Wiedźma z Głuszy, córka Flemeth... Kim jest prawdziwy ojciec Morrigan z Dragon Age’a oraz jakich innych bohaterów dał światu gier?
Chyba każdy fan serii Dragon Age zna postać Morrigan – córki wiedźmy Flemeth. A jej ojcem jest... no właśnie kto? Ten biologiczny do dziś pozostaje tajemnicą. Za to ten, który dał jej duszę i charakter, to zdecydowanie postać warta przedstawienia.
Treści premium wymagają więcej czasu i wysiłku i mogą powstawać głównie dzięki Waszemu wsparciu jako czytelników GRYOnline.pl. Jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju treści, rozważcie kupno abonamentu!
Jeśli mieliście okazję czytać poprzedni tekst – o Chrisie Avellonie, wiecie już, że obrałem sobie za cel prezentowanie sylwetek pojedynczych – znanych z imienia i nazwiska – twórców wybranych elementów gier wideo i przybliżanie wykreowanych przez nich postaci z różnych dzieł. Często bywa tak, że grając w jakiś tytuł z gatunku cRPG, szybko znajdujemy w nim tego jednego bohatera. Ukochanego. Tego, który zawsze jest w naszej drużynie, choćby walka była przez niego pięć razy trudniejsza, a jego pozostałe umiejętności do bólu nieprzydatne. Ale coś nas do niego ciągnie. A potem gramy w inną grę – i znowu natykamy się na taką postać. A jeszcze później (niestety, rzadko) dowiadujemy się, kto stworzył je obie i szepczemy pod nosem (choć wrzasnęlibyśmy, ale boimy się, że reszta domowników posądzi nas o niepoczytalność): „Eureka”. Taki właśnie jest cel naszego kolejnego spotkania. Spotkania o tyle ważnego, że bohaterka, od której zaczynamy tę opowieść, to swoista ikona cRPG. Persona, która od pierwszej sekundy obecności na ekranie – mimo spokojnego i dostojnego głosu – swoją aparycją krzyczy: „Zapamiętacie mnie na długie lata!”. Chociaż wprost twierdzi coś zdecydowanie innego...
„Nie mam ochoty zostać wyniesiona na piedestał”
Morrigan – bo o niej właśnie mowa – to bohaterka, która w grze Dragon Age: Początek dołącza do drużyny Szarego Strażnika już na starcie opowieści. Niechętnie, czego wcale nie ukrywa, opuszcza swoje bagna i na prośbę matki – wiedźmy Flemeth – wyrusza z głównym bohaterem na misję przeciwko Pladze. I choć zupełnie nie próbuje zaskarbiać sobie naszej sympatii, coś sprawia, że jest to jedna z najczęściej wymienianych heroin w internetowych dyskusjach, gdy ktoś rzuci hasło „ulubione postacie z Dragon Age’a to...”. Jej głębia to jednak nie zabawne docinki czy serce samotnika. Wiedźma przeżywa wewnętrzne rozdarcie związane z surowymi naukami matki i byciem tylko częścią większego planu Flemeth przy równoczesnym pragnieniu niezależności (a często również potrzebie głębszego uczucia, jeśli zdecydujemy się rozpocząć romans).

Wśród często wspominanych przez fanów bohaterów pojawia się też jeszcze jedna postać – kompletne przeciwieństwo Morrigan, szary strażnik o szlachetnym sercu – Alistair. Cóż, zupełnie nie ma się czemu dziwić. Alistair to jeden z tych bohaterów, których opisujemy często słowami „z krwi i kości”. Jako szary strażnik przyjmuje na siebie ciężar zmierzenia się z Plagą i poświęcenie, które z tego wynika. Z drugiej zaś strony toczy wewnętrzną walkę opartą na prawdziwym pragnieniu normalnego – powiedzielibyśmy „zwykłego” – życia. Jeśli więc nie przyjrzymy się zbyt uważnie jego postaci, zobaczymy żartobliwego i sarkastycznego śmieszka. Gdy jednak poświęcimy mu trochę więcej uwagi, szybko odkryjemy, że tym, co go definiuje, jest przede wszystkim ból ukryty za roześmianą maską. Ale jeśli zadamy sobie trud sprawdzenia, kto był twórcą obu postaci, okaże się, że łączy je (poza przekomarzaniami i świetnymi dialogami) osoba Davida Gaidera – głównego scenarzysty serii Dragon Age aż do czasów Inkwizycji.
Warto oczywiście zaznaczyć, że chociażby ze względu na swoją rolę w BioWare David miał też ogromny wpływ na innych bohaterów gry, takich jak Shale czy Zevran. Jednak to właśnie Morrigan i Alistair byli jego absolutnym oczkiem w głowie. Jak sam mówił w jednym z wywiadów: „[...] Stworzenie Alistaira i Morrigan zajęło najwięcej czasu. Ponieważ tak wiele od nich zależało, powstało wiele różnych ich wersji. [...] Ale myślę, że przynajmniej w kontekście Dragon Age’a: Początku to oni byli najbardziej ikoniczni. Są to dwie postacie, które uważam za najbardziej rozpoznawalne. Szczególnie Morrigan. Była jedyną postacią, która miała własny model i wygląd. Wykorzystywano ją w dużej części marketingu gry. Dlatego myślę, że jeśli miałbym wybrać najbardziej ikoniczną postać z Dragon Age’a, byłaby to Morrigan”.
Jeśli tymi dwiema postaciami udało mi się przyciągnąć Waszą uwagę, szykujcie się na kilka naprawdę sporych zaskoczeń, szczególnie gdy osobę Gaidera kojarzycie przede wszystkim z serią Dragon Age – do której zresztą w tym tekście jeszcze wrócimy. Swoją drogą, jeżeli ciekawi Was, jak powstawał cały świat Thedas i jakich zabiegów używali twórcy, by sprawiał wrażenie jak najmniej „czarno-białego”, koniecznie zajrzyjcie do tekstu Norberta Szamoty.

David Gaider to urodzony 25 października 1971 roku kanadyjski projektant narracji i pisarz, który początkowo zaczynał swoją karierę zupełnie poza gamingiem – w sektorze usług, gdzie zajmował się zarządzaniem małym hotelem. Do BioWare dołączył w 1999 roku (świeżo po sukcesie pierwszego Baldur’s Gate) jako hobbysta – dzięki rekomendacji znajomego, który pracował w tym studiu na stanowisku artysty. Podczas swojej przynależności do zespołu uczestniczył w tworzeniu takich tytułów jak Baldur’s Gate II: Cienie Amn (scenarzysta) wraz z dodatkiem Tron Bhaala (projektant narracji), Star Wars: Knights of the Old Republic (scenarzysta) czy Neverwinter Nights wraz z pierwszymi dodatkami (scenarzysta). Po raz pierwszy funkcję głównego scenarzysty objął w trakcie prac nad dodatkiem Hordes of the Underdark do Neverwinter Nights, by następnie utrzymać ją podczas powstawania serii Dragon Age (Początek, Przebudzenie, Dragon Age II, Dragon Age: Inkwizycja). W roku 2015 pracował jeszcze nad wczesnym etapem Anthem, jednak w 2016 opuścił studio, a jego scenariusze zostały całkowicie porzucone. Przez kolejne 2 lata (2016–2018) piastował stanowisko dyrektora kreatywnego w studiu Beamdog, gdzie kompletował zespół narracyjny i rozwijał prototypy gier. Żadna z tych produkcji nie doczekała się jednak premiery za jego kadencji. W 2019 założył Summerfall Studios tworzące narracyjne gry niezależne – jego pierwszym dziełem jest wydane w 2023 roku Stray Gods: The Roleplaying Musical.
„Jeśli ma to coś wspólnego z jakąś parszywą magią, to przysięgam, że srogo zapłacisz”
Chociaż David Gaider dołączył do BioWare dopiero po sukcesie pierwszego Baldur’s Gate, podczas produkcji drugiej części miał już spory wpływ na to, jak prezentuje się to RPG – mimo upływu 25 lat wciąż uznawane za jedno z najlepszych. Jako że był to tak naprawdę pierwszy projekt, w którym ten scenarzysta brał udział, wiele elementów gry było przez niego współtworzonych, a nie kreowanych od zera. W archiwalnym poście na platformie Tumblr wspomina, że współtworzył takich bohaterów jak mroczna elfka Viconia, niewinna i wstydliwa Aerie, giermek Anomen oraz barwny bard Haer’dalis. Był również odpowiedzialny za element RPG, bez którego wielu graczy nie wyobraża sobie zabawy, czyli romanse. Spośród wszystkich postaci, z którymi możliwe jest nawiązanie bliższej relacji w Baldur’s Gate 2, tylko związek z Jaheirą został opracowany przez innego scenarzystę – Luke’a Christensena. Jeśli zaś serce Waszego bohatera biło szybciej na widok Aerie, Anomena czy Viconii, wówczas mieliście okazję poznać pierwsze publiczne pisarskie dokonania Gaidera.

Kula Sfer, będąca elementem zadania związanego z Valygarem, to jedna z pierwszych twierdz, jakie może zdobyć gracz.Baldur’s Gate II: Cienie Amn, BioWare/Interplay Entertainment, 2000.
To, co o wiele ciekawsze, to fakt, że Gaider dostał w tej grze również szansę stworzenia swojego pierwszego bohatera zupełnie od początku. Mowa o Valygarze – poszukiwanym „żywym lub martwym” przez Zakapturzonych Czarodziejów samotniku i tropicielu. Jak wspomina autor, kiedy zaczął pracę nad tą postacią, sugestii od kolegów nie było zbyt wiele: „Do momentu, w którym dołączyłem, aby go napisać, wszystko, co o nim wiedzieliśmy, to to, że miał być zwiadowcą”. Trzeba więc przyznać, że tło tej postaci wyewoluowało w naprawdę interesującym kierunku. Jeśli nigdy nie dołączyliście tego towarzysza do swojej ekipy, wiecie zapewne tyle, że ma na pieńku z magią i jest ścigany przez Zakapturzonych Czarodziejów. Jeżeli zdecydujecie się z jakiegoś powodu pomóc tej organizacji w jego odnalezieniu, możecie stracić sporo zabawy, w tym dostęp do jednej z ciekawszych twierdz z drugiego „Baldura”, czyli Kuli Sfer. Jeśli zaś poświęcicie mu nieco uwagi, okaże się, że jego historia to pierwsza zapowiedź głębi, jakiej w przyszłości będziemy mogli doświadczyć chociażby w opowieści związanej z Morrigan. Nienawiść Valygara do magii nie bierze się bowiem znikąd. Jego ojciec został opętany przez demoniczną istotę, a matka, próbując ratować go przy pomocy nekromancji, jedynie pogorszyła sytuację, doprowadzając również do własnej zguby. Nie da się ukryć, że zdecydowanie za mała liczba graczy miała okazję poznać tę postać – być może przez fakt, że ma ona nieco mniejsze znaczenie fabularne niż Jaheira czy Imoen. Albo wydaje się po prostu mniej barwna niż Minsc, Edwin czy Korgan. Jeśli jednak planujecie kiedyś powrót lub pierwsze podejście do drugiego „Baldura” – warto dać Valygarowi szansę.

Pamiętam ten szok, że największy złol z „jedynki” nagle oczekuje mojej litości w samym Piekle. Ciarki mam do dziś.Baldur’s Gate II: Tron Bhaala, BioWare/Interplay Entertainment, 2001.
Zupełnie szczerze przyznam, że przy mnogości bohaterów, których znamy z Baldur’s Gate 2, dokonania Gaidera nie są póki co nazbyt imponujące. Do czasu, aż spojrzymy na dodatek Tron Bhaala. W rozszerzeniu odpowiedzialność autorów za towarzyszy pozostawała w gruncie rzeczy taka sama jak w podstawowej wersji przygody. Czujni czytelnicy powiedzą jednak: „Hola, wędrowcze!”, pamiętając, że Tron dał graczom jeszcze jednego, zupełnie niesamowitego kompana – Sarevoka. Cóż mogę powiedzieć. Fabularnie? Jak na tamte czasy absolutne mistrzostwo. Oto główny antagonista Baldur’s Gate powraca, by zaoferować naszemu bohaterowi swoją pomoc. Co nim kieruje? Być może pragnienie zemsty. A może chęć odnalezienia swojego miejsca na świecie jako jedno z dzieci Bhaala. Czy jednak potrzeba odkupienia? O tym zdecydujecie (oczywiście pośrednio) sami, aczkolwiek każda ścieżka warta jest odkrycia. Swoją drogą, wkrótce okaże się, że Gaider stworzy podobnie tragiczną postać, tym razem kobiecą...
David Gaider jest także autorem moda Ascension do Baldur’s Gate 2: Tron Bhaala. To dość niecodzienna sytuacja, kiedy jeden z oficjalnych autorów gry tworzy do niej modyfikację – pokazuje to, jak dużo pasji jest w tym pisarzu. Mod powstawał w wolnym czasie, a jego celem było przede wszystkim rozszerzenie i ulepszenie zakończenia dodatku, które ucierpiało nieco przez napięte terminy w okresie premiery. Gracze zyskali więc przepisany finał, wprowadzający bardziej widowiskową walkę z końcowym bossem (i nie tylko!), możliwość zwerbowania jednego z członków Piątki, ulepszone interakcje z Sarevokiem i Imoen oraz nowe zdolności potomka Bhaala.
„Lubię kolor krwi na śniegu. Wspaniale pasuje do moich oczu, nie sądzisz?”
Kiedy lata temu grałem w debiutujące Neverwinter Nights, był to jeden z pierwszych momentów, kiedy to nie towarzysz z gry, a postać NPC zapadła mi w pamięć na kolejne dekady. Aribeth de Tylmarande to wysokiej rangi członkini straży Neverwinter, służąca w grze jako łącznik z lordem Nasherem, władcą tej krainy. Kobieta szybko staje się naszym najlepszym przyjacielem, jednak w trakcie trwania przygody okazuje się, że zmaga się również z osobistymi dramatami związanymi z tragiczną śmiercią narzeczonego. Jeśli graliście, wiecie już dokąd to prowadzi, jeśli zaś nie – zdecydowanie warto poznać tę historię, chociażby dla opowieści związanej z tą bohaterką. David Gaider jest współodpowiedzialny za to, jak Aribeth została poprowadzona i jaki nadano jej charakter. To o tyle ciekawe, że faktycznie jej losy są pewnym odwróceniem tego, co może zadziać się z Sarevokiem w dylogii Baldur’s Gate. A że poznajemy go najlepiej w finałowej fazie opowieści o dziecięciu Bhaala, czyli części, na której fabułę Gaider miał już większy wpływ, nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż wpływ Sarevoka na to, jak pomyślana została Aribeth, był większy, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Warto mimo wszystko wspomnieć, że – choć moim zdaniem najciekawsza – Aribeth to niejedyna postać, przy której pracował Gaider. Spośród towarzyszy z podstawowej wersji gry stoi też w całości za kreacją takich bohaterów jak bardka Sharwyn, łotrzyk Tom Szubienicznik oraz postać niezależna – szpieg Aarin Gend. Na tym jednak nie koniec. W trakcie prac nad pierwszym dodatkiem do gry, czyli Shadows of Undrentide, David opiekował się projektem jednej z bardziej kultowych postaci z tego uniwersum, czyli Deekina Scalesingera, by w końcu to właśnie przy tej serii, podczas prac nad drugim dodatkiem Hordes of the Underdark, objąć funkcję głównego scenarzysty odpowiedzialnego za całość narracji i zarządzanie zespołem pisarzy (a przy okazji dalsze tworzenie Deekina oraz diablestwa Valena Shadowbreatha). W tym momencie Gaider stał się znacznie ważniejszą personą w szeregach BioWare, co miało wpływ na to, jak prezentowała się historia oryginalnego uniwersum tego studia – świata Dragon Age’a. Zanim jednak do tego przejdziemy...
„Zauważam, że twoja samobójcza ścieżka pacyfizmu i poświęcenia doprowadzi cię tylko do zguby”
Dużo serca trzeba włożyć w bohatera, by został doceniony mianem „najlepszej oryginalnej postaci z gry”, które było swego czasu przyznawane w trakcie Game Developers Choice Awards. Jak bardzo trzeba jednak zwiększyć te wysiłki, kiedy postać, którą wymyślasz, jest... droidem? W czwartej edycji plebiscytu o taki tytuł walczyła między innymi charyzmatyczna Jade z Beyond Good & Evil, jednak ostatecznie zdobył go nie kto inny, tylko właśnie droid: HK-47 ze Star Wars: Knights of the Old Republic, a tym samym jego twórca – David Gaider. Pełna nazwa tego bohatera to Hunter-Killer 47, co doskonale odzwierciedla jego główne przeznaczenie – eliminację. To, co jednak naprawdę pokochali fani, to nie fakt, jak świetną maszyną do pacyfikowania wrogów był HK-47, a jego cyniczne podejście do życia, złośliwy humor i kultowe cytaty, takie jak: „Stwierdzenie: Jestem droidem zabójcą, nie sprzątaczką. Chyba że sprzątanie oznacza eliminację wrogów. W tym jestem znakomity” czy „Komentarz: Moralność to tylko przeszkoda dla efektywnego zakończenia konfliktu. Propozycja: Zignoruj ją, a potem strzel”.

Ponownie warto dodać, że choć HK-47 to najbardziej doceniony z bohaterów Star Wars: Knights of the Old Republic, nie jest to jedyna postać w tej grze przygotowana przez Gaidera – wśród takowych znaleźli się pilot Carth Onasi, Jedi Jolee Bindo oraz (choć tutaj tylko w połowie) Jedi Bastila Shan.
„Nie jestem niewolnikiem, ale wciąż czuję łańcuchy, które próbują mnie przytrzymać”
Czy Dragon Age nigdy by nie powstał bez Davida Gaidera? To daleko idący wniosek. Chociaż autor ten miał ogromny wpływ na ów świat i kluczowych bohaterów, o których wspomniałem na początku artykułu, był jedną z ponad 180 osób, które pracowały wówczas nad grą. Czy w Dragon Age’u byłoby znacznie mniej charakterystycznych postaci bez Davida Gaidera? To akurat dobitnie udowodniła Straż Zasłony przygotowywana bez wielu weteranów BioWare, w tym właśnie bez niego. Nie jest jednak celem naszego spotkania pastwienie się nad ostatnią odsłoną serii, wróćmy więc do pierwszego Dragon Age’a, od którego zaczęła się dzisiejsza opowieść, ponieważ pozostaje w nim jeszcze wiele do odkrycia.
Chociaż dodatek Przebudzenie nie był pełnowymiarową grą, tworzono go wedle dawnego podejścia do dużych rozszerzeń. Przyniósł również kilku nowych, ciekawych towarzyszy, wśród których zdecydowanie wyróżniał się mag Anders – ścigany przez templariuszy za opuszczenie Kręgu Maginów buntownik. Prawda, że przypomina to trochę historię Valygara z Baldur’s Gate 2? Czuć to samo pióro, jednak nie wszędzie widać pełne podobieństwo – co jest bardzo interesujące w stylu pisania Davida. Tak jak Sarevok i Aribeth mieli wiele cech wspólnych, ale też zupełnie odwrócony przebieg losów, tak Anders jest w pewien sposób podobny do tropiciela z „Baldura”, a z drugiej strony jednak inny. Bardziej dowcipny, swobodniej podchodzący do życia, ścigany, ale w tym przypadku chcący wolności dla magów, a nie ich wytępienia. Wspomniałem, że jest również opętany przez ducha sprawiedliwości, co prowadzi do niemałych konfliktów wewnętrznych? Tu się zatrzymam, by nie zepsuć zabawy tym, którzy chcieliby odkryć tę opowieść. Dodam jeszcze tylko, że inny towarzysz z Przebudzenia, Justynian, to również postać spod pióra Gaidera – a dlaczego podaję to tak zwięźle i lakonicznie, to już naprawdę musicie się przekonać sami podczas grania w Dragon Age’a.

Fenris nie należy do najbardziej wygadanych towarzyszy w historii gier wideo.Dragon Age II, BioWare/Electronic Arts, 2011.
Następny przystanek – Dragon Age II. Tu Gaider był dużo mniej zaangażowany w kreowanie bohaterów. Jak wspomina: „[...] miałem znacznie mniej czasu na pisanie – opracowywałem przede wszystkim rzeczy związane z głównym wątkiem, takie jak ekspedycja na Głębokie Ścieżki i kryzysy końcowe dla aktu 2 i 3”. To zresztą nic dziwnego, ponieważ cały Dragon Age II powstawał w zawrotnym tempie – ukończono go w zaledwie 16 miesięcy. Mimo wszystko nie zaszkodziło to projektowi jedynej postaci przygotowanej przez Davida w tej produkcji (moim zdaniem znów jednego z ciekawszych towarzyszy), elfiego byłego niewolnika Fenrisa. To postać pełna sprzeczności i znów mocno powiązana z magią, nieco czerpiąca z tego, jaki był Valygar z Baldur’s Gate 2. Fenris bowiem miał z czarami pod górkę. Gdy w młodości znalazł się w niewoli, jego pan poddał go brutalnemu rytuałowi, w ramach którego w jego ciało wszczepiono lyrium (minerał magiczny szalenie istotny dla opowieści w Dragon Age’u), przez co stał się znacznie potężniejszy, tracąc jednak wszystkie wspomnienia sprzed tego momentu. To uczyniło tego bohatera bardzo nieufnym, wręcz nienawistnym wobec magii, a równocześnie lojalnym, gdy zechce się go wspomóc w jego poszukiwaniu własnej tożsamości.
A skoro już o tożsamości mowa, pora na ostatni etap w historii Gaidera w BioWare, czyli okres produkcji Dragon Age’a: Inkwizycji, i najprawdopodobniej najbardziej osobistą postać, jaką stworzył w całej swojej artystycznej karierze.

Dorian Pavus to charyzmatyczny mag wyróżniający się błyskotliwym humorem i sarkazmem, a równocześnie szlachcic, żyjący pod presją ojca i rodziny. Bohater miał bowiem ożenić się i przedłużyć linię rodu, jednak sprzeciwił się tym planom z uwagi na swoją orientację seksualną. Mag jest otwarcie gejem, a także pierwszą taką postacią stworzoną przez Gaidera, będąc tym samym bardzo szczególną personą dla pisarza, który z uwagi na własną orientację również został odrzuconym przez bliskich i długo zmagał się z problemami tożsamościowymi. Nie da się ukryć, że w Dorianie czuć styl i warsztat Davida, a jego historia wciąż – mimo zupełnie innego kierunku – jest emocjonalna i autentyczna, a przede wszystkim niewymuszona w przeciwieństwie do chociażby opowieści dotyczącej tożsamości Taash z Dragon Age’a: Straży Zasłony, która w związku z tym, jak infantylnie została podana, w okresie premiery znalazła się w ogromnym ogniu krytyki.
Z postaci, które znamy z Dragon Age’a: Inkwizycji, Gaider miał również udział w tworzeniu Cassandry Pentaghast, której projekt przejął po opuszczającej studio Jennifer Hepler. Trudno jednak dokładnie określić, jak duży wpływ miał na tę postać i w jakim stopniu była ona kreowana przez niego samego.
Najwięksi fani pisarstwa Davida Gaidera mogą poszerzyć swoje horyzonty o dodatkowe dzieła spoza gier wideo. Pisarz jest autorem sześcioczęściowej serii komiksów osadzonej w uniwersum Dragon Age’a oraz trzech powieści z akcją umiejscowioną w tym samym świecie: Dragon Age. Utracony tron, Dragon Age: Powołanie i Dragon Age: Rozłam.
Dalsze losy po odejściu z BioWare
W 2016 roku, po 17 latach pracy w BioWare, Gaider opuścił jego szeregi, by założyć własne studio – Summerfall. Pierwszą grą powstałą pod szyldem nowej firmy jest Stray Gods: The Roleplaying Musical, będące czymś zupełnie innym niż projekty z dotychczasowego dorobku Davida. To połączenie musicalu, gry narracyjnej oraz elementów RPG przedstawione w stylu visual novel. Gaider ponownie odpowiadał za fabułę i pracował nad kreacją głównych bohaterów opowieści – jeśli więc jesteście fanami jego twórczości i niestraszny Wam inny gatunek oraz sposób prezentacji rozgrywki, kto wie – być może przez kolejne lata będziecie chętni śledzić dalsze poczynania tego autora. Tym bardziej że na horyzoncie jawi się już kolejna gra studia Summerfall – debiutujący w Early Accessie roguelite Malys.
