pewnych momentach Geralt może zostać wysłany na tamten świat przez swoich towarzyszy broni, albo zawisnąć na stryczku z etykietą niegodziwego złodzieja. Podobny zabieg zastosowano także m.in. w grze Serious Sam 3, gdzie w pewnym momencie do nieuczciwego gracza przyczepiał się olbrzymi, czerwony i – co najważniejsze – niezniszczalny skorpion, którego jedynym celem jest posłać Poważnego Sama do grobu. Nie ma to jak skuteczna zachęta do kupna oryginalnej gry.