Nowa konsolowa wojna. Valve może zrobić to, czego nie potrafiło Sony i Microsoft - uratować konsole
- Smutny krajobraz kanapowego grania
- Jeszcze smutniejsze perspektywy na przyszłość
- Lord Gaben, zbawca konsolowców
- Nowa konsolowa wojna
Nowa konsolowa wojna
Wiele jeszcze nie wiemy – w tym jednej z najważniejszych rzeczy, czyli ile Steam Machine będzie kosztować. A to będzie kwestia kluczowa. Valve stać na to, żeby zagrać starą konsolową zagrywką i sprzedawać sprzęt poniżej ceny produkcji, aby potem odbić sobie to na zakupach ze Steama. Pytanie – czy aż tak im zależy? Równie dobrze firmie Gabe’a Newella może wystarczyć rzucenie zaporowej ceny i sprzedanie mniejszej liczby sztuk bez nadmiernego mącenia status quo.
Jest też kwestia dystrybucji – jeśli Valve dalej zamierza ograniczać się wyłącznie do samodzielnej wysyłki mocno ograniczonych nakładów, to może i urwie sobie kilka kęsów konsolowego tortu, ale będzie to niemalże niezauważalne w kontekście całego rynku. Tak jak sprzedaż Steam Decka, choć sama w sobie jest sukcesem, to na tle Switcha wypada marginalnie.
Liczę na to, że Valve zaatakuje mocno i odważnie. Bo wtedy Sony będzie musiało przerwać swoje samozadowolenie i przypomnieć sobie, że jest „for the players”. Wtedy zamiast rozczarowującego Sony z czasów początków PS3 znowu dostaniemy Sony w swojej najlepszej formie, jakim było w drugiej połowie cyklu życia PlayStation 3 i za czasów PlayStation 4. Wymyślające ciekawe inicjatywy dla graczy, sypiące z rękawa świetnymi grami, inwestujące w odważne pomysły. A na tym wygramy wszyscy.
Komentuje Filip „fsm” Grabski

Wiele osób zastanawia się: dla kogo jest to nowe wcielenie Steam Machine. Myślę, że dla mnie. Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy opłaca mi się ulepszać mój obecny komputer, a jeśli tak, to w jakim zakresie. Kiedyś używałem tylko jednego sprzętu zarówno do pracy, jak i do grania. Teraz do pracy służy mi laptop, dodatkowo rozważam zakup Switcha 2, ale granie na pececie nadal jest bardzo bliskie mojemu sercu i nie zamierzam z niego rezygnować. Więc jeśli pojawi się rozsądnie wycenione (mam nadzieję, że cena nie będzie dużo wyższa niż 3000 złotych) urządzenie, które zapewni mi bezstresowe granie w najnowsze tytuły w solidnej jakości (nie wymagam ani ultra, ani RT, ani 4K), to będę bardzo blisko kliknięcia guzika z napisem „kup”. No i jeszcze jedna, ważna, rzecz: Steam Machine AD 2026 jest absolutnie prześlicznym kawałkiem sprzętu. To jest ten przykład rzeczy, którą po prostu chce się mieć. Ja chcę. Ale mimo wszystko poczekam na testy i oficjalną cenę.
